Nie trzeba być wielkim fanem francuskiej piłki, by orientować się, jakimi umiejętnościami dysponuje Aurelien Tchouameni. Chłopak ma 22 lata i od dobrego roku zestawiany jest obok topowych marek. To musi być jego ostatni rok w Ligue 1, a za moment tą samą drogą pójdą kolejni. Ten sezon znowu obsypał talentami.
Agenci Tchouameniego już jakiś czas temu stworzyli film promocyjny z muzyką z filmu Interstellar. Śmieją się, że z grą ich klienta jest jak z reżyserem Christopherem Nolanem. Krótko mówiąc: nie docenisz w pełni jego dzieł dopóki nie obejrzysz ich dwa albo trzy razy. Faktycznie ma coś ten piłkarz wyjątkowego. Jest silny i wybiegany, proces myślenia ma szybszy niż inni, a do tego potrafi połykać przestrzeń i robić na boisku przewagę.
Monaco nie słucha już ofert niższych niż 60 mln, a sam Tchouameni jest tak pewny siebie, że nawet na ofertę PSG reaguje wzruszeniem ramion. Od dawna mówi, że interesuje go tylko Anglia, ewentualnie Hiszpania. Didier Deschamps rok temu dał zadebiutować Tchoumeniemu w kadrze i jeśli tak dalej pójdzie, to za pół roku na mundialu zobaczymy go w pierwszym składzie u boku Paula Pogby.
Niżej szybki przegląd pozostałych graczy, którym warto bliżej się przyjrzeć. Głównie są to piłkarze poniżej 23. roku życia, bo gdyby wziąć pod uwagę większą rozpiętość, zaraz trzeba byłoby dopisać jeszcze kilkanaście nazwisk.
Świetnie w Rennes radzi sobie 25-letni Martin Terrier, a rok młodszy Lovro Majer robi za kopię Luki Modricia. Sezon życia rozgrywa też 28-letni Benjamin Bourigeaud, autor 10 goli i 13 asyst. Za chwilę pewnie zobaczymy go we Włoszech. A to tylko przykłady z jednego zespołu.
Gdyby wziąć pod uwagę pięć topowych lig i podliczyć graczy urodzonych po 2002 roku, to napastnik Lens jest pierwszym pod względem strzelonych goli. Wyprzedza m.in. Ansu Fatiego i Floriana Wirtza. Rok temu uzbierał w Ligue 1 siedem trafień, a teraz ma już dwanaście. Kilka dni temu przeciwko Troyes popisał się fantastycznym lobem w sytuacji, gdy większość graczy nawet nie pomyślałaby o strzale. Kalimuendo w ciągu tego sezonu nabrał ogromnej pewności siebie, coraz częściej dźwigając odpowiedzialność za wyniki drużyny.
To jest przykład fantastycznej ewolucji: z gracza wchodzącego z ławki do lidera ekipy, który drugi sezon jest wypożyczony z PSG do Lens, ale tym razem to Lens robi się już dla niego za małe. Mówi się ofertach z Newcastle i Leicester City. On sam dobrze radzi sobie w reprezentacji młodzieżowej Francji, więc być może za moment podbije sobie wartość, debiutując u Deschampsa.
Barierę 20 goli w Ligue 1 w tak młodym wieku dotąd przekroczyło tylko trzech graczy. Byli to Kylian Mbappe, Karim Benzema i Thierry Henry. Jeśli ktoś jeszcze chłopaka nie widział w akcji, to polecam mecze Lens, ewentualnie filmik wyżej z akcjami na YouTube.
Sporo smrodu narobił wokół niego dziennikarz Romain Molina, gdy w pokoju na Twitterze opowiadał o ciemnej stronie futbolu i że jeden z młodych graczy Montpellier wyrzucony został z akademii Caen w okolicznościach, których lepiej nie cytować. Nikt tego w końcu nie potwierdził. Wahi być może ma brud za paznokciami, ale napastnikem jest kapitalnym.
Żaden piłkarz z rocznika 2003 nie rozegrał w Ligue 1 tylu minut, co on. Żaden nie ma na koncie tylu goli (Wahi strzelił dziesięć), co w przeciętnym Montpellier trzeba uznać za wynik więcej niż dobry.
Ciekawe jest to, że jeszcze nie skończył 20 lat, a ma już ponad 50 występów w Ligue 1. Ten sezon był dla niego wejściem w duże buty po odejściu Laborde’a i Delorta, a mimo to dał radę. Niedawno przedłużył kontrakt do 2025 roku. Jeśli głowa nadąży za talentem, to będziemy mieli gwiazdę.
Olympique Lyon był w tym sezonie obrazem nędzy i rozpaczy. Zbyt często piłkarzom Petera Bosza zdarzały się wpadki, zbyt wielu graczy grało na pół gwizdka, ale akurat dzięki temu mógł zyskać 18-letni Malo Gusto. Prawy obrońca, wychowanek akademii, wskoczył do składu pod nieobecność kontuzjowanego Leo Duboisa. Kibiców zachwycił już na samym początku, gdy nie pękł w meczu z PSG, a do gry defensywnej dołożył sporo ofensywy.
W pewnym momencie jego akcje stały tak wysoko, że fani domagali się gry młodziana kosztem Duboisa, czyli reprezentanta Francji. Oczywiście Gusto miewał też słabsze mecze, musi poprawić grę w obronie, ale i tak warto mu się przyglądać. Lyon i jego „success story” w sprzedawaniu ludzi z akademii sprawia, że siłą rzeczy Gusto niedługo może wyfrunąć z gniazda.
Podobna historia do Gusto, bo Lukeba też wykorzystał słabszy sezon sytych kotów. Wskoczył do składu w listopadzie, gdy w środku obrony nie było już pokłóconego Marcelo, Jason Denayer miał kontuzję, a Jerome Boateng grał tak źle i tak mocno panoszył się w szatni, że w pewnym momencie poszedł w odstawkę. To trochę absurdalne, że liderem defensywy stał się nieznany 19-latek, ale każdy kolejny mecz potwierdzał jego klasę.
Jest drugim graczem we Francji po Ekitike, który w ciągu roku najmocniej podbił wartość w portalu transfermarkt. Anthony Lopez, bramkarz Lyonu mówi o nim: „Zachowuje się jakby miał już 200 meczów w Ligue 1”. Lukeba imponuje spokojem, ale i tak największe wrażenie robią jego warunki fizyczne i to, jak potrafi nakryć czapką dużo bardziej doświadczonych napastników.
Lyon w przeszłości sprzedawał za dobre pieniądze obrońców jak Samuel Umtitti. Lukeba będzie kolejny, chociaż klub pewnie poczeka sezon, by wrócić do europejskich pucharów i tam podbić jego wartość.
Być może zaraz trafi do Crystal Palace, bo Lens ma już na stole ofertę. 15 mln funtów to jednak ciagle za mało, by wyciągnąć go z północy Francji. Doucoure to wychowanek słynnej szkółki JMG Bamako w Senegalu, kilka lat grał w akademii Lens, a od dwóch sezonów odgrywa ważną rolę w ekipie Francka Haise’a. Ma dopiero 22 lata, ale samą inteligencją boiskową sprawia wrażenie jakby w Ligue 1 spędził co najmniej dekadę. Szybko myśli, szybko odbiera, nie podejmuje złych wyborów.
Seko Fofana, kapitan drużyny rozgrywajacy sezon życia, mówi, że przy Decoure każdy gracz Lens wygląda lepiej, bo to on poprawia po wszystkich błędy. Malijczyka komplementował też kilka miesięcy temu Przemysław Frankowski. Na pytanie, który piłkarz zrobił na nim największe wrażenie w pierwszych miesiącach w nowym klubie, zaskakująco odparł, że właśnie Doucoure.
Strzelił w Reims dziewięć goli, ale trzeba od razu zaznaczyć, że wiosnę wyjęła mu kontuzja. Dopiero niedawno wrócił na boisko i już słychać, że chce go wyciągnąć Newcastle albo Borussia Dortmund, szukająca ludzi do ofensywy po odejściu Erlinga Haalanda. Ekitike już zimą nie mógł opędzić się od ofert. Wystarczy obejrzeć kilka jego meczów, by stwierdzić, że to kopia młodego Thierry’ego Henry’ego. Lubi atakować ze skrzydła. Dostojnie porusza się boisku, ale kiedy trzeba, jest tez piekielnie skuteczny.
To też przykład, że w życiu czasem trzeba podejmować nieoczywiste wybory. Rok temu na własne życie pojechał na wypożyczenie do… Danii, by poczuć się jak student Erasmusa. Strzelił tam trzy gole, a gdy wrócił do Reims, z miejsca stał się gwiazdą. Klub z Szampanii będzie musiał stanąć na rzęsach, by odeprzeć tak duże zainteresowanie 19-latkiem.
Było już o nim na początku tekstu, ale dla porządku trzeba go umieścić na liście i dopisać, że wśród graczy U-23 w pięciu topowych ligach więcej przechwytów ma tylko Declan Rice. Skoro West Ham krzyczy za swojego pomocnika 150 mln funtów, to AS Monaco też będzie targować się do końca. Rynek mocno wycenia takich graczy: młodych, ale z mentalnością trzydziestolatka. Z ogromnym potencjałem wzrostu i umiejętnościami łączącymi defensywę z ofensywą.
Tchouameni ma pełen wachlarz zalet. Już w Bordeaux jako młodzian wchodził do szatni i nie przepraszał, że żyje. Niedawno strzelił dwa gole w spotkaniu z Lille, dostając od „L’Equipe” notę 9 i stawiając stempel na tym doskonałym sezonie. Inny gracz z Monako, któremu warto się przyjrzeć to Sofiane Diop, ale ten musi jeszcze popracować nad regularnością.
Komentarze 0