Środowisko jazzowe w Polsce jest bardziej otwarte i mniej konfliktowe, niż to rapowe - mówi nam lider jazz-rapowego zespołu, który właśnie wydał trzeci album.
Zespół Eskaubei & Tomek Nowak Quartet debiutował w 2015 roku albumem Będzie Dobrze. Rzeszowski raper z wyrobioną pozycją w podziemiu zaczął nagrywać z jazzowymi muzykami, którzy mieli na koncie współpracę z tuzami gatunku pokroju Leszka Możdżera, Stanisława Soyki czy Zbigniewa Namysłowskiego. Pytamy rapowego frontmana inicjatywy, jak doszło do współpracy z Tomkiem Nowakiem, która przerodziła się w trylogię jazz-rapowych projektów.
Bardzo dużą rolę odegrał Rzeszów, czyli moje rodzinne miasto. Tomek pochodzi z Krakowa, kilka lat mieszkał w Londynie, ale osiadł w Rzeszowie, gdyż stąd pochodzi jego żona. Szukał na miejscu kogoś, z kim mógłby współpracować. Organizowałem razem ze Zbyszkiem Jakubkiem pierwszą edycję koncertu Art Celebration pod tytułem Jazz & Hip-Hop, gdzie wystąpili m.in. Ten Typ Mes, siostry Przybysz, DJ Eprom, Numer Raz. Zaprosiliśmy także Tomka, który dograł trąbkę do utworu promującego wydarzenie. Poznaliśmy się dopiero na planie klipu, a kilka miesięcy później, pod koniec 2013 roku, Tomek zadzwonił z propozycją współpracy. Grałem w tamtym okresie w zespole Funky Flow, ale średnio się już nam układało, więc zareagowałem bardzo entuzjastycznie. Wiedziałem, że Tomek ma dostęp do całej sceny jazzowej. Szybko zmontował zespół, bo dokładnie wiedział, czego chce. Wiosną 2014 graliśmy już próby, a w czerwcu - pierwszy koncert. Od tej pory zagraliśmy ich ponad sto w całym kraju, a zespół trwa, bo mamy wspólne zainteresowania muzyczne oraz super przelot towarzyski.
W tym roku odbędzie się już siódma edycja festiwalu, który miał duży wpływ na karierę Eskaubeia: Art Celebration było dla mnie przełomem. Krok po kroczku zacząłem wchodzić w jazzowe środowisko. W momencie, gdy zaczęliśmy grać wspólnie jako Eskaubei & Tomek Nowak Quartet, staliśmy się częścią tej sceny i automatycznie łatwiej było o współpracę w jej ramach.
Pytam zatem, czy kredyt zaufania wśród wykonawców buduje się na scenie jazzowej podobnie, jak w przypadku tej rapowej: Trochę tak, ale środowisko jest bardziej otwarte i mniej konfliktowe niż to rapowe. Hip-hop jest jednak bardzo ceniony wśród jazzmanów. Ci ludzie znają historię muzyki, więc znają korzenie rapu i wiedzą, że wyrósł po części z jazzu. Młodzi i starzy raperzy bywają podzieleni na backstage'ach koncertów hip-hopowych, a w jazzie panuje naturalna sztafeta pokoleń, gdzie wszyscy się szanują. Młodzi uczą się od mistrzów, a ci czerpią energię i entuzjazm od debiutantów.
Na płyty Eskaubei & Tomek Nowak Quartet dogrywa się zawsze Mr.Krime (DJ i producent, znany ze współpracy z m.in. PCP, Danielem Drumzem, Sokołem, U Know Me Records), który jest nieformalnym członkiem projektu: Oficjalnie niezrzeszony (śmiech). Wojtek nie tworzy z nami w studio, a dogrywa swoje partie do tego, co my wypracujemy. Koncerty też gra z nami wybiórczo, choć kiedy tylko jest możliwość, wychodzimy na scenę razem. Krime wnosi bardzo dużo na nasze projekty. Znamy się już wielu lat i czasem zapominam o tym, jak legendarną postacią jest dla słuchaczy. Publika jednak stale o tym przypomina, przychodząc na koncerty z jego winylami, mixtape'ami.
To dobry moment, żeby spytać o artystów, którzy udzielili się gościnnie na Sweet Spot i wpłynęli na poziom nowego wydawnictwa. Wśród gości znaleźli się doskonale znani rapowej publiczności Eldo oraz Jarecki: Obaj nagrali zwrotki u siebie. Z Leszkiem znam się od dwudziestu lat, zasłuchiwałem się w Grammatiku i jego pierwszych solówkach, to był mój ulubiony raper. Przyjął zaproszenie z przyjemnością i bardzo szybko się dograł. Jarecki to ziomal, który także lubi naszą twórczość. Jestem wielkim fanem jego działalności, więc byłem szczęśliwy, że zgodził się na współpracę. Musieliśmy jednak trochę poczekać na zwrotkę, bo Jarek czekał na narodziny syna i powiedział, że dopóki to się nie wydarzy - nie będzie mógł iść do studia. Ostatecznie urodził się zdrowy chłopak, a dzień lub dwa po powrocie żony ze szpitala Jarecki był już w studio.
W ostatnich latach możemy dostrzec międzynarodowe sukcesy takich wykonawców, jak Kamasi Washington czy Robert Glasper, a eksperci piszą, że jazz znów staje się popularny w mainstreamie. Czy to odbije się na młodych, polskich raperach? Mam nadzieję, że tak. Polski jazz też ma obecnie dobry okres i liczę, że podobnie jak w USA będzie się przecinał z innymi gatunkami. Michał Urbaniak od lat propaguje szacunek do rapu, zespół EABS odnosi duże sukcesy i ma wyraźne elementy hip-hopowe w swojej twórczości. Nasi artyści patrzą w kierunku Londynu i Los Angeles, więc poziom rośnie.
Eskaubei miał ostatnio okazję stanąć na jednej scenie ze wspomnianym Urbanatorem, gdy pod koniec ubiegłego roku jego zespół grał w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie: Chyba najważniejszy koncert w moim życiu, tak na ten moment. Wylądowałem ze swoim bandem w pięknie zaprojektowanej filharmonii z salą na kilkaset osób, a razem z nami człowiek, który jest absolutną legendą muzyki. Michał grał z nami gościnnie, a był na scenie z dobrą godzinę i dał z siebie tak dużo, że później ledwo doszedł do garderoby. Usłyszeliśmy owacje na stojąco, dużo ludzi wróciło do domu z naszymi płytami - przełomowe dla mnie wydarzenie.
Na płycie Sweet Spot można znaleźć utwór Tyrmand To Jazz, gdzie raper kreśli zawiłe losy znakomitego pisarza i jazzowego aktywisty. Przy okazji pytam go, czy słyszał, że Sejm przyjął ostatnio uchwałę ustanawiającą 2020 rokiem Tyrmanda: Tak, ale numer na płycie nie jest koniunkturalny (śmiech). Tekst powstał w 2016 roku, kiedy dowiedziałem się, że zagramy na festiwalu Jazz Wolności w Sopocie. To była 60 rocznica wydarzenia, którego pierwszą edycję otwierał właśnie Tyrmand. Zawsze byłem fanem jego biografii oraz postawy, bo to jest niesamowite, co ten człowiek przeżył. Liczę, że wykorzystam przyszły rok, aby jeszcze coś zrobić wokół postaci wybitnego pisarza. Jaram się przypominaniem sylwetek twórców, którzy mnie fascynują. Na Sweet Spot jest także utwór poświęcony Markowi Nowakowskiemu, a piosenka Ulica Krokodyli była inspirowana opowiadaniem Bruno Schulza. Eskaubei jednak podkreśla, że nie czuje się znawcą literatury, a zwyczajnie lubi oddawać hołd ważnym dla niego twórcom. Na koniec pytamy, jakie są plany na przyszłość zespołu Eskaubei & Tomek Nowak Quartet: Mamy już trzy albumy na koncie, więc aż się prosi o przekrojowy, koncertowy materiał z udziałem wielu wybitnych gości, którzy pojawili się na naszych płytach.
Czekamy niecierpliwie, a w tymczasem możecie sprawdzić album Sweet Spot, który ukazał się na rynku 10 maja.