Oto 3 naprawdę dobre kawałki z „Białego Tunelu”, które zapętlamy od premiery

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
bialytunel.jpg

Wspólne wydawnictwo Mesa, Szoguna i Bartosza Tkacza słusznie polaryzuje odbiorców polskiego rapu, ale mamy na nim swoich faworytów.

Zwykło się mawiać, że sztuka, która w żaden sposób nie wpływa na emocje odbiorcy, jest (nie bójmy się tych słów) o kant dupy potłuc. Można więc uznać, że krążek wspomnianego wcześniej tria odniósł swoisty sukces, choć wypada dodać, że do tej eksperymentalnej płyty trzeba mieć kilka ale.

Jakkolwiek uważamy, że całość długimi fragmentami jest przeszarżowana i w formie, i w treści, a także nie wpisuje się w grono najlepszych krążków w karierze warszawskiego rapera, musimy przyznać: te 3 tracki z trwającego 42 minuty materiału są wartością dodaną w dyskografii całej trójki.

1
Ostatni raz (feat. alyona alyona)

Przed chwilą, z dziennikarskiego obowiązku, rzuciliśmy okiem na liczbę wyświetleń tego kawałka na YouTubie i złapaliśmy się za głowę. Aż dziw nas bierze, że udało mu się wykręcić przez ponad miesiąc niecałe 75000 klików – a to dlatego, że to potencjalnie najbardziej hitowa i z pewnością najbardziej przystępna część albumu. Ba, to prawdziwy boss track – na narastającym, mutującym bicie Szoguna Mes porusza się jak taran, sztukując wersy, łamiąc rytm i tym samym dając nowy kolor swojemu flow. A alyona? Gdyby polskie raperki wjeżdżały na podkłady z taką charyzmą, takim skillem i czuciem trendu, to któraś z nich mogłaby rządzić w mainstreamie.

2
Niebywałe (feat. Paulina Przybysz)

Jeśli czegoś możemy sobie życzyć w przyszłości od Tego Typa, to stawiamy na więcej wydawniczych przecinek z kobietami. Bardzo lubimy popis alyony, o którym wspominaliśmy wcześniej, ale featuringowe show skradła jej Paulina Przybysz. Nie tylko stanęła przy majku i poleciała jak po swoje – ona dodatkowo zarapowała na nieco knajackiej produkcji znakomicie napisany, zaangażowany tekst, który już w lutym staje się jednym z pretendentów do miana gościnki roku. Nie będziemy wam spoilować, bo w jej barsach napięcie rośnie z każdą chwilą, więc dodamy tylko, że Mes specjalnie tu nie udziwnia, za to klarownie bawi się słowem i sporo ugrywa dykcją.

3
Ustąp

Jedną z najważniejszych rzeczy z arsenału Mesa, gościa, który ma pełne prawo ubiegać się o miano polskiego G.O.A.T., jest umiejętność zwięzłego, stylowego opisywania zjawisk z autobiograficznym zabarwieniem. W Ustąp wziął na warsztat zacietrzewienie i źle rozumianą bezkompromisowość, a rozpisanie wersów na potrzeby nowej formy wyszło mu jak należy, mimo prostoty. Na plus także bit, który na pierwszy rzut ucha jest nieco zbyt nieczytelny, a na drugi, wraz z wokalem, ma w sobie sporą piosenkowość.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze przede wszystkim o muzyce - tej lokalnej i zagranicznej.