Wywiady mają to do siebie, że kilka zdań wyciągniętych z kontekstu może narobić wielkiego szumu - wiemy o tym doskonale z autopsji. Tym razem jednak nikt niczego nie wyrywał, więc nie mamy żadnych argumentów na usprawiedliwienie Glovera.
Nie mamy, bo tak naprawdę Donald nie ma za co przepraszać. Zanim rzucicie błotem w komentarzach i zaczniecie wyzywać Bino od bufonów - przeczytajcie. W najnowszym wywiadzie dla Esquire Donald Glover opowiada: W dziwny sposób jestem nowym Tupacem. Dorastałem podobnie. Nie miałem matki w Czarnych Panterach, ale moi rodzice byli bardzo pro-czarni. Moja mama również kazała mi pójść do liceum sztuk scenicznych. Twierdziła, że "tam właśnie powinienem być". Czasem po prostu trzeba odegrać rolę po to, by inni cię zrozumieli - nawet jeśli wewnętrznie jesteś bardziej złożony niż cała reszta. A zdarza się też tak, że naprawdę trudno wszystko uprościć w sposób, by pozostać wiarygodnym.
Argumentami tej historii są solidnie połączone fakty, z którymi ciężko jest się nie zgodzić. Całą wypowiedź przyjmujemy jednak z delikatnym przymrużeniem oka i pozostawiamy wam do własnej interpretacji. Zawsze możecie pobawić się w typowo szkolne Co autor miał na myśli?, po czym podać nam odpowiedzi w komentarzach.
�