Mundial imigrantów. Jak migracje zmieniają obraz piłki nożnej

Zobacz również:Futbol przyszłości? TikTok wjeżdża do ligi hiszpańskiej
Alphonso Davies
Alphonso Davies / fot. Mike Hewitt - FIFA/FIFA via Getty Images

Prawie 150 zawodników na mistrzostwach świata reprezentuje inny kraj niż ten, w którym się urodzili. Tylko cztery ekipy składają się wyłącznie z piłkarzy urodzonych “u siebie”. Jeśli piłka nożna jest odbiciem współczesnego świata, to tegoroczny mundial to obraz migracji.

”The Washington Post” od dawna zwraca uwagę na wzrastającą rolę migracji w piłce nożnej, którą szczególnie obserwujemy na mistrzostwach świata. Jeszcze w 2018 roku w Rosji na 736 piłkarzy 82 nie grało w barwach kraju urodzenia, w Katarze liczba ta wzrosła do aż 137. Z kolej zespołów bez zawodnika wychowanego za granicą cztery lata temu było 10, a teraz zaledwie cztery: Brazylia, Arabia Saudyjska, Argentyna i Korea Południowa.

Przy okazji poprzedniego mundialu najwięcej mówiło się o Adnanie Januzaju, ponieważ jego życiorys idealnie oddawał różne aspekty migracji w Europie. Napastnik Sevilli urodził się w Belgii w rodzinie Albańczyków, którzy uciekli z terenów dzisiejszego Kosowa. Jego matka ma korzenie serbsko-chorwackie, a przodkowie ojca pochodzili z Turcji. Dodatkowo sam piłkarz jako nastolatek zamieszkał w Anglii, co sprawiło, że teoretycznie mógł reprezentować aż siedem państw. Ostatecznie zdecydował się na Belgię, co zresztą wywołało niemałe poruszenie. Przez kilka miesięcy Januzaj musiał mierzyć się z hejtem i groźbami ze strony kosowskich Albańczyków, którym marzył się piłkarz podobnego pokroju w nowo utworzonej reprezentacji Kosowa. W Katarze nie znajdziemy może aż tak skrajnych przypadków, jednak losy wielu piłkarzy dużo mówią nam o uchodźstwie czy migracjach.

PIŁKARSCY MIGRANCI Z JUGOSŁAWII

Posłuchajcie historii studenta z Jugosławii – zaprosił czytelników The Players’ Tribune Granit Xhaka. – W 1986 roku 21-latek zaręczył się z miłością swojego życia, ale miesiąc później został aresztowany za protesty przeciwko władzy. Za domaganie się wolności dla Kosowa. Jego narzeczona nie wiedziała, czy kiedykolwiek wyjdzie z więzienia, ale czekała. Minął rok, potem następny. Trzy lata, a ona dalej czekała. Ostatecznie wypuszczono go po kolejnych sześciu miesiącach. Wzięli ślub, ale czuli, że zostanie w Kosowie będzie zbyt niebezpiecznie, więc zaczęli nowe życie w innym kraju. Trafili do Szwajcarii, gdzie urodziłem się ja – zakończył.

Granit Xhaka
Granit Xhaka / fot. Lars Baron - FIFA/FIFA via Getty Images

Pomocnik Arsenalu przedstawiał losy swoich rodziców, tłumacząc powody, dla których reprezentuje Szwajcarię, ale jest związany z Kosowem i Albanią. Jego słowa można jednak traktować uniwersalnie, bo podobnych przypadków znajdziemy w świecie futbolu mnóstwo. Zawodnicy pochodzący z byłej Jugosławii wciąż stanowią dużą grupę tych, którzy posiadają prawo do reprezentowania różnych krajów. W samej Szwajcarii występuje jeszcze Xherdan Shaqiri czy mniej znany Josip Drmić. Jego rodzice także uciekli przed prześladowaniami, jednak nie z terenów Kosowa a Chorwacji, gdzie groziło im niebezpieczeństwo z powodu bośniackiego pochodzenia.

SERBSKI NACJONALIZM W KANADYJSKIEJ KADRZE

Piłkarzy z Bałkanów znajdziemy również w innych ekipach. Milan Borjan to podstawowy bramkarz Kanady, który urodził się na terenach dzisiejszej Chorwacji, którą sam nazywa… Serbią. – Pochodzę z Dalmacji, z Serbii, ale czuję się Kanadyjczykiem, ponieważ tam spędziłem większą część życia – przyznawał kilka miesięcy temu. Jego historia, tak samo jak ta Xhaki, jest w gruncie rzeczy tragiczna.

Borjan wychował się w Kninie, gdzie jeszcze w 1991 roku 85% mieszkańców stanowili Serbowie. Wszystko odmieniło się podczas rozpadu Jugosławii. Szczególnie na tamtych terenach wojnę wygrali Chorwaci, przez co serbska większość została zmuszona do ucieczki. Wśród nich znalazła się też rodzina Borjana, która na początku przeniosła się do Belgradu, a później do Kanady. Dziś w Kninie dominuje ludność chorwacka (już w 2001 roku stanowili ponad 75% mieszkańców, aktualnie procent ten może przekraczać 80), jednak gdy jeden z dziennikarzy określił miasto jako chorwackie, Borjan nazwał jego wypowiedź dużym błędem.

WIELOKULTUROWE AUSTRALIA I KANADA

Z byłych serbskich terenów, które dziś należą do Chorwacji, pochodzi też Australijczyk Milos Degenek. Obrońca Columbus Crew nigdy nie wypierał się swoich korzeni – reprezentował Serbię w zespole U-19 – jednak zachowywał bardziej pokojowe nastawienie. Emigrację w wieku zaledwie 7 lat nazwał ponownymi narodzinami i przyznał, że czuje się przede wszystkim Australijczykiem.

Najbardziej zróżnicowana pod względem pochodzenia piłkarzy jest Kanada. Jej największe gwiazdy, czyli Alphonso Davies i Jonathan David, urodziły się odpowiednio w Ghanie i Stanach Zjednoczonych.

W kadrze Australii znajdziemy też Martina Boyle’a, Harry’ego Souttara i Jasona Cummingsa. Cała trójka urodziła się w Szkocji. Ten ostatni pochodzi z Edynburga i 26 lat życia spędził w Wielkiej Brytanii. Zmieniło się to 18 miesięcy temu, kiedy dostał powołanie do Socceroos. Wtedy to pierwszy raz poleciał do Australii, do której później przeniósł się na stałe. Dziś występuje w zespole Central Coast Mariners z miasta Gosford, położonego na północ od Sydney.

Milos Degenek
Milos Degenek / fot. Ryan Pierse - FIFA/FIFA via Getty Images

Brak wcześniejszego kontaktu z Australią nie przeszkodził Franowi Karaciciowi. Jego ojciec urodził się w jugosłowiańskiej rodzinie w Sydney, jednak gdy dorósł, postanowił wrócił do nowopowstałej Chorwacji i tam założyć rodzinę. Fran nie miał więc australijskich korzeni, nie mieszkał tam nawet przez jeden dzień, nie mówi płynnie po angielsku, ale w 2021 roku znalazł się na liście selekcjonera Grahama Arnolda, a w 2022 pojechał na mundial.

Najbardziej zróżnicowana pod względem pochodzenia piłkarzy jest Kanada. Jej największe gwiazdy, czyli Alphonso Davies i Jonathan David, urodziły się odpowiednio w Ghanie i Stanach Zjednoczonych. Wspomniany wcześniej Milan Borjan wyemigrował z Jugosławii. Sam Adekugbe i Ike Ugbo to londyńczycy, z których ten drugi był powoływany do młodzieżowych reprezentacji Anglii. Z Wielkiej Brytanii jest też David Wotherspoon, który całe życie mieszka w Szkocji. A Ismael Kone trafił do Montrealu z Wybrzeża Kości Słoniowej, kiedy miał 7 lat.

FRANCJA EKSPORTEREM

Największym eksporterem została Francja, która wysłała na mundial ponad 60 zawodników, grających w 10 różnych reprezentacjach. To potwierdza słowa Simona Kupera, który stwierdził kiedyś, że paryskie przedmieścia produkują więcej talentów niż Azja, Afryka i Ameryka Północna razem wzięte. Aż 37 piłkarzy urodzonych nad Sekwaną występuje w innych barwach, z czego trzy czwarte gra dla krajów afrykańskich, z których pochodzą ich rodzice. Najwięcej, bo aż 11, zobaczymy w Tunezji. Dalej w tym zestawieniu znajduje się Senegal (9) i Kamerun (7).

Armel Bella-Kotchap
Armel Bella-Kotchap / fot. Buda Mendes - FIFA/FIFA via Getty Images

Z Paryża pochodzi też Armel Bella-Kotchap, który w przyszłości ma zostać liderem niemieckiej defensywy. W Portugalii występuje wychowany w Le Blanc-Mesnil Raphael Guerreiro, który na co dzień posługuje się tylko językiem francuskim, a portugalskiego nauczył się już po debiucie w kadrze. A europejską listę uzupełnia pochodzący z południowej Francji Aymeric Laporte, w jego przypadku jednak decyzja o grze dla Hiszpanii była podyktowana głównie czynnikami sportowymi.

PIŁKA NOŻNA A SPOJRZENIE NA MIGRACJĘ

We Francji temat migracji w futbolu na poważnie zaczęto poruszać już w latach 90., kiedy trójkolorowych poprowadził do mistrzostwa świata syn algierskich imigrantów Zinedine Zidane. Kibice, z których przed turniejem prawie połowa otwarcie przyznawała się do rasistowskiego nastawienia, pokochali wielokulturową reprezentację. Przydomek niebiesko-biało-czerwoni został wyparty przez czarno-biało-arabscy, a różnorodność kojarzyła się z siłą, a nie słabością. To szybko uległo zmianie, gdy pogorszyły się wyniki na boisku. W 2006 roku wybuchła afera po słowach socjalistycznego burmistrza regionu Langwedocji-Roussillon, który narzekał, że niedługo cała jedenastka będzie składała się z czarnoskórych, podczas gdy normą powinno być trzech lub czterech. 5 lat później media znów ogarnęła dyskusja na temat rasizmu, ponieważ wyciekły nagrania pracowników francuskiej federacji, którzy zastanawiali się nad wprowadzeniem limitów czarnoskórych i arabskich piłkarzy w akademiach.

W samej Wielkiej Brytanii PZPN obserwuje setki piłkarzy z polskimi korzeniami. A już teraz w zespołach młodzieżowych występują między innymi George Chmiel czy Maxi Oyedele.

W ostatnich miesiącach na opinie nawet bardziej konserwatywnych Francuzów wpłynęły losy Eduardo Camavingi. Środkowy pomocnik urodził się w Kabindzie, czyli pogrążonej w wojnie domowej prowincjonalnej enklawie Angoli. Kiedy miał dwa lata, razem z rodziną cudem uciekł do Europy i trafił do ośrodka dla uchodźców we Francji. Dziś 20-latek gra w Realu Madryt i jest postrzegany jako przyszły filar francuskiej reprezentacji. Dzięki czemu stanowi potencjalny dowód na siłę multikulturowego społeczeństwa. Powiązanie osiągnięć sportowych z oceną migracji widzimy też w Niemczech. Z badań European Sociological Review wynika, że odpowiednio do poczynań piłkarzy obywatele patrzą pozytywnie lub negatywnie na przyjezdnych z innych krajów.

Matty Cash
Matty Cash / fot. Dan Mulan - FIFA/FIFA for Getty Images

Zmiany widać także w dużo mniej zróżnicowanej kulturowo Polsce. Do Kataru Czesław Michniewicz zabrał Matty’ego Casha i Nicolę Zalewskiego, którzy od urodzenia mieszkają odpowiednio w Anglii i we Włoszech. Na tym nie koniec. W samej Wielkiej Brytanii PZPN obserwuje setki piłkarzy z polskimi korzeniami. A już teraz w zespołach młodzieżowych występują między innymi George Chmiel czy Maxi Oyedele. Liczba polskich piłkarzy wychowanych poza granicami kraju będzie rosła z turnieju na turniej. Tak samo jak rośnie we wszystkich reprezentacjach.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!
Komentarze 0