Drzwi obrotowe w PSG. Czy Luis Campos na pewno posprzątał szatnię?

Zobacz również:Wrogie przejęcie i nowy wymiar rywalizacji. Po 15 latach z Nike Neymar został twarzą Pumy
Luis Campos PSG
Fot. Xavier Laine/Getty Images

Jeśli ktoś myślał, że w PSG od teraz już zawsze będzie normalnie, mógł się lekko rozczarować patrząc jak panicznie poruszają się mistrzowie Francji podczas ostatnich godzin okna transferowego. Zakup Carlosa Solera z Valencii był przeprowadzany przez dwóch dyrektorów jednocześnie, co do teraz odbija się w Hiszpanii śmiechem. Luis Campos latem porządnie zamieszał w transferowym kotle, a na końcu i tak dostał ścierką w twarz w sprawie Milana Skriniara.

Jeśli coś się w tej budowli wywróci, media znowu na celownik wezmą dyrektora sportowego, a w zasadzie to, że do dziś ta funkcja w Paryżu nie istnieje. Luis Campos, człowiek Kyliana Mbappe nie jest nim oficjalnie, bo jednocześnie doradza chociażby Celcie Vigo. Nawet w tym okienku posprowadzał tam kilku piłkarzy, a to pokazuje, że jego głowa nie kręci się tylko wokół PSG.

Katarski projekt stoi na dwóch nogach, bo obok Camposa jest też Antero Henrique, facet od dokumentów, który też może negocjować, co doprowadza czasem do prześmiesznej sytuacji, gdy obaj ruszają po tego samego zawodnika, nie informując siebie nawzajem. Valencia zgłupiała, gdy pod koniec okna transferowego dostała dwie propozycje za Carlosa Solera. Jedną wysyłał Campos (18 mln euro plus premie), a drugą Henrique (wypożyczenie z opcją wykupu). Ostatecznie dogadano się na warunkach Camposa, ale sama ta anegdota daje dużo do myślenia, zwłaszcza, że nie wszystko w Paryżu poszło latem tak jak sobie planowali.

Czas na ocenę okienka oczywiście dopiero przyjdzie. Ale już teraz można się zastanowić, czy pewno doszło do aż tak dużej rewolucji, skoro podstawowy skład został wzmocniony tylko jednym graczem (Vitinha), a żaden z dziesięciu najczęściej używanych piłkarzy w poprzednim sezonie nie został wypchnięty z klubu. PSG poniosło klęskę w sprawie transferu Milana Skriniara. Campos od początku mówił, że nie chce być dojną krową i nie zapłaci 80 mln euro. Liczył, że Interowi nogi zmiękną w ostatnich godzinach okna, ale nic takiego się nie stało. W pewnym momencie do gry włączył się Nasser al-Khelaifi, PSG w sumie złożyło trzy oferty, z czego ostatnia opiewała na 60 mln euro. Zaraz po godzinie 18.00 w czwartek wiedzieli już, że nic z tego nie będzie.

Christopher Galtier znowu na konferencji prasowej mówił: „Potrzebujemy obrońcy”. PSG musi w tej chwili pokładać ogromną nadzieję w to, że Sergio Ramos mimo 36 lat wniesie do zespołu jakość i nie rozsypie się po drodze. Skriniar miał być transferem XXL, ale wygląda na to, że do Paryża trafi dopiero za rok, gdy kończyć mu się będzie umowa. Głośnym marzeniem Camposa podczas letniego okna transferowego był też transfer Roberta Lewandowskiego, choć akurat tam od początku wiadome było, że w grę wchodzi tylko Barcelona. PSG jako wizytówkę może pokazać jedynie Vitinhę, który świetnie wkomponował się w zespół, choć marketingowo dopiero swoje nazwisko będzie budował.

O tym, że to było dziwne okienko w Paryżu pokazuje też przykład Hugo Ekitike, wielkiego talentu Lique 1, który ostatecznie został wypożyczony z Reims. Campos zagwarantował sobie opcje wykupu, a dokumenty podpisywał w dniu, gdy trwała prezentacja Christophera Galtiera. Dziennikarze stojący pod klubem i oczekujący na przyjazd trenera nagle zobaczyli świtę Reims i Ekitike. Gdy Galtier w jednym pokoju podpisywał umowę, w drugim trwały inne negocjacje transferowe. Wszystko w Paryżu działo się latem szybko. Czasem może za szybko, gdy rzutem na taśmę klub pozyskał dwóch środkowych pomocników (Soler i Fabian Ruiz), choć wydawało się, że więcej już nie potrzebuje.

To za chwilę znowu może być problem mistrzów Francji. To, że taki Soler, który strzelił w poprzednim sezonie 11 goli dla Valencii, będzie chciał grać w pierwszym składzie, a przy dwójce Vitinha-Verratti może okazać się to trudne. Obok jest jeszcze Renato Sanches, sprowadzony z Lille dzięki znajomościom Camposa. Tutaj wszystko opiera o sieci starych kontaktów, co kiedyś łatwo może zostać wytknięte. Campos oceniany będzie też z tego jak posprzątał szatnię z graczy zalegających na kontraktach. Nie udało mu się to w stu procentach, bo przecież Galtier dalej zostaje z problemem zarządzania dwoma świetnymi bramkarzami. Keylor Navas miał opuścić klub i dać trochę przestrzeni Gigiemu Donnarrumie, niestety nic takiego się nie wydarzyło.

PSG do ostatnich godzin okienka negocjowało z Napoli, ale rozbieżności finansowe były tak duże, że nikomu nie opłacało się pchać tego tematu dalej. Galtier po cichu zaczął już planować, że drugim bramkarzem będzie Sergio Rico, który wróćił z wypożyczenia do Majorki. Teraz będzie musiał obwieścić, że sorry, ale jest jeszcze Navas, co raczej nie buduje pozytywnej atmosfery w szatni. PSG wypchnęło ze stolicy graczy jak Kehrer (West Ham), Gueye (Everton), Draxler (Benfica), Paredes (Juventus), Herrera (Bilbao), Di Maria (Juventus), Wijnaldum (Roma), Kurzawa (Fulham) ale praktycznie nie zyskało na tym gotówki. Najwięcej zarobiono na sprzedaży perspektywicznego Arnauda Kalimuendo do Rennes (20 mln euro), choć tournee w Japonii pokazało, że 20-latek świetnie się rozwija i być może warto było otoczyć go większą wiarą.

To jeszcze raz pokazuje fiasko polityki transferowej ostatnich lat: PSG nie stawia na wychowanków plus wyhodowało sobie graczy niesprzedawalnych, na długich kontraktach, za których nikt nie chciał płacić wielkich pieniędzy, bo każdy zna położenie transferowe Paryża i to jak bardzo drużyna potrzebuje uszczuplić kadrę. Do 8 września odejdzie też pewnie Mauro Icardi, bo wtedy zamyka się okienko w Turcji. Luis Campos i jego pomocnik Antero Henrique wreszcie lekko odpoczną, choć pytanie: „Czy na pewno zrobiliśmy wszystko jak trzeba” trochę ich jeszcze pomęczy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.
Komentarze 0