To nic innego jak pokaz siły. Ale też nie ma na ten moment ważniejszej muzycznej gwiazdy na świecie. Kto poza nią mógł się cieszyć tego wieczora?
Album roku, utwór roku, nagranie roku, popowy album roku, najlepszy nowy artysta roku plus statuetka dla jej brata Finneasa - producenta roku. Kojarzymy ludzi, którzy wychodzą z Grammys z mniejszym bagażem nagród. No i pamiętajmy, że Billie dopiero miesiąc temu skończyła 18 lat...
Trzy statuetki otrzymała Lizzo - za najlepsze wykonanie pop, najlepszy tradycyjny występ r&b i najlepszy album urban contemporary. Najlepszy album rapowy to IGOR Tylera, The Creatora, najlepszy utwór - A Lot 21 Savage'a i J.Cole'a, a dwie pośmiertne nagrody otrzymał Nipsey Hussle: za najlepsze wykonanie rapowe (Racks In The Middle) i najlepszą rapową kooperację, choć tu był tylko gościem u DJ-a Khaleda (Higher). Najlepszym albumem r&b została z kolei Ventura Andersona .Paaka, a nagrody zgarnęli też m.in. Chemical Brothers, Tool, Cage The Elephant oraz... Michelle Obama i Dave Chappelle.
Ale zgodnie z przewidywaniami to były jedne z najsmutniejszych Grammys w historii. Wszyscy oczywiście mieli w głowach to, co wydarzyło się w Calabasas parę godzin wcześniej, gdy w katastrofie śmigłowca zginął Kobe Bryant. Wszystkich nas przepełnia wielki smutek, ponieważ Los Angeles, Stany Zjednoczone oraz cały świat stracił dzisiaj prawdziwego bohatera - mówiła prowadząca galę Alicia Keys, która chwilę później wraz z zespołem Boyz II Men wykonała a capella utwór It's Hard To Say Goodbye.
Kobe Bryant nie był jedynym herosem Los Angeles, któremu złożono tego wieczoru hołd. Gwiazdy uhonorowały także zastrzelonego w kwietniu 2019 Nipseya Hussle. Zobaczcie to sami:
No i sprawdźcie, jak wypadła live największa zwyciężczyni tej ceremonii.