Nikt tak pięknie nie przegrywał, jak oni. Szukamy najgorszych zespołów w historii NBA

Zobacz również:Bezdomny dzieciak znalazł swoje miejsce w NBA. Jak Jimmy Butler stał się liderem
Philadelphia 76ers 2015/16
Fot. Mitchell Leff/Getty Images

Houston Rockets wygrali jak do tej pory zaledwie dwa spotkania w sezonie 2021/22. Przegrali już za to 16, zaliczając po drodze 15 kolejnych porażek. W takim tempie mogą pokusić się o rekord. Niechlubny, ale jednak rekord. A jako że liga świętuje w tym sezonie 75-lecie istnienia, to warto sprawdzić, kto na przestrzeni lat spisywał się najsłabiej. Oto najgorsze zespoły NBA w historii.

Rockets do tego miana na razie tylko pretendują, ale idą w dobrą (złą) stronę. Seria kolejnych 15 porażek nie była ani najdłuższą w historii ligi (ten rekord należy do 76ers i Cavs), ani najdłuższą w historii klubu (w poprzednim sezonie Rakiety przegrały w pewnym momencie 20 spotkań z rzędu), lecz pokazała, że w Houston nie dzieje się dobrze. Na gorącym krześle znalazł się ponoć trener Stephen Silas, choć on akurat stara się lepić z tego, co ma, a ma tak naprawdę niezbyt dobrze skonstruowany, młody i niedoświadczony skład.

To dobra recepta tylko na jedno: mnóstwo przegranych. Rockets są dopiero na początku przebudowy po wysłaniu tak Russella Westbrooka, jak i Jamesa Hardena z dala od Houston. Jalen Green oraz Kevin Porter Jr. mają łącznie zaledwie 40 lat, a na koncie nieco ponad 100 rozegranych spotkań w NBA. Poza grą pozostaje z kolei John Wall, który pewnie i tak niewiele by pomógł, a może nawet trochę zaszkodził w walce o wyższy pick w drafcie. Ewentualny sukces Rakiet rodzi się w bólach i na razie inaczej nie będzie.

Ale w teorii po każdej burzy przychodzi słońce – a niektóre zespoły z poniższej listy są tego dobrym przykładem. Czyje niechlubne rekordy mogą bić więc w tym sezonie Rockets?

1
LOS ANGELES CLIPPERS 1986/87

Bilans: 12-70

Największe gwiazdy: Michael Cage, Mike Woodson

Powrót do play-offów: 1992

Przez dziesięć kolejnych lat od 1981 roku Clippers za każdym razem przegrywali 50 lub więcej spotkań w sezonie. Nie pomogła nawet przeprowadzka z San Diego do Los Angeles w 1984 roku. Nie było mowy o żadnym tankowaniu po wysoki wybór w drafcie. Clippers byli po prostu tak słabi. W sezonie 1986/87 spadli na samo dno, wygrywając zaledwie 12 spotkań. W pewnym momencie z 41 rozegranych meczów udało im się wygrać tylko cztery. Ludzie przychodzili na spotkania LAC, by zobaczyć w akcji największe gwiazdy rywali.

Sezon zakończyli z serią 14 kolejnych porażek. Dużym utrudnieniem były urazy Norma Nixona (stracił cały sezon) czy Marquesa Johnsona (rozegrał tylko 10 spotkań). Z braku laku zdecydowano się zatrudnić Quintina Daileya, który przez kokainę wyleciał nawet na chwilę z NBA. Niegdyś dobrze prosperujący młody talent Chicago Bulls (wybrany z siódemką w drafcie 1982) nie uchronił jednak Clippers przed kolejnymi porażkami. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu rozgrywek trener Don Chaney wprost dziękował Bogu, że to już koniec.

2
NEW JERSEY NETS 2009/10

Bilans: 12-70

Największe gwiazdy: Brook Lopez, Devin Harris

Powrót do play-offów: 2013

Nawet w pełnym składzie tamta drużyna Nets nie mogła przestraszyć nikogo. Sezon 2009/10 rozpoczęli od 18 kolejnych porażek, co ówcześnie było niechlubnym rekordem NBA. W pewnym momencie ich bilans wynosił 3-40, potem 4-48 i wydawało się, że są na dobrej drodze, by zakończyć rozgrywki jako najgorsi w historii. Dopiero pod koniec sezonu tego losu uniknęli. Ograli m.in. późniejszych finalistów, czyli Celtics – i to w Bostonie. Po meczu Kevin Garnett stwierdził, że jest tą porażką „zniesmaczony”.

W całym sezonie Nets mieli łącznie trzech trenerów, a skupieniu na grze nie pomagała niepewna sytuacja klubu. Zmieniał się właściciel, miała też powstać nowa hala. Naprawdę sporo w swoim ledwie drugim sezonie w NBA przeżył więc podkoszowy Brook Lopez, czyli jedyny jasny wtedy punkt dla fanów nowojorskiej ekipy, którego Nets trafili dosłownie z dziesiątką w drafcie w 2008 roku. Ostatecznie po dwóch kolejnych słabych sezonach drużyna przeniosła się na Brooklyn, odsyłając New Jersey w niepamięć.

3
DALLAS MAVERICKS 1992/93

Bilans: 11-71

Największe gwiazdy: Derek Harper, Jim Jackson

Powrót do play-offów: 2001

Tylko cztery zwycięstwa w pierwszych 61 spotkaniach. 58 z 71 porażek różnicą co najmniej 10 punktów. Dallas Mavericks w sezonie 1992/93 wystawili mocną kandydaturę do miana najgorszego zespołu wszech czasów. Złożyło się na to kilka rzeczy. Pod koniec poprzedniego sezonu zbanowany z ligi za ciągłe problemy z używkami został Roy Trapley – najlepszy rezerwowy rozgrywek 1987/88. Z powodu kontuzji kolana cały sezon opuścił Fat Lever, a dotychczasowy lider zespołu Rolando Blackman został wytransferowany do Nowego Jorku.

Skład drużyny stanowili więc w większości gracze drugiego kalibru, często młodzi i niedoświadczeni. Pozyskany za Blackmana debiutant Jim Jackson rozegrał tylko 28 spotkań, a Derek Harper choć starał się, jak mógł, to różnicy nie robił. Z nim Mavs zrobili bilans 8-54, a w 20 meczach bez niego 3-17. Na całe szczęście pokazał się na tyle z dobrej strony, że kilka marnych lat później z Dallas wyrwali go Knicks. Mavericks z kolei podziękowali mu w 2018 roku, zastrzegając numer 12, z jakim grał w barwach teksańskiego zespołu.

4
PHILADELPHIA 76ERS 2015/16

Bilans: 10-72

Największe gwiazdy: Jahlil Okafor, Nerlens Noel

Powrót do play-offów: 2018

To był ostatni sezon 76ers pod wodzą generalnego menadżera Sama Hinkiego i drugi z rzędu bez wybranego w drafcie 2014 z trójką Joela Embiida. Fani z Filadelfii na pierwsze zwycięstwo swoich ulubieńców czekali aż do grudnia! Łącznie z poprzednimi rozgrywkami Szóstki przegrały rekordowe 28 meczów z rzędu, w tym aż 18 na start sezonu 2015/16. Hinkie wiedział, po co przegrywa na potęgę, ale innym to się nie podobało. Zarówno władze ligi, jak i właściciele innych klubów nie byli zadowoleni z tak otwartego tankowania po wysoki wybór w drafcie.

W trakcie sezonu 76ers zostali więc zmuszeni przez ligę do zatrudnienia Jerrye’go Colangelo w roli specjalnego doradcy. Kilka tygodni później Hinkie patrzył, jak bez jego zgody Szóstki oddają dwa wybory w drugiej rundzie draftu w zamian za Isha Smitha. To było zupełne przeciwieństwo jego filozofii. W połowie kwietnia zdecydował się więc odejść z klubu – a w maju Sixers wylosowali numer jeden w drafcie. Sezon zakończyli natomiast z bilansem 10-72, który o dziwo wcale nie był najgorszym w historii drużyny, ale o tym zaraz.

5
CHARLOTTE BOBCATS 2011/12

Bilans: 7-59

Największe gwiazdy: Corey Maggette, młody Kemba Walker

Powrót do play-offów: 2014

Najgorszy w historii procent wygranych to dzieło Charlotte Bobcats z sezonu 2011/12. Może nawet lepiej, że rozgrywki zostały skrócone z powodu lokautu z 82 do 66 spotkań. Ekipa z Charlotte zdołała wygrać tylko siedem meczów, przegrywając ostatnich 23 pojedynków w sezonie. Nawet to nie pomogło im wygrać loterii draftu. Bobcats powstali ledwie kilka lat wcześniej, dlatego w składzie próżno było szukać gwiazd. Pierwsze kroki stawiał dopiero Kemba Walker, a Michael Jordan w roli właściciela klubu radził sobie fatalnie.

W poprzednich latach z zespołem pożegnali się m.in. Tyson Chandler czy Gerald Wallace, a sprowadzeni w ich miejsce gracze tworzyli bardziej imitację rotacji klubu NBA, a nie drużynę zdolną do walki o cokolwiek. Diop, Najera, Moon, Carroll czy Higgins (syn jednego z działaczy) – te nazwiska zwycięstw zapewnić nie mogły. Było za to sporo komicznych strat, niecelnych wsadów czy niedolotów (nawet z linii rzutów wolnych). Trenerem tamtych Bobcats był natomiast Paul Silas, czyli tata Stephena, a więc obecnego szkoleniowca Rockets.

6
PHILADELPHIA 76ERS 1972/73

Bilans: 9-73

Największe gwiazdy: Fred Carter, kończący karierę Hal Greer

Powrót do play-offów: 1976

Zaledwie cztery wygrane w pierwszych 62 meczach sezonu i ostatecznie najgorszy bilans w pełnym 82-meczowym sezonie. Łącznie tylko dziewięć wiktorii! A po drodze cztery niezależne od siebie serie porażek składające się z 13, 14, 15 i 20 przegranych meczów z rzędu. To były bolesne czasy w Filadelfii, gdzie jeszcze kilka lat wcześniej Wilt Chamberlain prowadził 76ers do mistrzostwa. Tymczasem przed startem historycznego sezonu zwolniono Jacka Ramseya, a z NBA do nowo powstałej ligi ABA przeniósł się Billy Cunningham.

Trenerem został wówczas Roy Rubin – dziś określany przez niektórych najgorszym szkoleniowcem w historii. Totalny brak dyscypliny i pomysłu spowodował, że dotrwał do lutego. Zastąpił go… jeden z graczy – Kevin Loughery. Zapytany na konferencji prasowej, co by musiało się stać, by 76ers awansowali do fazy play-off, wypalił wprost: co najmniej trzy katastrofy lotnicze. Najlepszym graczem jednej z najsłabszych drużyn w historii był natomiast Fred Carter, który nawet po latach twierdził, że to całkiem dumny tytuł.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz sportowy z pasji i wykształcenia. Miłośnik koszykówki odkąd w 2008 roku zobaczył w akcji Rajona Rondo. Robi to, co lubi, bo od lat kręci się to wokół NBA.