Pulp Fiction? Urodzeni mordercy? Siedem? Żaden z tych filmów nie wywołał w tamtej dekadzie takiego zamieszania jak Dzieciaki Larry'ego Clarka.
Być może dzisiaj ten skromny indie-film nie odbiłby się tak szerokim echem, bo do podobnych rzeczy w kinie jesteśmy już przyzwyczajeni. Ale wtedy historia ćpających i pieprzących się na potęgę młodocianych skejtów z Nowego Jorku była skandalem. Zwłaszcza, że ledwie świat otrząsnął się z epidemii AIDS, a tymczasem reżyser Larry Clark w środku swojej opowieści umieścił kilkunastoletniego Telly'ego, który jest zarażony wirusem HIV, a mimo to stawia sobie za główny cel zaliczenie jak największej liczby dziewic. To był jeden z tych filmów, który największy szok wywołał u ludzi, mogących być rodzicami bohaterów. Ale Clark nie opowiadał bajek, a po prostu pokazał na ekranie to, co faktycznie działo się w środowisku znudzonych nowojorskich nastolatków.
Film był kręcony z bardzo niskim budżetem - tak niskim, że aktorzy musieli nosić przed kamerą swoje ciuchy. Wielu z nich ubierało się w raczkującym dopiero Supreme, dlatego ta marka pojawia się tak często na ekranie. Nie trzeba chyba dodawać, że itemy z Dzieciaków stały się świętym Graalem dla kolekcjonerów? Teraz, w 25. rocznicę premiery filmu, możecie obejrzeć go za darmo na stronie Supreme. Naprawdę warto, bo to esencja kina niezależnego lat 90., a zarazem estetyka tej dekady w pigułce.