Efekt Paryża. Niepokojąca ewolucja Kyliana Mbappe

Zobacz również:Wrogie przejęcie i nowy wymiar rywalizacji. Po 15 latach z Nike Neymar został twarzą Pumy
GettyImages-1197943504.jpg
Fot. Jean Catuffe/Getty Images

Nowe opowieści nie potrzebują wielkich meczów, czasem może to być zwykłe ligowe starcie z Montpellier. Był Kylian Mbappe, piłkarz o uśmiechu wielkim jak piłka. I nagle go nie ma. Jest naburmuszony narcyz, który podważa decyzje trenera i stawia się wyżej niż zespół. Ostatni weekend znowu potwierdził dziwną przemianę 21-latka.

Liga francuska potrzebuje takich scen, inaczej nikt by na nią nie spojrzał. Po dwóch stronach barykady: Kylian Mbappe i Thomas Tuchel. Licznik lajków i retweetów błyskawicznie wystrzelił w górę. W końcu niecodziennie widzimy scenę, w której młody piłkarz wścieka się i odpycha trenera, bo ten w 69. minucie przy stanie 5:0 ściąga go z boiska.

RECYDYWA

Nie jest to rzecz normalna. Znowu odżyły dyskusje o gwiazdeczkach z Paryża i o tym, że Thomas Tuchel kiedyś zwariuje. Dopiero co zabronił Neymarowi organizacji urodzin, a ten i tak przyjęcie wyprawił. Dwa dni przed ligowym meczem z Nantes, cały na biało, bo taki był motyw przewodni imprezy.

Paryż to stan umysłu. Wiedział o tym Laurent Blanc i Unai Emery. Wie też Thomas Tuchel. Identyczną scysję z Mbappe miał przecież rok temu, też w meczu z Montpellier. Chodziło o to samo: przedwczesną zmianę i pozbawienie szansy na zdobycie kolejnego gola. W międzyczasie ukarał też Francuza grzywną 180 tys. euro, bo ten spóźnił się na zbiórkę przed spotkaniem z Marsylią.

GettyImages-1164252592.jpg
Fot. Erwin Spek/Soccrates/Getty Images

Jest w tym jakaś dziwna ewolucja. Dotąd Mbappe kojarzył nam się z sympatycznym, twardo stąpającym po ziemi chłopakiem z podparyskiego Bondy. Być może ciągle takim jest. Piłka to jednak ferowanie wyroków na podstawie szczątkowych informacji, a te po sobocie brzmią krótko: Mbappe gwiazdorzy. Symptomy wysyłał od dawna, ale dopiero teraz włączyła się lampka alarmowa.

Widać to było choćby w grudniowym wywiadzie dla „France Football”. Ktoś nawet zwrócił uwagę, że niczym Zlatan, Mbappe parę razy powiedział o sobie w trzeciej osobie. Dziennikarze dopytywali: Kylian, mniej się uśmiechasz, na boisku stałeś się samolubny, nawet karne chcesz strzelać. On nie protestował - mówił, że nie tyle on się zmienił, co zmienił się jego status. Nie ma już skromnego 16-latka z Monaco, jest mistrz świata i lider reprezentacji Francji, twarz Nike’a i trzecia najpopularniejsza osoba w kraju wg Vanity Fair (wyprzedza nawet prezydenta Macrona).

SZEF GONDOLI

To wszystko oczywiście ma swój fundament na boisku. Piłka potrzebuje nowych bogów, a jeśli ktoś ma w najbliższych latach strącić z piedestału Messiego i Ronaldo, to najprawdopodobniej będzie to Francuz. PSG już teraz więcej sprzedaje koszulek Mbappe niż Neymara. Przetarg telewizyjny Ligue 1 jeszcze dwa lata temu był firmowany twarzą Brazylijczyka, dzisiaj tymczasem na dobrą sprawę nikt go nie potrzebuje - latem w Chinach szefem gondoli był wiadomo kto. Mbappe wygrywa nawet w tak absurdalnych klasyfikacjach jak liczba okładek L’Equipe. W 2019 roku miał 19, trzy więcej od Neymara. Stał się globalnym fenomenem. I on ma tego świadomość.

GettyImages-1197943566.jpg
Fot. Jean Catuffe/Getty Images

Gdy piszę ten tekst, na stronie „France Football” jest już elektroniczne wydanie nowego numeru, a tam oczywiście okładka z piłkarzem PSG. Francuscy dziennikarze podzwonili po 20 losowych krajach i sprawdzili magię nazwiska Mbappe. W Bułgarii raper Fyre zrobił o nim piosenkę, a licznik wybił właśnie 8 mln wyświetleń. W Kostaryce po ostatnim mundialu na porodówkach imię Kylian wzrosło o 900 procent. Zadzwoniono nawet do Finlandii. Okazało się, że „Urheilulehti”, druga najstarsza po La Gazzetta Dell Sport gazeta sportowa w Europie, zrobiła niedawno ankietę: „Czy Mbappe będzie kiedyś najlepszym piłkarzem świata?”. Na 23 piłkarzy twierdząco odpowiedziało 22. Magia młodziana jest tak duża, że LeBron James pokazuje się w mediach z koszulką jego rodzinnego klubu z Bondy, a Usain Bolt mówi, że chciałby kiedyś z nim potrenować.

ZŁE NAWYKI

Mbappe dobrze wie, w jakim punkcie kariery się znajduje. Zna swoją wartość i coraz mocniej pokazuje pazury. Drugi raz w ciągu roku podważa decyzje trenera. Zamiast załatwić takie rzeczy w szatni, odstawia szopkę, która szybko staje się viralem. Można tu mówić o ogromnej ambicji, ale można też sugerować wodę sodową i przesiąknięcie mentalnością Paryża. W wywiadach często opowiada o przyjaźni z Neymarem i najwidoczniej niektóre przywary zaczynają mu się udzielać. Thomas Tuchel słusznie mówi: to nie tennis, nie gramy w pojedynkę. Ale Mbappe nie rozumie. Ma dopiero 21 lat i za wcześnie uwierzył, że jest niezastąpiony.

Jest na ten temat świetna analiza w L’Equipe. Widać w niej, że często zapominamy jak młodym zawodnikiem jest Francuz i że Messi z Ronaldo w jego wieku też byli zmieniani, jest to niemal ta sama korelacja. Pod tym względem dużo lepiej wcale nie wygląda Neymar, albo Di Maria. Dziwna jest więc ta nadąsana postawa Mbappe, który w sobotę w złości pierwszy opuścił stadion. Nie rozmawiał z żadnym dziennikarzem. Nie przeprosił. Nie wypuścił też żadnego komunikatu. No chyba, że za taki należy uznać trzy emotikony śmiechu na Twitterze plus polajkowanie postów piłkarzy Realu Madryt na Instagramie. Dziecinada trwa w najlepsze. Ciąg dalszy nastąpi, ale raczej nie będzie to już szatnia PSG i Thomasa Tuchela.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.