Siódmy dzień mistrzostw Europy był jak do tej pory jednym z najlepszych całościowo. Ciekawie rozpoczęli Ukraińcy z Macedonią Północną, którzy nie bez problemów wygrali 2:1. Później Belgia uporała się z Danią po jednym z najbardziej porywających spotkań tego turnieju. Na zakończenie po niezłym, choć momentami mocno chaotycznym meczu, Holandia ograła Austrię 2:0.
Jeśli kochasz piłkę nożną, to mecz w Kopenhadze, wraz z całą otoczką, był momentem, który rozpala takie uczucia. Spotkanie stało na wysokim poziomie i śmiało może rywalizować z meczem Holandia – Ukraina o miano najlepszego jak do tej pory na Euro. Pierwszy gwizdek poprzedziła ceremonia poświęcona Christianowi Eriksenowi, a wcześniej dostaliśmy pozytywne wieści.
Dowiedzieliśmy się, że Eriksen ma mieć wszczepiony kardiowerter-defibrylator, z którym gra m.in. Daley Blind po tym, jak przeszedł operację serca. Informację potwierdził lekarz reprezentacji Danii i piłkarz wyraził zgodę na taki zabieg. Jest więc nadzieja, że lider reprezentacji Danii wróci jeszcze do zawodowego grania. Później w 10. minucie nastąpiła jeszcze owacja na stojąco dla Eriksena. Nastrój na Parken był o wiele bardziej optymistyczny niż w sobotę.
Gdyby mecz w Kopenhadze zakończył się po 45 minutach, teksty o pięknej postawie i budującej reakcji Duńczyków pisałyby się same. Już po 98 sekundach gospodarze prowadzili po golu Yussufa Poulsena i parli do przodu w poszukiwaniu kolejnych trafień. Wydawało się, że faworyzowani Belgowie zapędzili się do jakiejś jaskini, z której nie mają wyjścia. Chłodną głowę zachował jednak Roberto Martinez. W przerwie wpuścił z ławki Kevina De Bruyne, który okazał się absolutnym game-changerem.
64. minuta – piękna asysta przy wyrównującym golu Thorgana Hazarda w sytuacji, w której większość piłkarzy szukałaby strzału.
73. minuta – mocny i precyzyjny strzał zza pola karnego na 2:1.
Ten wynik Belgowie dowieźli już do końca. De Bruyne wszedł na murawę i spokojnie zgasił lont duńskiego dynamitu. Belgia nie grała wielkiego meczu, ale pokazała wyrachowanie, miała wybitne jednostki i powoli nabiera sił. Z ławki pojawili się też Eden Hazard i Axel Witsel i Martinez fazę grupową traktuje jako rozruch przed ważniejszymi wyzwaniami. Zaczął najlepiej, jak się da, bo od kompletu punktów.
Biorąc pod uwagę i grę, i wszystkie okoliczności związane z Eriksenem, nie sposób jednak nie współczuć reprezentacji Danii. Z Finlandią oddała 23 strzały i miała rzut karny, rywale mieli tylko jedną próbę, a mimo tego przegrała 0:1. Z Belgią w strzałach Duńczycy wygrali 21:5, ale znów skończyli z niczym. Mówiło się przed turniejem, że brakuje im klasowej dziewiątki, by zajść daleko i okazuje się, że może być nawet problem z wyjściem z grupy. Sytuacja nie jest jednak jeszcze beznadziejna. Jeśli zespół Kaspra Hjulmanda pokona Rosję w ostatnim meczu, a Finowie przegrają z Belgią, to może nawet zająć drugie miejsce w grupie.
*****
Ciekawie będzie też w grupie C. Holendrzy po ograniu Austriaków są już pewni swego i na zakończenie zmagań zagrają z Macedonią Północną, gdzie Frank De Boer może postawić na zmienników. Gwiazdą Euro 2020 jest Denzel Dumfries. Wahadłowy PSV Eindhoven najpierw wywalczył rzut karny, a potem w drugim kolejnym spotkaniu strzelił gola. W dużej mierze dzięki niemu Oranje nic już nie grozi. Mają sześć punktów i przewagę nad Ukrainą oraz Austrią na podstawie bezpośrednich spotkań, więc będą przed nimi.
Te dwa zespoły powalczą między sobą o awans bezpośredni z drugiego miejsca. Mają po trzy punkty i równy bilans bramkowy (Ukraina 4:4, a Austria 3:3), pokazują chwilami naprawdę dobrą grę do przodu i można liczyć na emocje. Wydaje się jednak, że na więcej stać pod tym względem piłkarzy Andrija Szewczenki. Andrij Jarmołenko, Roman Jaremczuk i Rusłan Malinowski momentami tańczyli między obrońcami macedońskimi, a Ołeksandr Zinczenko w kadrze gra zupełnie inaczej niż w Manchesterze City i kieruje ruchem. Wygrana była ostatecznie skromna, bo Macedonia jak na outsidera umie sie postawić i ma swoje momenty, ale mogło też być wyżej niż 2:1, gdyby Malinowski wykorzystał rzut karny. Na ten moment to jednak jedyny z zapowiadanych czarnych koni, który faktycznie spełnia oczekiwania. Jeśli Ukraina odpadnie, wielu na pewno będzie jej brakowało.
*****
Cristiano Ronaldo rozpętał burzę swoim przestawianiem butelek z Coca-Colą i, jak to często bywa w dzisiejszych czasach, szybko stał się viralem. Instagram, Twitter i TikTok zalane są przeróbkami, a inni na Euro podłapują motyw. Manuel Locatelli również odstawiał butelki, a Andrij Jarmołenko zgarniał je z kolei do siebie, zachęcając sponsorów do współpracy, ale prawdziwym szefem okazał się tutaj Stanisław Czerczesow.
*****
Zachowanie Cristiano Ronaldo (a także 18 lat jego kariery na najwyższym poziomie) nie do wszystkich musiało się jednak przebić. Możesz zarabiać miliony, wyznaczać trendy, być idolem młodych piłkarzy na całym świecie, ale sorry – w pewne miejsca bez plakietki nie wejdziesz.
*****
Jack Grealish podczas przygotowań do meczu ze Szkocją najwyraźniej nie miał czasu, by sprawdzić, co znaczy słowo „encyklopedia”. Dziennikarka chciała skomplementować rozgrywającego Aston Villi, pytając go o to, czy to prawda, że ma ogromną wiedzę na temat piłki nożnej, jednak Grealish swoją reakcją zatarł jakiekolwiek pozytywne wrażenie, jakie miało wywołać pytanie i odpowiedź.
Nagranie poniżej. Ostrzegamy – spora dawka cringe'u.