Legendy rapu wracają do Polski na jeden koncert. Ostatni raz grali u nas 10 lat temu

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
Pharcyde
fot. gettyimages

Co z tego, że ostatnią płytę wydali równo dwie dekady temu.

Niektórzy mówią, że kultura fizyczna to też kultura. W ich przypadku jedno wyszło z drugiego, bo członkowie The Pharcyde swoją zajawkę na hip-hop rozpoczęli od tańca. Czasem rapujemy prawie tak, jak tańczyliśmy – mówili później w wywiadach.

Ich Bizarre Ride II The Pharcyde (rok 1992) był jednym z najbardziej energicznych, żywiołowych i po prostu najlepszych rapowych debiutów lat 90. To z niego pochodzi wspaniały, bujający singiel Passin' Me By. A propos singli, bo The Pharcyde zawsze mieli ucho do nośnych numerów – pochodzące z ich kolejnej płyty o nazwie Labcabincalifornia numery Runnin' i Drop to kanon kanonów. Ten pierwszy, wyprodukowany przez J Dillę, dotarł do 55. miejsca listy Billboardu, a drugie życie zyskał w latach zerowych, dzięki znalezieniu się na soundtracku do filmu 8 Mila. Z kolei mówisz Drop, myślisz – słynny teledysk Spike'a Jonzego. Na jego potrzeby The Pharcyde nauczyli się rapować... od tyłu.

Dyskografię zespołu uzupełniają albumy Plain Rap (2000) i Humboldt Beginnings (2004), które nie odniosły jednak aż tak dużego sukcesu jak ich poprzedniczki. W 2014 roku The Pharcyde pojawili się po raz pierwszy w Polsce, grając na nieistniejącym już Warsaw Challenge. Teraz, 2 marca, wracają do stolicy – ich koncert odbędzie się w warszawskim Niebie.

O to, żeby pozytywna energia, dobry humor i świadome teksty zagrzały miejsce na scenie, zadbali w poprzednich latach reprezentanci Native Tonugues. Idący śladami De La Soul i Tribe’ów, czterej stylowi MC’s - Bootie Brown, Slimkid3, Imani i Fatlip stworzyli więc kolejny piękny i mądry obrazek nastoletnich czasów oraz towarzyszących im miłostek, afektów i… zawodów. Bit J-Swifta sprawił, że ten idealny melodyjny letniak nucili nie tylko fani hip-hopu, ale wszyscy, dla których ciepły, bujający groove był zawsze tym, czego w muzyce szukali. I nieważne, czy był to wcześniej jazz, soul, funk czy już wtedy rap – tak o Passin' Me By pisał parę lat temu na naszych łamach Filip Kalinowski. Bardzo chcemy usłyszeć ten numer jeszcze raz na żywo – okazja nadarzy się już w marcu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0