To zupełnie normalne, że ludzie dzielą się na fanowskie obozy. Dlatego od dawna jesteśmy świadkami dyskusji: czy nowoszkolni raperzy w ogóle umieją rapować? Jedni mówią nie, my wskazujemy, że niektórzy zdecydowanie tak. To nic, że nie składają podwójnych albo poczwórnych rymów.
Zasłuchanemu w trackach Mobb Deep i Wu-Tangu Jarkowi mocno skoczyło ciśnienie, gdy po ostatnim numerze na jego playliście na Spotify, wypełnionej przez Biggie'ego, 2 Paca i A Tribe Called Quest, platforma stwierdziła, że dalej będzie puszczać muzykę sama. Ku wielkiemu zdziwieniu naszego bohatera, na ekranie jego smartfona pojawił się Lil Baby z Gunną w utworze Drip Too Hard. Z ust wykreowanego na potrzeby tego artykułu Jarka pewnie usłyszelibyśmy coś pokroju co za chłam, albo to nie jest hip-hop. Sęk tkwi w tym, że to właśnie jest hip-hop. Ten sam, którego słuchano 30 lat temu, ale po kilku stadiach ewolucji. Przyjrzyjmy się kilku przykładom.