“Najlepszy turniej w historii”? Mundial w Katarze z innej perspektywy

Zobacz również:Mimo kontrowersji, Iran wystąpi na mundialu. To dobra czy zła wiadomość?
FIFA World Cup Qatar 2022 Official Emblem Unveiled
Fot. Christopher Pike/Getty Images for Supreme Committee 2022

Hańba, ostateczny upadek, skandal – zachodnią reakcję na tegoroczne mistrzostwa świata znamy bardzo dobrze. Jednak wbrew temu, co może się wydawać, nie jest to zdanie wszystkich. Nie tylko Katar, ale cały świat arabski rozpływa się nad tym turniejem. I tak naprawdę trudno się temu dziwić.

Niemiecki komentator podczas transmisji nazwał prezydenta FIFA, Gianniego Infantino, klaunem, który nadaje się do cyrku. BBC nie pokazało ceremonii otwarcia. W tym samym czasie eksperci debatowali nad dyskryminacją osób LGBT+. A amerykańscy i australijscy dziennikarze więcej niż o samym meczu mówili o prawach migrantów.

Zachodnie media są stronnicze – oburzał się w rozmowie z CNN 20-letni Katarczyk Najd – Nie chcą zaakceptować arabskiego sukcesu. Sukcesu muzułmanów, którzy zorganizowali największe rozgrywki piłkarskie w kraju trzeciego świata – stwierdził.

Dla niego i dla milionów kibiców z tej części globu trwający mundial jest naprawdę najlepszą imprezą sportową w historii. Wystarczy popatrzeć na wpisy na Twitterze: Europejczycy nie chcą tego przyznać z powodu islamofobii – pisze kibic z Tunezji. Dziękujemy Katarowi za tę piękną chwilę – wtóruje mu drugi, którego nick wskazuje na pochodzenie saudyjskie. Bliski Wschód naucza resztę – świętuje inny z flagą Palestyny na zdjęciu profilowym.

Podzielony, dotknięty wojnami i konfliktami świat arabski zjednoczył się w pro-katarskim obozie, ponieważ wreszcie czuje się doceniony.

MUZUŁMAŃSKI MUNDIAL

Kiedy oglądałem mundial w 2010 roku, nie sądziłem, że któregoś dnia mistrzostwa odbędą się w kraju arabskim – opowiadał w wywiadzie dla Al-Jazeery Rasul, 26-latek mieszkający w Irbilu, czyli położonej w Iraku stolicy Kurdystanu – To szansa na pokazanie nas, Arabów, z dala od stereotypów – zaznaczył.

W tym samym materiale wypowiadało się jeszcze kilku mieszkańców różnych krajów Bliskiego Wschodu. Wśród większości z nich dominowała ta sama narracja: pokażemy światu, jacy naprawdę jesteśmy.

To odróżnia katarski mundial od tego w Rosji. W 2018 roku organizatorzy robili wszystko, żeby zatuszować niedoskonałości. Kilka miesięcy przed otwarciem imprezy zabili miliony bezpańskich psów i kotów, żeby oczyścić ulice. Aresztowali najgroźniejszych piłkarskich chuliganów. I pilnowali, żeby przyjezdni kibice mieli poczucie bezpieczeństwa.

Kiedy tylko Rosjanie zaczęli się przepychać z Polakami, to podjechała policja, poprosiła naszych rodaków o odwrót, a Rosjan zatrzymała i zawiozła na komisariat. Turystom włos z głowy nie mógł spaść – opowiadał mi jeden z Polaków, który pojechał na rosyjski turniej.

Katar mimo całej próby zaimponowania reszcie świata nie przybiera maski. Nie udaje, że jest mniej konserwatywny czy mniej islamski, tylko stara się pokazać zalety własnej podstawy. Robi wszystko, żeby narzucić globalnej imprezie pozytywny muzułmański charakter.

Widzieliśmy to podczas inauguracji, której towarzyszyły cytaty z Koranu, i której kulminacyjnym momentem był koncert arabskiej piosenkarki występującej w burce. To nie wszystko. Na korzystających z katarskich hoteli fanów czekały darmowe lekcje religii. W wielu pokojach zawieszono kody QR, odsyłające do podstawowych informacji dotyczących islamu. A przed stadionami można spotkać wolontariuszy, zapraszających na religijne spotkania.

Ta światowa impreza piłkarska jest szansą, na którą Arabowie i muzułmanie czekali od dawna, aby pokazać prawdziwy wygląd i wizerunek swój oraz swojej religii. To kamień milowy dla całego świata arabskiego, wszyscy to wiedzą. Jesteśmy dumni – czytamy na portalu Islam Online.

FREE PALESTINE

Oglądam mistrzostwa od 1994 roku. To wspaniałe, że teraz gospodarzem jest kraj arabski. Przygotowania robią wrażenie. Tutaj wspólnie dopingujemy Katar – mówił Murad z Palestyny. Dla mieszkańców Strefy Gazy mundial ma podwójne znaczenie, ponieważ duża część z nich traktuje Katar jako największego przyjaciela, a niektórzy jako drugi dom.

Według oficjalnych danych w Katarze mieszka ponad 250 tysięcy Palestyńczyków. Po zeszłorocznych bombardowaniach ze strony Izraela katarskie władze przekazały 500 milionów dolarów na odbudowę. Będziemy kontynuowali wsparcie dla naszych braci z Palestyny w walce o sprawiedliwość i niepodległość kraju – zapowiadali. W zeszłym roku mówiło się, że w sumie Katar mógł przekazać Palestyńczykom nawet 3 miliardy dolarów.

Fot. Getty Images

Wsparcie nie kończy się jednak na pieniądzach. Katar często reprezentuje Palestynę na arenie międzynarodowej. Jest między innymi oficjalnym mediatorem między Izraelem, palestyńskim rządem, a Hamasem, czyli fundamentalistycznym ruchem polityczno-militarnym, który walczy o wyzwolenie Palestyny.

Nie dziwne więc, że kiedy katarska reprezentacja wybiegła na boisko, żeby powalczyć z Ekwadorem o historyczne zwycięstwo, ulice Strefy Gazy wypełniły się kibicami, machającymi flagami Kataru.

Ten mundial to dla nas duma. Pokazuje, że kraje arabskie i muzułmańskie mają wielkie możliwości – mówił 23-letni Shahd. – Wszyscy wiedzą, że Katar jest jednym z naszych największych sojuszników. To wspaniały kraj w gestach, słowach i czynach – zachwycał się.

Gestów podczas tego turnieju jest mnóstwo. Na każdym stadionie wiszą palestyńskie flagi. Arabscy kibice zakładają palestyńskie barwy. Katarczycy przed swoimi meczami rozwieszali sektorówkę z napisem Free Palestine. A w strefach kibica można było usłyszeć tradycyjną palestyńską piosenkę Ali Al-Keffiyeh.

Gdyby mundial odbył się w innej części świata, prześladowani przez Izrael Palestyńczycy nie mogliby liczyć na podobne wsparcie. Oni już wygrali, mimo że ich reprezentacja nie gra, a wspierany przez nich Katar nie zdobył nawet punktu.

FUTBOL JEST ARABSKI

Nie sądziłem, że to się wydarzy. Myślałem, że mundial jest zarezerwowany dla Zachodu i Ameryki, a nie dla nas – powiedział Irakijczyk Khalil w wywiadzie z CNN. Jego słowa trafiają w sedno. Podpisałyby się pod nimi setki tysięcy kibiców z Bliskiego Wschodu, dla których turnieje przez lata były bardzo odległe geograficznie. A to przecież tam powstają największe fankluby angielskich czy hiszpańskich drużyn, i to stamtąd pochodzą najbardziej wpływowi inwestorzy w europejskim sporcie.

IMG_20221209_093610.jpg
Fot. Getty Images

Mistrzostwa świata w Katarze stanowią więc pierwszą okazję, żeby pokazać, że piłka nożna należy w równym stopniu do Europejczyków, co do muzułmanów i Arabów. Futbol odgrywa na Bliskim Wschodzie ogromną rolę. W czasach kolonialnych to właśnie w świecie sportu budowały swoją siłę ruchy wyzwoleńcze, które widziały w nim możliwość umacniania poczucia tożsamości narodowej. Przykładowo algierscy powstańcy utworzyli reprezentację jeszcze przed wywalczeniem niepodległości, żeby zjednoczyć podzielonych etnicznie Algierczyków i nałożyć większą presję na Francję. Podobnie było w Katarze, gdzie lokalna liga powstała w latach 60. – dekadę przed ogłoszeniem niezależności od Wielkiej Brytanii.

Już w XXI wieku to właśnie środowiska piłkarskie napędzały Arabską Wiosnę. W Kairze ultrasi stali w pierwszym rzędzie na demonstracjach. W Tunezji ludzie zgadywali się na kibicowskich forach, co pomagało im uniknąć państwowej inwigilacji. W Bahrajnie natomiast protestujących na ulicę poprowadzili piłkarze, na czele z Sayedem Mohamedem Adnanem, który później został za to wyrzucony z reprezentacji.

Arabowie przez lata rozkochali się w piłce nożnej. Teraz po raz pierwszy mają okazję zobaczyć ją u siebie. I choć dzieje się to wszystko w atmosferze skandalu, to trudno nie odnieść wrażenia, że wielki turniej na Bliskim Wschodzie był czymś nieuniknionym i potrzebnym. Szkoda tylko, że zostaje przeprowadzony w takich okolicznościach. To jednak wina FIFA i polityków, a nie arabskich kibiców, którzy na takie wydarzenie czekali bardzo długo.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!
Komentarze 0