Byliśmy na wystawie The Art Of Banksy. Without Limits

Zobacz również:nghtlou: autentyczność przeżywania emocji (WIDEO)
cover.jpg
fot. Jacek Wójcikowski/ArtOfBanksy

Podczas wernisażu dla mediów trochę odruchowo patrzyliśmy się na twarze wszystkich zwiedzających, czy aby gdzieś wśród nich nie krąży ktoś, kto mógłby być Banksym.

Co byłoby oczywiście niemożliwe. Trzeba powiedzieć od razu - to nie jest wystawa autoryzowana przez słynnego twórcę. Więcej, nie wszystkie znajdujące się na niej prace są jego, część z nich została wykonana z wykorzystaniem jego techniki. To wywołało dyskusję w sieci, dlatego warto wyłożyć kawę na ławę. Z tym, co pojawiło się w warszawskim Centrum Praskim Koneser Banksy, kimkolwiek jest, nie ma niczego wspólnego.

Warto w takim razie wybrać się na tę wystawę? Tak, jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o historii i kulturowym backgroudzie jego prac. Hasło wystawa dzieł Banksy'ego jest generalnie niezbyt szczęśliwe, skoro to artysta uliczny, a oryginały znajdują się na ścianach budynków wielu miast na całym świecie - gdzieniegdzie, jak chociażby w londyńskiej dzielnicy Shoreditch, są zasłonięte specjalnymi szybami z pleksi, żeby tylko nikt ich nie zniszczył. W Koneserze reprodukcje obejmują okres od 2000 do 2020 roku; niestety nie są ułożone według chronologicznego klucza, więc trzeba być czujnym, żeby niczego nie przegapić. Najstarsza, jeśli dobrze liczyliśmy, to Esso, krytykująca nieekologiczny styl życia. Najnowsza - reprodukcja murala Valentine's Day, który wykonał w rodzinnym Bristolu 13 lutego 2020; warto dodać, że mural został szybko zniszczony.

1.jpg
fot. Jacek Wójcikowski/ArtOfBanksy

Obejrzenie całości, łącznie z dokładną lekturą opisów, zajmie wam od 45 do 60 minut. Z tą lekturą to akurat wyjątkowo ważne, bo to dzięki niej dowiecie się co nieco o szerszym kontekście kulturowym, w jakim funkcjonują konkretne prace. A przy tym jest sporo ciekawostek: na przykład słynna Girl and Balloon została wykonana... na klatce schodowej w jednej z londyńskich dzielnic. Rozczarowują za to głośno zapowiadane rzeczy z instalacji Dismaland (rok 2015) - okazało się, że na wystawie w Koneserze znajdziecie nie fragmenty autentycznego Dismalandu, a jedynie sitodruki i karty, które powstały specjalnie na tę okazję. Jest też zaprojektowana przez Banksy'ego kamizelka, jaką Stormzy założył na swój występ podczas Glastonbury 2019, chociaż tu nie wiadomo, czy to oryginał, czy kopia. No i aż chciałoby się, żeby całość była mniej galeryjna, a bardziej zaskakująca - tak, jak zaskakujące są prace jej bohatera.

Plusem wystawy jest za to... odkrycie pierwotnego Banksy'ego. Tłumaczymy, o co chodzi. Prace Brytyjczyka są już tak mocno zakorzenione w kulturze popularnej, jak, nie przymierzając, Marilyn Monroe od Andy'ego Warhola. Albo Mona Lisa. Spowszedniały nam, przyzwyczailiśmy się do nich, często mamy już dosyć kolejnej dziewczynki z balonikiem albo rzucającego bukietem kwiatów rebelianta. I dopiero w bezpośredniej konfrontacji z tym, co Banksy zrobił, z poświęceniem im czasu, nagle na nowo odkrywamy zawarty w nich błyskotliwy komentarz, często dowcip, a często ponure didaskalia do tego, co działo się i dzieje na świecie. Jest to podobny rodzaj odbioru jak te kilkanaście lat temu, kiedy przeczytaliśmy w necie, że jakiś wariat z Anglii podmienił w sklepach albumy Paris Hilton na własne. Dobrze jest przypomnieć sobie, z kim mamy do czynienia.

DSC_0249.jpg

2.jpg

4.jpg

Na wystawę możecie wybrać się do Centrum Praskiego Koneser aż do 11 kwietnia.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.