Od lat najgłośniejsze debaty w Hiszpanii rozpętują decyzje sędziowskie, a już poprzedni sezon był szczególnie emocjonalny pod względem kryterium odgwizdywania rąk. Chcąc uniknąć sytuacji, gdy arbitrzy są krytykowani dosłownie za wszystko, LaLiga próbuje rozjaśnić przepisy zagrań futbolówki ręką. Przewodniczący Komitetu Sędziowskiego, Carlos Velasco Carballo, mówi tak: „Od czasu wynalezienia futbolu naprawdę nic się nie zmieniło, koncepcja ręki pozostaje taka sama, tylko przepisy zostały rozszerzone, aby dostać kryteria na piśmie. Tylko po to, aby każdy mógł się z nimi zapoznać i lepiej je zrozumieć”. Rewolucji w zasadach nie będzie, przepisy i sugestie w LaLiga pozostają identycznie jak w poprzednim sezonie, ale spróbujmy pojąć, z czego będą się tłumaczyć sędziowie w kolejnych miesiącach.
„Kiedy jest ręka, a kiedy jej nie ma?” – to pytanie bardzo często zadają sobie kibice oglądający zmagania przed telewizorem, nie mogąc zrozumieć kolejnych decyzji arbitrów. Doszło do tego, że na finiszu rozgrywek podczas walki o mistrzostwo Hiszpanii sam Zinedine Zidane apelował na konferencji: „Proszę, wytłumaczcie mi przepisy zagrywania ręką, bo ja już sam nic nie rozumiem. Nie wiem, o co chodzi”. Dlatego próbujemy, przynajmniej na papierze, przyswoić tę wiedzę.
Jak tłumaczyli hiszpańscy sędziowie na konferencji przed startem sezonu, przepist nakazują, aby arbiter odgwizdywał wykroczenie, gdy:
– ruch ręki albo ramienia w celu dotknięcia piłki jest celowy (to akurat przypadek najbardziej klarowny, widzisz świadomy ruch, przerywasz grę);
– piłkarz nienaturalne powiększa powierzchnię ciała, mowa tu o oddaleniu ręki lub ramienia od ciała np. świadomym uniesieniu jej ponad bark (co ważne, ten ruch nie może być konsekwencją danej sytuacji np. podpierania się przy upadku/wślizgu, tylko świadomym powiększeniem powierzchni);
– zawodnik zdobędzie bramkę po przypadkowym dotknięciu ręką (wtedy należy ją anulować).
Jedyna zmiana względem poprzedniego sezonu dotyczy właśnie sytuacji zakończonych golem. Nie będzie już odgwizdywania przewinień, kiedy przypadkowa ręka doprowadzi do sytuacji bramkowej albo gola jednego z kolegów. W ostatnich miesiącach jakiekolwiek przypadkowe zagranie kończyło się anulowaniem trafienia.
Sędziowie LaLiga podkreślali na spotkaniu, że nie będą odgwizdywać przewinień, kiedy ramię jest w naturalnej pozycji i blisko ciała, kiedy piłka uderzy w rękę, gdy zawodnik upada na ziemię i ona naturalnie pomaga mu się podeprzeć (o ile nie jest to celowy wyblok), kiedy piłka trafia zawodnika po odbiciu od kolegi z zespołu. Najprościej mówiąc: dopóki ręka nie jest zbyt wysoko i interpretujesz ją jako naturalną, nie musisz się obawiać przerwania gry.

„Zagranie ręką zawsze będzie subiektywnym zdarzeniem, które analizuje człowiek i to od niego jest zależne zakwalifikowanie go jako naturalne bądź nienaturalne ułożenie ciała” – tłumaczył Velasco Carballo, sugerując że zawsze należy mieć to z tyłu głowy i wracać do trzech fundamentalnych zasad. Przy czym sędziowie sami przyznawali się do pomyłek w poprzednim sezonie i analizowali sytuacje, kiedy nie zachowali się właściwie, co potwierdza, że problem istnieje nie tylko na ustach kibiców, lecz również samych arbitrów.
Hiszpanie dochodzą do wniosku po trzech sezonach z VAR-em, że polemiki sędziowskiej jest w przestrzeni publicznej jeszcze więcej, niż wcześniej. Nawet spokojna analiza niektórych sytuacji nie daje spokoju kibicom. Ale w wielu przypadkach ratuje rozgrywki: przecież to powrót do rzutu karnego po drugiej stronie boiska w meczu Sevilla – Real Madryt (akurat bardzo słuszny), zupełnie odmienił narrację o mistrzostwie Hiszpanii.
Velasco Carballo przyznał, że czasem nadużywają VAR-u i wolą dążyć do tego, aby decyzje należały do sędziów na boisku, bo inaczej trzeba stosować się do konkretnych protokołów. Podkreślał też, że kluczowa jest pozycja ręki w kontekście ruchu całego ciała w konkretnej sytuacji, nie ma już zapisu o ręce ponad wysokości barku z urzędu oznaczającej gwizdek arbitra.
„Musimy lepiej tłumaczyć przepisy, ale też wzajemnie się słuchać i próbować zrozumieć” – apelował szef Komitetu Sędziowskiego. Natura Hiszpanów, ale też sytuacje ze wszystkich innych krajów, pokazują, że kontrowersje nie ustaną. Nadal będziemy zajmować się tym w znaczącym stopniu, chociaż finalnie suma pomyłek sędziowskich lubi równać się zero. Jedno jest pewne: czym częściej arbitrzy będą wychodzić do ludzi, tłumaczyć się ze swoich decyzji i rozmawiać o ludzkich błędach, łatwiej będzie zrozumieć ich pracę i wprowadzić większą wyrozumiałość. Nic tak nie oddala i nie ukierunkowuje przeciwko jak niewiedza o danym temacie.
