Dlaczego „Mroczny Rycerz” to najważniejszy superbohaterski film w historii kina?

mroczny rycerz.jpg
fot.archiwum dystrybutora

Mroczny Rycerz Christophera Nolana, od którego premiery mija dokładnie 15 lat, stał się od razu filmem emblematycznym, który odmienił oblicze kina popularnego. Poddał przewartościowaniu klasyczną opowieść o superbohaterach i urealnił komiksowe uniwersum, mocując je w kontekście politycznym.

To siódmy pełnometrażowy film o człowieku-nietoperzu. Na przestrzeni dekad Batman przeszedł złożoną ewolucję – po raz pierwszy jego przygody zostały ujęte w konwencję cudownie slapstickowej komedii z Adamem Westem w roli głównej. Batman zbawia świat z roku 1966 zaczynał się sceną, w której obrońca prawa i porządku z Gotham City walczył z gumowym rekinem ludojadem przy użyciu oceanicznego odstraszacza w bat-sprayu. Batman Westa był dobrotliwym poczciwcem, harcerzykiem i wzorcem cnót, który pilnował swego partnera Robina, by zapinał bat-pasy w batmobilu.

Kolejne filmy z przełomu lat 80. i 90. nadały znacznie poważniejszego tonu. Tim Burton postawił na umowną, gotycką dekorację, wizję miasta-molocha nocą rodem z Metropolis Langa. Ale ze względu na zbyt mroczny, nieprzystępny dla najmłodszej publiczności klimat, szybko został odsunięty od zajmowania się Batmanami. Pałeczkę od Burtona przejął Joel Schumacher, który zanurzył Batmana w kampowej estetyce, zastąpił Michaela Keatona kwadratowym Valem Kilmerem i klocowatym George'em Clooneyem, wyeksponował wszystkie bat-sutki i bat-karty kredytowe... co pogrzebało serię na blisko dekadę.

Jak Batman i Jason Bourne zmienili kino

Początek nowego wieku wzniósł nie tylko nowe myślenie o Batmanie, ale generalnie o bohaterach kultowych franczyz jako takich. Tożsamość Bourne’a wywróciła do góry nogami model kina szpiegowskiego, wchodząc do kin w tym samym roku, co Śmierć nadejdzie jutro. Agenta 007, dżentelmena z licencją na zabijanie i supergadżetami, zastąpił samotny morderca z amnezją, który potrafił zabić człowieka ręcznikiem, zwiniętą w rulon gazetą lub gołymi rękami. Twórcy poszli w realizm, zaprojektowanie podobnego doświadczenia przyświecało zresztą Christopherowi Nolanowi, kiedy tuż po premierze Memento przyjął propozycję odświeżenia serii o Batmanie. Jednym z podstawowych założeń było wyeksponowanie podwójnej tożsamości bohatera, nadanie mu psychologicznej głębi, a do tego umocowanie akcji w miejscu widzom znanym, nieodbiegającym od klimatu współczesnych metropolii.

Nolan zrezygnował z udziwnienia miejskiego krajobrazu w stylu Burtona, czyniąc Gotham City odbiciem Chicago czy Nowego Jorku, a przede wszystkim nastrojów tam panujących. Reżyser konsekwencje odżegnywał się od bezpośrednich odniesień do aktualnych wydarzeń, ale mimo to w jego Batmanach zaczęto dopatrywać się odzwierciedlenia nastrojów panujących w Ameryce i ówczesnych obaw społecznych. Dwie pierwsze części trylogii – Batman: Początek i Mroczny Rycerz – powstawały za rządów George’a W. Busha i Dicka Cheneya oraz kilka lat po ataku na World Trade Center. Douglas Kellner, amerykański badacz z Uniwersytetu w Los Angeles, dopatrywał się w postaci Jokera ucieleśnienia lęków budzących skojarzenia z 11 września, zamachami Al-Kaidy, wojną z terroryzmem oraz dalece skorumpowaną administracją Busha. Nolanowskie Gotham City, według tego odczytania, to tak naprawdę Nowy Jork w obliczu zagrożenia: miasto zastraszone przez terrorystów, w którym panuje destabilizacja instytucji finansowych, państwowych i całego aparatu bezpieczeństwa. Ktoś policzył, że w samym Mrocznym rycerzu można doszukać się przeszło 40 podobnych korelacji społeczno-politycznych.

Batman przyciąga przestępców

Według Nolana Mroczny rycerz miał pokazać, że pojawienie się Batmana, i jego samozwańcza walka przestępczością, mogły wpłynąć na szkodę Gotham City. To paradoks, ale kiedy bohater zaczyna walkę z pustoszejącą miasto przestępczości i korupcji, jak na ironię, przyciąga to jeszcze groźniejszych złoczyńców i prowadzi do eskalacji zbrodni. Bruce Wayne myślał zapewne, że przywdzieje maskę Batmana tylko na chwilę, zainspiruje mieszkańców i usunie się w cień. Tymczasem zaczyna zdawać sobie sprawę, że zagrożenie nie zniknie, a on sam już nigdy nie będzie mógł pozostać obojętny – tłumaczył reżyserskie założenia producent Charles Roven.

mroczny rycerz 1.jpg
fot. archiwum dystrybutora

Kluczowa w tym wymiarze okazała się postać Harve’a Denta, prokuratora okręgowego, którego usilne próby walki z przestępczością obracają się przeciwko niemu. Prawdziwym ucieleśnieniem lęków Wayne’a przed anarchią absolutną stał się jednak Joker – psychopatyczny i pozbawiony zasad przestępca, który w pojedynkę jest w stanie zachwiać równowagą całego społeczeństwa. Pisząc tę postać Nolan celowo zrezygnował z nakreślenia jej tła. Brak genezy, a co za tym idzie brak wyrażonych wprost motywacji, miał uczynić Jokera lustrzanym odbiciem Batmana (naznaczonego przez rodzinną tragedię), ale też sprawić, że będzie budził w widzach trudną do uchwycenia grozę.

Tajemnica Heatha Ledgera

Do roli Jokera został zatrudniony Heath Ledger, świeżo po występie w Tajemnicy Brokeback Mountain. Jego przygotowania trwały miesiącami – przez ten czas aktor miał pracować nad modulacją głosu, całymi dniami oglądać Mechaniczną pomarańczę Kubricka i szukać w niej inspiracji, a przede wszystkim rozpoczął prowadzenie pamiętnika pisanego z perspektywy Jokera, który miał pomóc mu wniknąć w umysł postaci. Na podstawie wypowiedzi aktora, media zaczęły spekulować, że rola u Nolana doprowadziła go do depresji, uzależnienia, rozstania z Michelle Williams i ostatecznie miała pożreć go żywcem. Pół roku przed premierą Mrocznego Rycerza aktor został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu po przedawkowaniu leków, co – chcąc nie chcąc – stało się jednym z kluczowych elementów kampanii promocyjnej. Za rolę Jokera pośmiertnie przyznano mu Oscara. To była pierwsza nagroda aktorska dla filmu superbohaterskiego.

THE DARK KNIGHT, Heath Ledger as The Joker, 2008. ©Warner Bros./Courtesy Everett Collection
fot. archiwum dystrybutora

Mroczny Rycerz okazał się innowacyjny na wielu poziomach. Nolan jako pierwszy w historii porwał się na zastosowanie w filmie fabularnym kamer IMAX, które wówczas stosowało się w dokumentach popularno-naukowych. Nieporęczne kamery, których waga dochodzi do ponad 200 kilogramów, były stosowane na pokładach stacji oraz promów kosmicznych, wykonywano nimi zdjęcia w oceanicznych głębinach, co też miało stać się argumentem dla niechętnie nastawionego do pomysłu studia, że równie dobrze można nakręcić nimi kilka scen na ulicach Chicago. Aby przetestować to założenie, Nolan postanowił rozpocząć zdjęcia od sekwencji napadu na bank, otwierającej film, która za sprawą obrazu o wyższej rozdzielczości, wyraźniejszym nasyceniu i kontraście, miała wciągnąć widzów w serce akcji niespotykanym dotąd stopniu. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania decydentów z Warner Bros. Można sądzić, że to dzięki temu Nolan mógł pozwolić sobie na więcej.

Emblematyczna w tym kontekście zdaje się scena pościgu Batmana za Jokerem ulicami Gotham, która kończy się wywróceniem do góry nogami 18-kołowej ciężarówki. Nolan zlecił wykonanie serię kalkulacji i testów, które trwały kilka tygodni. Ostatecznie całość nakręcono w sercu Chicago, bez użycia CGI, za to przy pomocy kilku kilogramów materiałów wybuchowych. Podobnie zresztą reżyser pracował nad sceną, w której grany przez Heatha Ledgera Joker oddala się od eksplodującego szpitala. Na prośbę Nolana producenci zainwestowali w zakup opuszczonej i przeznaczonej do rozbiórki fabryki słodyczy, która następnie została odpowiednio przebudowana i wysadzona. Jako że w grę nie wchodziły duble, całość była rejestrowana przez kilkanaście równolegle działających kamer, również z powietrza.

Papierek lakmusowy naszych czasów

I jeszcze jedna rzecz: Mroczny Rycerz trafił na ekrany w momencie szczególnym również dla rozwoju strategii marketingowych. Trzy lata przed jego premierą powstał serwis YouTube, który pozwalał wykreować odpowiednią aurę wokół nadchodzącego tytułu. Kampania filmu Nolana zapisała się zresztą w historii marketingu filmowego; metody dotarcia do widzów były osobliwe nawet jak na dzisiejsze możliwości i standardy. W 33 miastach w Stanach Zjednoczonych zorganizowano kampanię wyborczą Harveya Denta, z pikietami, podczas których rozdawano ulotki z programem kandydata i zbierano podpisy poparcia. Na Comic-Conie w San Diego nie pokazano przedpremierowego teasera filmu, nie zorganizowano spotkania z Christianem Balem, natomiast doskonale sprawdził się marketing szeptany. Po hali, na której odbywał się konwent, rozrzucono 11 tysięcy jednodolarowych banknotów z wizerunkiem Jokera w miejscu portretu Waszyngtona i podpisem Why So Serious? Wiadomość o tajemniczych banknotach rozeszła się wśród uczestników, tak samo jak informacja o gromadzącym się przed budynkiem tłumie. Na niebie pojawił się samolot, który utworzył napis z numerem telefonu, pod który można było zadzwonić i usłyszeć głos Jokera. Kampania wokół Mrocznego Rycerza, prowadzona przez rok w sieci, zaangażowała w sumie 10 milionów osób w ponad 75 krajach.

WSS_dollar.jpg

Nie da się porównać Mrocznego Rycerza z żadnym innym filmem z jeszcze jednego powodu: znaczenie tego tytułu zmienia się z roku na rok.Gdy inne filmy superbohaterskie łatwo sprowadzić do popcornowo-komercyjnej rozrywki, Batman Nolana od przeszło dekady jest traktowany jak papierek lakmusowy naszych czasów. Początkowa utożsamiana z prezydenturą Busha postać Jokera, po latach zaczęła być porównywana do Donalda Trumpa i jego rządów (inauguracyjna przemowa 45. prezydenta USA była zresztą miejscami łudząco podobna do przemówienia Bane’a z filmu Mroczny rycerz powstaje). Nagle ten cały chaos, rozsiewany przez owładniętych szaleństwem przeciwników Batmana, stał się dziwnie znajomy. Na premierze ostatniej części trylogii Nolana pojawił się uzbrojony w kilka sztuk broni mężczyzna i zaczął strzelać do obecnych na sali widzów. Od początku tego roku doszło do ponad 200 masowych strzelanin. W Ameryce, podobnie jak w nolanowskiej wizji Gotham City, każdy ma prawo do kupowania, posiadania i użycia broni. Pytanie, co się stanie, jeśli wśród nich znajdzie się choć jeden pomyleniec, który zapragnie popatrzeć, jak płonie świat?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Mateusz Demski – dziennikarz, krytyk, bywalec festiwali filmowych. Pisze dużo o kinie na papierze i w sieci, m.in. dla „Przekroju”, „Przeglądu”, „Czasu Kultury” i NOIZZ.pl. Ma na koncie masę wywiadów, w tym z Bong Joon-ho, Kristen Stewart, Gasparem Noé i swoją babcią.
Komentarze 0