Nasze pierwsze wrażenia po odsłuchu IGORA Tylera, The Creatora

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
tyler.jpg

Piąty album Tylera już jest! IGOR zaskoczył... ale chwila, przecież to samo możemy powiedzieć o każdym kolejnym albumie Tylera. Facet potwierdził, że jest jedną z najbardziej kreatywnych osób w rapie.

Niedzielni słuchacze twórcy Flower Boya mogą się zdziwić brzmieniem najnowszego wydawnictwa Tylera. Na palcach jednej ręki możemy policzyć momenty, w których kalifornijczyk naprawdę nawija. Jak oceniamy IGORA po kilku pierwszych przesłuchaniach?

1
Nie oceniaj płyty po okładce
okladka.jpg

IGOR rozpoczyna się numerem IGOR’S THEME, a po pierwszych nutkach nie byliśmy pewni, czy przypadkiem nie pomyliliśmy materiału Tylera z płytą Pro8l3mu. Wszystko stało się jednak jasne po kilkunastu sekundach, kiedy raper wraz z Kali Uchis zaczęli śpiewać Ridin’ round town, they gon’ feel this one. Z cięższego, syntezatorowego brzmienia przenosimy się na skąpaną słońcem, psychodeliczną łąkę. I tak przez cały album. Co jeszcze wymyślił Tyler?

Przy pierwszym odsłuchu towarzyszyło nam lekkie zdziwienie, bo nie do końca wiedzieliśmy, czego tak naprawdę słuchamy. Na dwunastu numerach Tyler rapował zaledwie kilka razy - na pewno nie jest to coś, z czym mieliśmy do czynienia jeszcze parę lat temu. I to jest chyba rozwiązanie całej zagadki - dyskografia Tylera to wyjątkowy przykład tego, jak muzyka artysty dojrzewa wraz z nim. IGOR jest zwieńczeniem pewnego procesu, który zaczął się podczas kariery rapera w Odd Future, miał swoją kontynuację w solowych poczynaniach, a przy Flower Boyu opowieść miała dotrzeć do swojego finału. IGOR wyjaśnia słuchaczom wiele spraw, kończy niedopowiedzenia, ale nie robi tego bezpośrednio. W tym właśnie tkwi siła tego wydawnictwa - pod pierzynką warstwy muzycznej ukrywa się coś, do czego Tyler dążył od lat.

2
Muzyczny coming out?
IGORRRR.jpg

Spekulacje odnośnie orientacji seksualnej rapera mają swoje początki gdzieś między płytami Wolf a Cherry Bomb. W wywiadzie z 2014 roku Tyler zapytany o to, czy środowisko hip-hopowe kiedykolwiek będzie miało rapera-geja, odpowiedział: Maybe one day...but why does that shit matter? Like, if he wanna fuck dudes or whatever, why does that matter? Why do we care? That's so crazy right? Prawdopodobnie nadal ma wyj***ne, bo IGOR jest przede wszystkim spowiedzią zakochanego artysty. Tyler nawija o miłości na różnych płaszczyznach, od czasu do czasu wskazując na swoją orientację już nieco bardziej jednoznacznie, niż na Flower Boyu. Next line I’ll have em’ like woah, I’ve been kissing white boys since 2004 - nawija w I Ain’t Got Time, a Garden Shed jest opowieścią o ukrywaniu swojej orientacji. Oknoma poruszał takie tematy nawet wcześniej - w numerze Fuck It z 2015 roku padają takie słowa: How can I be homophobic when my boyfriend’s a fag? / And we been hiding in the closet like our passion is fashion / Still trying to come out. Nie wspomnimy już nawet o tweetach, zdjęciach i obrazkach autorstwa Tylera, które swoją niejednoznacznością często zahaczały o temat homoseksualizmu. IGOR to moment, w którym Tyler już nie musi się kryć ze swoją orientacją, ale nadal do samego faktu bycia gejem nie przykłada większej uwagi - ważniejsza jest dla niego sama miłość.

3
Wichry miłości
tyler3.jpg

Już po samej trackliście możemy stwierdzić co jest tematem przewodnim IGORA. Na EARFQUAKE Tyler rozwodzi się na temat tego, jak bardzo potrzebuje osoby, w której jest zakochany i jak wielki ma na niego wpływ. W I THINK zdaje sobie sprawę z tego, że jest zauroczony i zaczyna się zakochiwać. Później stara się o odwzajemnienie uczucia na NEW MAGIC WAND, a w A BOY IS A GUN zdradza słuchaczom, że boi się odrzucenia. Koniec końców dochodzimy do numeru PUPPET, w którym mamy do czynienia z Tylerem opisującym to, jak bardzo jest uwiązany swoim uczuciem i jak druga osoba może nim sterować. Płyta kończy się kawałkami I DON’T LOVE YOU ANYMORE i ARE WE STILL FRIENDS, co również nie jest bez znaczenia. Uczuciowość nigdy nie była tematem tabu u Tylera, jednak teraz dostała całą płytę dla siebie. I trzeba przyznać, że wyszło to bardzo ciekawie i przyjemnie, bo w połączeniu z muzyką, dodającą kolejnych możliwości interpretacyjnych, można stwierdzić, że w końcu mamy do czynienia z patrzącym w głąb siebie Tylerem, The Creatorem.

4
No dobra, ale gdzie są bangery?
cover.jpg

Cała płyta jest utrzymana w raczej powolnym tempie i nieco marzycielskiej, a czasami nawet onirycznej konwencji. IGOR nie oferuje nam numeru pokroju Who Dat Boy, próbując jedynie uderzać w nieco mocniejsze i odważniejsze tony dwa razy: na NEW MAGIC WAND i WHAT’S GOOD. Nie będziemy udawać - brakuje nam tu siarczystego, ciężkiego bangera. Wiemy jednak, że taki numer prawdopodobnie zaburzyłby koncepcję całego albumu i przede wszystkim jego główny, estetyczny cel.

Stworzeniem beatów na IGORA od początku do końca zajął się sam Tyler. Po kilku odsłuchach jesteśmy zachwyceni większością instrumentali, ale album ma też kilka słabszych, niezupełnie wyrazistych momentów (A BOY IS A GUN). Mimo wszystko muzyka doskonale koresponduje z warstwą liryczną i stylistyczną. Na pochwałę zasługują także przejścia między utworami, które są zrobione bardzo skrzętnie. Tekstami nie jesteśmy zachwyceni w stu procentach, ale tak - IGOR to faktycznie bardzo dobry album.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.