Holak: namawiam do zachowywania się po prostu spoko i empatycznie (ROZMOWA)

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
02_fot. Lukejascz.jpg
fot. Luke Jascz

O Blasku, trudach 2020 i nowej akcji, w którą zaangażował się Holak - to wszystko znajdziecie w naszej rozmowie.

Jaki właściwie był dla ciebie ten 2020? W najgorszym momencie lockdownu wydałeś chyba najlepszą ze swoich solowych płyt - to sukces. Ale mam wrażenie, że w obliczu tego wszystkiego, co za oknem, Blask gdzieś się rozmył. Inna sprawa, że tak stało się z praktycznie wszystkimi albumami, które wyszły po 12 marca.

Dzięki - zgadzam się. Wydawanie płyty w tamtym okresie nie było proste. Jeszcze trudniej było wydać magazyn, a kręcenie klipów to już czyste szaleństwo. Mam wrażenie, że przez to wszystko Blask jest nieco niedokomunikowaną akcją, czuję, że aura sprzyja raczej promocji nowości na filmowych serwisach streamingowych. Przez to, że jestem jednocześnie wydawcą i artystą, potrafię o tym opowiedzieć dość szeroko z dwóch stron. W tej chwili skupiam się na byciu twórcą i pozytywach z tym związanych: w połowie pandemii podjąłem decyzję o przeniesieniu swojego studia nagraniowego do mieszkania. W pewnym sensie wróciłem do starych zwyczajów, czerpię dużą przyjemność z pracy w domu. No i wróciłem do grania na gitarze.

Co z perspektywy czasu ten trudny rok najmocniej zmienił w twojej branży?

Oprócz braku koncertów myślę, że dostrzegalny jest spadek sprzedaży fizyków. Tak jak wspominałem, staram się skupiać na byciu twórcą, a w tej dziedzinie ograniczenia mogą stanowić motywację.

A masz takie poczucie, że jako człowiek, który ma przynajmniej dwa fachy w ręku - grafika i muzyka - trochę wyprzedziłeś wszystkich kolegów i koleżanki po fachu, którzy się w tej nowej rzeczywistości nie odnaleźli?

U mnie to raczej intuicyjne, że wypowiadam się w różnych mediach. Nie czuję, żebym kogoś wyprzedził, ponieważ patrzę na to jak na totalnie indywidualną decyzję. Zawsze inspirowali mnie twórcy multidyscyplinarni - i zazwyczaj nie oni byli najpopularniejsi. Nie mam pojęcia, czy to się opłaca w obecnych warunkach.

Wydaje mi się, że z 2020 scena rapowa wychodzi mocniejsza. Były dwa momenty solidarności - hot16challenge i strajki kobiet; i w jedno, i w drugie zaangażowali się praktycznie wszyscy. Oczywiście mówię to z perspektywy słuchacza. Coś jest na rzeczy?

Ostatnio jestem rozczarowany tym, co wychodzi w rapie. Słucham więcej muzyki spoza tego gatunku, choć nowości rapowe wychodzą prawie codziennie. Myśle, że za hot16 propsy należą się Solarowi, ale Strajk Kobiet i ta akcja podoba mi się raczej ze względu na pobudzenie społeczne. Branża rapowa jest na wysokich obrotach, ale jeśli chodzi o przewidywalność - również osiąga apogeum. Myśle, że to może być kwestia przesytu: na wierzch całej tej nadprodukcji najbardziej wystają rzeczy, które są populistyczne i mało mnie inspirują.

Zawsze łamałeś schematy, dlatego tak zaskoczył mnie mimo wszystko mocno trapowy - w klasycznym tego określenia znaczeniu - Blask. Dożyłeś 28 lat i nie będziesz nic zmieniał?

Brzmienie tej płyty w dużej mierze zależało od procesu powstawania tego albumu: w kontynuacji D25LiNNZ bardzo chciałem zrobić coś, co będzie prostsze. Często słyszę, że robie dziwne, alternatywne rzeczy. Ostatnio Kaz Bałagane robił sobie jaja, że posłucha ambitnej muzyki i włączył numer z mojej pierwszej płyty. Myślę, że mogę to powiedzieć raz na zawsze: staram się działać intuicyjnie i nie tworzę z zamiarem robienia alternatywnych i ambitnych rzeczy. Blask jest rzeczywiście bardziej piosenkowy i jest to walor, który ostatnio odkryłem: najbardziej lubię piosenki!

Blask to także, przynajmniej dla mnie, lekki ukłon w stronę Holaka z pierwszych lat działalności. Fragmenty w Mortal Kombat czy Było fajnie są mocno śpiewane, ale bardziej w klimatach indie. Odkurzyłeś swoje stare płyty i przypomniałeś sobie, że... było fajnie?

Nie myślałem o tym w ten sposób, ale rzeczywiście zgadzam się z tym. Ta płyta jest gdzieś w tle o samoakceptacji i myśle, że jest tam kilka motywów, w których słychać, że pogodziłem się ze moimi walorami, o których przez jakiś czas zapomniałem.

Czy uniwersalność tej płyty sprawiła, że po raz pierwszy zrobiłeś się tak gościnny? Feat goni tu feat.

Kluczowe współprace na tym albumie to ta z Maxem Psują, z którym dzieliliśmy decyzje produkcyjne, oraz z Łukaszem Jasiukowiczem, który wymyślił i zrealizował pomysł na skity oraz brał udział w pracy nad wizualną częścią płyty. Uniwersalność to znowu komplement (dzięx!); myślę, że dobór gości mógł mieć na to spory wpływ. Współpracowanie w ramach określenia feat. to coś, co zawsze mnie rajcowało w muzyce: między innymi dlatego fascynuje mnie rap, bo można się w tym nie ograniczać. Choć wydaje mi się, że i tak apogeum gościnności miałem na płycie Koń Małych Miast.

Jak właściwie oceniasz odbiór Blasku? Sytuacja była o tyle utrudniona, że nie mogłeś grać koncertów.

Koncerty rzeczywiście bardzo ułatwiają ocenę tej sytuacji. Prawie codziennie dostaję na instagramie impulsy, że album jest używany. Podsumowaniem w liczbach podzieliłem się na swoim profilu i jestem z niego dumny. Myślę, że mógłbym sprzedać kilkaset sztuk więcej mojej gazety, ale tak serio, to kto by to teraz liczył w obecnych warunkach? Od Małych Miast trochę zapomniałem, jak to jest mieć mieszany odbiór (żeby nie nadużywać słowa hejt), bo trafiam płytami do swojej grupy fanów. Jeśli chodzi o jakieś odbicie tej sytuacji w mediach, to czuje się trochę pominięty: szczerze mówiąc liczyłem, że newonce coś wrzuci... Ale rozumiem, że jestem daleko w kolejce jeśli chodzi o takie rzeczy, bo robie odautorską muzykę, która trafia do masowego odbiorcy sporadycznie i bocznymi drzwiami.

Tu trochę wracam do początku naszej rozmowy - faktycznie było tak, że początek pandemii przykrył - także u nas - szereg wydawnictw muzycznych, które akurat wtedy wyszły. Ale, ale - parę słów a propos twojej ostatniej akcji z marką McDonald's. Trudno było cię do niej namówić?

Ona zaczęła się w pierwszej części lockdownu. Była związana z aktywacją ludzi na TikToku – to nie jest współpraca produktowa, tylko akcja, w której razem z McDonald’s namawiamy do zachowywania się… po prostu spoko i empatycznie. Takie współprace są ryzykowne i stanowią temat rapowych tekstów. Gdyby ludzie w tym gatunku traktowali te teksty poważnie, to prawdopodobnie staliby w miejscu. Bez obrazy Eldo! Inspirują mnie twórcy, którzy potrafią współpracować z markami na partnerskich zasadach: tacy jak choćby Pharrell Williams. I jestem dumny z tego, z jakimi markami udaje mi się współpracować.

Jest to jakiś rodzaj odpowiedzialności za fanów? Coraz głośniej mówi się chociażby o wiosennym odmrożeniu festiwali. Ale... w maskach.

Ta akcja nie jest skierowana wyłącznie do moich fanów. Myśle, że zasięgi Maczka są wielkie. I oczywiście, pierwsza rzecz, o której pomyślałem: czy to, o czym chcemy powiedzieć, jest dobre? Myśle, że akcja uwrażliwia na nową sytuację. I jest dobra.

Teraz wszyscy zakładamy maski, ale za jakiś czas je zdejmiemy. Jak twoim zdaniem będzie wtedy wyglądać popandemiczna rzeczywistość? I gdzie ty się w niej widzisz?

Świat jest w ciągłym procesie: kiedyś myślałem, że telefony komórkowe miną jak pagery i wciąż czekam na deskolotkę z Powrotu do Przyszłości. Wierzę, że empatia i odrobina dobrej woli jak zawsze nas uratuje!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.