Mija 10 lat od debiutu Solara i Białasa. „Stage Diving” to album, który zmienił polski rap

Zobacz również:2020 najgorszym rokiem ever? Dla tych polskich raperów, raperek i producentów jest wyjątkowo dobry
art-_1_.jpg

Stage Diving nie osiągnął sukcesu komercyjnego i nie podbił OLIS-u, a mimo to można go zaliczyć do najważniejszych albumów ostatniej dekady.

Dawno, dawno temu, kiedy scena była jeszcze krainą mlekiem i miodem płynącą, nikt nie spodziewał się tego, co miało nadejść za chwilę. Z perspektywy czasu intro do utworu SB Maffija brzmi jak zapowiedź wszystkiego, co wydarzyło się po premierze Stage Diving. Bo choć wtedy ten album mógł brzmieć jak zwieńczenie pewnego etapu i nagroda za ciężką pracę w undergroundzie, obecnie wiemy, że tak naprawdę stanowił początek nowej ery. W czerwcu 2013 roku na mainstreamowej scenie zameldował się duet, który w niedalekiej przyszłości miał zmienić obraz polskiego rapu.

Więźniowie lat 90.

Żeby zrozumieć fenomen tego materiału, trzeba cofnąć się do początków drugiej dekady XXI wieku i przypomnieć sobie charakter ówczesnego rynku. Największą popularnością cieszyły się takie wydawnictwa jak Jeden z was od Chady, Ostatnia szansa tego rapu od Tabasko czy Haos od Ostrego i Hadesa. Mimo, że na amerykańskich domówkach bujano się już do Love Sosa, które z czasem zostało trapowym hymnem młodego pokolenia, a brytyjskie listy przebojów podbijało Blacklisted Skepty – w Polsce wciąż dominował bumbap, a każdy nowy patent był traktowany jak zło wcielone.

Nie znam człowieka, który by się zamykał tylko na newschool – mówił Solar w rozmowie z Mateuszem Natalim tuż po premierze Stage Diving, niejako opisując krajobraz tamtejszej sceny. Jeśli byłeś raperem, nawijałeś pod 90bpm-owe, trueschoolwe beaty. To była norma, którą wyznaczali weterani; realizowana również przez żółtodziobów. Nieprzypadkowo do najbardziej popularnych newcomerów należał w tamtej epoce generyczny Zbuku.

Solar z Białasem postanowili pójść inną drogą i zaczęli testować nowe rozwiązania. W tym przede wszystkim demonizowanego przez starą szkołę autotune’a. Solar rapował wprost: Mam czyste sumienie, gdy odpalam autotune’a. I sram na ciebie, jak myślisz, że przez to hip-hop umarł. Obaj nie ukrywali też swoich inspiracji Lil Waynem czy Drakem; część tekstów ze Stage Diving pisali pod instrumentale wzięte z amerykańskiej sceny trapowej i dopiero później dobierali pod nie finalne podkłady.

Dobry raper powinien robić wszystko, sprawdzać się na każdym beacie i cały czas kombinować – mówił Białas w przytoczonym wcześniej wywiadzie. Solar dodał natomiast: Chcieliśmy po prostu zrobić coś nowego.

Ta innowacja nie trafiła do mas, wielu nie rozumiało fenomenu Solara i Białasa, jednak dla części szczególnie młodszej widowni ich numery były czymś w rodzaju hip-hopowego manifestu. Założyciele SB Maffiji wprowadzali muzyczną świeżość, ale też punktowali wszystkie grzechy mainstreamowego rapu, którego młodsi słuchacze coraz częściej nie rozumieli. Utwór Więźniowie lat 90. to jeden wielki atak na ówczesne środowisko. Zarzucali raperom nudę (Ich płyty? Słuchałeś jednej, to wszystkie słuchałeś), podważyli uliczne zasady (Psychole-ulicznicy, do was już brakuje siły. Wasze matki to też frajerzy, bo was donosiły?) i wyśmiewali popularne w labelach strategie marketingowe (Przez was rap to tylko dodatek do ubrań). Całość kwitowali wykrzyczanymi wersami o hipokryzji artystów, którzy z jednej strony uważają mówienie o pieniądzach za wstyd, a z drugiej skupiają się głównie na zyskach: Nikt nie freestyluje, nie robi mixtape’ów. Nie dają acapelli, nie chcą remixów i blendów. Instrumentale mogli dać ci, spoko. Ale to tylko po to, żeby zgarnąć złoto. Kurwy!

Rewolucja nadciąga

W głowach Solara i Białasa powstawała już wówczas wizja nowej sceny rapowej, na której pieniądze przestaną być tematem tabu i gdzie niezależność (trudnej o nią było przed pojawieniem się serwisów streamingowych) będzie drogą do sukcesu i bogactwa. Jak śpiewał Danny w refrenie kawałka Mainstream: Biorę, co moje, co się należy. Ci co gadają „jebać hajs”, zawsze będą śmieszyć. I jak w tym samym numerze tłumaczył Białas: Co jest z tym rapem? To jest z tym rapem. W Polsce jedynie ksiądz jeździ Maybachem. Raperzy by mieli ledwo na wachę, żeby nim mogli sobie pojechać w trasę. Tak pokochali podziemie? Ta, pokochali podziemie. Pierdolę ich pierdolenie o tym, jakie pieniądze mają w życiu znaczenie.

To wszystko nawijali jako artyści wywodzący się z core’owo rapowych imprez freestylowych, którzy dopiero co podpisali kontrakty w Prosto, najbardziej szanowanej wytwórni w kraju. Może dlatego ich słowa miały mocny wydźwięk. Mimo, że w tamtych czasach chłopakom daleko było do milionerów.

Zaczęliśmy z Białasem robić mixtape'y, które sprzedawaliśmy własnym sumptem, więc mieliśmy na nich spoko przebitkę. Nawet, jak nie poszło ich dużo, to jednak w tamtych czasach zastrzyk w postaci pięciu tysięcy złotych był dla nas więcej niż pokaźny. (...) Wiedziałem, że mamy coś, mamy fanów, możemy im coś sprzedać, więc czemu by nie wyjść temu naprzeciw? – wspominał Solar w książce To nie jest hip hop. Rozmowy II.

Oczywiście tak samo jak w przypadku autotune’a, który przed Stage Diving mogliśmy usłyszeć chociażby na płycie Ręka na Pulsie Gedza, tak i w gadce o pieniądzach z muzyki Solar z Białasem nie byli pionierami. Jednak jako pierwsi na jednym projekcie poruszyli aż tyle kontrowersyjnych tematów, wysyłając jasny przekaz: mówimy, o czym chcemy, nie zważając na opinie innych. A – jak powiedział Białas – jeśli uznamy kogoś za pajaca, to może się spodziewać pocisku.

Wszystkie wieśniaki na boso, a my w airmaxach

To trzeba zaznaczyć: Solar i Białas wyśmiewali wszystko i wszystkich, cisnąc z raperów bez dystansu do siebie i swojej muzyki. Nie jesteśmy jakimiś wczutymi pojebami. Po prostu sobie rapujemy, jesteśmy wyluzowani i mamy wyjebane na te wszystkie wczutki – wyjaśniał Białas, drwiąc ze sztywnych zasad. Kiedy czuli potrzebę, żeby się uzewnętrznić, nagrali tytułowy Stage Diving, ale kiedy chcieli się pobawić formą, wypuszczali sprawną adaptację amerykańskich hitów w postaci Corolla Music czy prześmiewczego Black&Yellow Remix.

Utwór, gdzie w refrenie zamiast klasycznego Black and Yellow słyszymy Solar Białas, zaognił internetowy konflikt z Eldo i pokazywał podejście duetu do mainstreamu. Starszych raperów nie traktowali jak rywali, tylko pozostałości z poprzedniej epoki, które trzeba przede wszystkim wyśmiać, a potem olać. Bo kiedy Eldo groził im i zapowiadał, że dostaną wychowawczego liścia, oni znów ironicznie zaczepili go w kawałku SB Maffija.

Ten track wywołał zresztą niemałą burzę, bo oprócz Eldo Solar z Białasem zdissowali jeszcze starego znajomego z bitew freestylowych Rufina (Niejaki Rufin. Kto? Słynny pucybut), Peerzeta (Sprzeciwił się nam paź, brudny i obłudny. Peugeot dziewięćset dziewięćdziesiąty siódmy), Laika (Dostajemy z Luton list, a z nim falę protestów. Pisze debil, co sam nie rozumie swoich tekstów) czy Hasta. Te wojenki stały się nieodłącznym elementem ich działalności. Przez następną dekadę mieli beefy z Deysem, Śliwą i Aspiratio czy TPS-em, a sam Białas zaczepił jeszcze między innymi Dioxa, Onara czy Huczuhucza.

Po każdej z awantur grono hejterów warszawsko-teresińskiego duetu się powiększało, ale w siłę rosła również grupa wiernych słuchaczy, która była gotowa pójść za nim w ogień. To właśnie sprawnie stworzone community w czasach coraz powszechniejszych social mediów, przyspieszyło rozwój obu raperów. SB Maffija zanim została labelem, była już liczącą się w środowisku marką, którą oprócz rzeszy lojalnych fanów reprezentowała też coraz większa ekipa artystów. W tym Quebonafide i Tomb, a później Beteo i Bedoes. Na Stage Divingu mainstream po raz pierwszy usłyszał triumfalne okrzyki SB Maffija! I to wtedy ulice Warszawy zostały zalane vlepkami z napisem Solar/Białas, które nadal można wypatrzyć w obskurnych barach i na starych znakach drogowych.

Średni, przełomowy album

Jednak ostatecznie Stage Diving nie porwał tłumów. A tu cisza na OLIS-ie, płyty poszły ze trzy tysie – rapował później Solar. I można zwalać to na odbiorców, mówić o niegotowej Polsce czy twardogłowej publice, ale w gruncie rzeczy ten album po prostu nie był zbyt dobry. Miał świetne momenty jak wspomniane numery: Wieźniowie lat 90., SB Maffija, Stage Diving czy Corolla Music, które mieszały się ze średnimi. Właściwie wszystko (nie licząc może Newcomera), co Karol i Mateusz wydali później, bije Stage Diving na głowę. Ale bez tego tytułu rewolucja spod szyldu SB nigdy by się nie dokonała. Stage Diving otworzył im drzwi. Sprawił, że przebili się na legal, co w przedstreamingowej erze wiązało się ze środowiskowym creditem.

Sam album idealnie podsumował Daniel Wardziński, który w 2013 roku w recenzji na Popkillerze przewidział przyszłość, pisząc: Niestety album jako całość jest nierówny (...) w skali kawałka poziom liryczny i techniczny bywa sinusoidą. Docenić należy, że płyta jest bogata w treść, mamy (...) przede wszystkim wierny obraz życia rapera przed czasami prosperity. Obstawiam, że te czasy dla SB nadejdą, bo „Stage Diving” to materiał zdecydowanie powyżej przeciętnej, całkiem sprawne wprowadzanie nowych patentów z jednoczesnym zachowaniem polskiej perspektywy i dowód na to, że Solar i Białas mają szansę stać się ważnymi postaciami sceny. Bo scena potrzebuje takich raperów, którzy się nie pierdolą i robią wszystko po swojemu bez kalkulacji.

Na koniec można tylko dodać, że na imprezie z okazji premiery Stage Diving Białas zapowiedział, że jeszcze w 2013 roku powstaną dwa nowe projekty: H8M4, które finalnie ukazało się trzy lata później, i BeSTQL, czyli wspólna płyta Białasa, Solara, Tomba, Quebonafide i Lanka, na którą wciąż czekamy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!