„Wciągaj Eter”! Beatmaker Zdechłego Osy wjeżdża z buta po swoje

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
IMG_7370.jpg
Fot. @tarakum_photography

Głos kamratów Zdechłego Osy, czyli naczelnego pasterza wrocławskiego kościoła odszczepieńców Oka Trzeciego, słychać na scenie coraz głośniej i dobitniej.

Na debiutanckim, solowym krążku Eter, czyli producent punk-stepowych hitów Zdechłego Osy, nawija: Małolaci róbcie destroy! Rozpie*dalać hip-hop aż im, ku*wa, będzie przykro.

Dzięki, rozj*bmy im bębenki – to najbardziej znany wers Etera czy też Aetherboy’a 1. Pada w numerze West Coast w odpowiedzi na zagajkę Zdechłego Osy: Co ty, Eter, odje*ałeś z tym bitem?! Wrocławianin wywodzący się spod przybrudzonej bandery Third Eye (szmato!) jest bowiem producentem i DJ-em. Sekundantem Osy w procesie podpalania krajowego rynku fonograficznego, autorem muzyki do ADHDLGBTHWDP, Zakochałem się w twojej matce czy Patolove i częstym rezydentem Czeluści. Jednym z nielicznych krajowych beatmakerów, których twórczość rozpoznaje się po jednej nutce, a właściwie każdy jego bicior to jest bangier. Punkowe trzy akordy, g-funkowe piszczały i dubstepowy rozchybotany bas Eter potrafi połączyć w całość równie zaskakującą jak porywającą, świeżą acz znajomą, zdatną jednocześnie do samotnych podróży w głąb siebie, jak i rozkręcania pogo pod sceną.

Bo dla mnie produkcja jest od zawsze na pierwszym miejscu – mówił. Choć ma na koncie podwójną platynę i złoto, a jego bity wychodzą pod logówką Warner Music, to wciąż zdaje się być w stu procentach z podziemia; cały ulepiony z zajawki i szczerych, podwórkowych zależności. Rap to jest dla mnie side hustle, jakaś forma terapii i radzenia sobie z tym wszystkim, co mam w głowie. Od zawsze właściwie pisałem sobie coś tam do szuflady, ale do sieci zacząłem to wrzucać dopiero wtedy, kiedy poznałem Osę. Jakieś moje pierwsze nagrywki trafiły wtedy na kanał Third Eye i nagle się okazało, że ludzie chcą tego słuchać.

Wyszła z tego jedna EP-ka, którą finalnie wyje*ałem z neta, bo mi się nie podobała i wtedy stwierdziłem, że rapowanie nie jest dla mnie. Że nie chcę tego robić, pier*olę to i będę producentem.

Pierwszy solowy materiał Eter wydał w 2019 roku. Afterglow, z wyjątkiem gościnnych udziałów Osy czy Wary, była płytą producencką. Rzeczona rapowana EP-ka to wydane rok później pare zdarzeń, z którego w sieci ostały się tylko dwa numery: budze się na Spotify i balans na YouTube.

Kanał Third Eye jest pełen różnych, mniej lub bardziej spontanicznych nagrywek realizowanych w domu Trzeciego Oka przez ostatnie siedem lat w różnych składach i odsłonach. Surowych i niechlujnych zapisów z post-subkulturowego, przepalonego Wrocławia końca drugiej dekady XXI wieku. Miejsca, które nigdy bym wówczas nie przypuszczał, że stanie się za chwilę azylem dla tak wielkiej liczby dzieciaków z całej Polski. I punktem odniesienia dla rodzimego mainstreamu.

Starając się dociec, na ile te utwory były przemyślane, pytam Etera, czy pisze teksty, czy nagrywa je na freestyle’u, prosto z głowy. Bardziej z serca – bez chwili namysłu odpowiada współautor sukcesu Osy i twórca większości bitów, przy których na koncertach Zdechłego kręci się największy młyn. Bo ogólnie jestem osobą dosyć mało ekspresyjną w życiu codziennym i mnóstwo rzeczy gdzieś tam w sobie tłumię. Rap jest dla mnie idealną formą, żeby jakoś to wszystko z siebie wypuścić. Wygadać się komuś nie na ucho, ale do mikrofonu. Powiedzieć to wszystkim, którzy będą chcieli sprawdzić. A że coraz więcej osób mówiło mi, że lubi te moje nagrywki, to sam też zacząłem je w pewnym momencie lubić i wróciłem jakoś poważniej do rapowania. I stąd moja płyta nazywa się „AFTER DEATH”, bo już raz uśmierciłemmoje rapujące alter-ego, a teraz wróciłem z martwych.

Kiedy w połowie Rulety, puszczonej w ruch przez 1988 i załogę na białostockim festiwalu Up To Date, na scenie pojawiła się nagle ekipa Third Eye’a, poziom energii w moment wjechał na czerwone, a młyn pod sceną zaczął się kręcić nieporównywalnie szybciej. Pędzący na łeb na szyję z gdańskiego koncertu Osy załoganci wbili się w ten koncert na butach, a towarzyszący im przy tym numer, który powstał kilka dni wcześniej, publiczność po chwili zdawała się już znać na pamięć. Nie chcę cię martwić, tego drinka muszę se zabarwić / Wlewam w siebie alkohole jak benzynę na stacji – pod samymi odsłuchami nawijali Eter z Hermesem, a ludzie przez kolejne kilka miesięcy dopytywali, kiedy będzie można wreszcie usłyszeć ten utwór w streamingach.

Na wydanym w drugim obiegu krążku AFTER DEATH można znaleźć duet z brytyjskim ruleciarzem Onoe Caponoe i kumpelskie nagrywki z innymi reprezentantami Trzeciego Oka. Przesterowany, dolnośląski trap i sporo nadodrzańskiego phonku, kilka luźnych, codziennych tematów i nieporównywalnie więcej ciężkich, ciemnych przekmin z post-punkowego, przećpanego miasta stu (spalonych) mostów.

Mam 808 powodów, żeby lecieć z tym do zgonu / Nigdy więcej po kryjomu / Chociaż nie wychodzę z domu i tak będę w twoim domu – nawija Eter na bicie guovatzky'ego. W tych trzech wersach odbija się jednocześnie jego producencka profesja, ambiwalentny, wsobny charakter i niepokój rodem z klasycznej sceny z Zagubionej autostrady, w której Mystery Man odbiera telefon w domu Freda Masona

Z początku miała być z tego EP-ka na cztery utwory, ale wciąż dochodziły kolejne i w końcu zebrało się ich osiemnaście. Pod koniec musiałem się wręcz hamować i powtarzać sobie, że to już koniec, bo by wyszła z tego dwupłytówka – ostateczną formę AFTER DEATH opisuje Eter.

Kilka bitów wziąłem od ziomali, kilka powinąłem z Youtube’a (zawsze darmowych, bo sam wiem, jak to jest być z drugiej strony i już nie podpier*alam cudzej pracy tak jak kiedyś), a kilka jest moich, często takich, na których nikt nie chciał albo nie wiedział, jak nawinąć. Do tego są moi starzy znajomi i dosłownie kilka osób, które dopiero co poznałem, czyli właśnie ekipa ruleciarzy. Z nimi wystarczył jeden wieczór, żeby się wczuć i już coś wspólnie nawijać. To był fenomen, bo ja bym chyba nie umiał w innych warunkach zrobić kawałka z kimś, z kim się wcześniej nie zakumpluję. To by było dla mnie sztuczne. Tak samo zresztą mam z pisaniem, nie umiałbym napisać tekstu na temat, który nie jest dla mnie ważny. Takiej muzyki stricte rozrywkowej chyba w ogóle nie mógłbym się podjąć.

Pewnie dlatego AFTER DEATH jest odwrotnością tego, jak powszechnie postrzega się funkcjonalną muzykę popularną. Co nie oznacza, że przy niektórych utworach z tego krążka różni ludzie nie będą się oddawali różnym rozrywkom. Ledwie chwilę temu przecież nikt by raczej nie przypuszczał, że Zdechły Osa wjedzie z buta do głównego nurtu, a to on przecież powtarzał po wielokroć: Wciągaj Eter!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.
Komentarze 0