Fenomen podziemia, supporty od Szpaka i Aviego, nagły koniec. Co się stało z Palewave?

Zobacz również:Lil Konon: oby każda wytwórnia miała taką akcję, jaką jest SBM Starter. Dla dobra wszystkich (FELIETON)
1 (1).jpg
Palewave

Supporty znanych raperów, mocny fanbase i równie mocna pozycja w undergroundzie. Wszystko po to, żeby później zniknąć bez śladu. Członkowie ekipy pierwszy raz komentują zakończenie (?) działalności.

Artykuł pierwotnie opublikowany w maju 2023 roku

Totalnie nie byliśmy świadomi tego, co mamy w rękach i jaki w tym drzemie potencjał – mówi były lider Palewave, Profeat, tuż przed premierą solowej EP-ki. Robiliśmy duże wyświetlenia, ale brakowało nam tej świadomości. Nikt nie powiedział: „panowie, teraz siadacie na dupach, nagrywacie płytę i lecimy w trasę”.

Podobnie patrzy na to Enzym, który jeszcze pod ksywą Zeden zakładał Palewave, a obecnie robi teledyski dla wielu polskich raperów. Choćby dla Maty. Nikt do nas nie wyciągnął ręki. Po latach topowi artyści mówią, że słuchali naszej muzyki, ale wtedy tego nie ogarnialiśmy. Przecież na koncertach Keep It Pale występowali Avi i Louis Villain czy 102 Boyz z Niemiec. Supportował nas Szpaku czy Zdechły Osa, a chyba w 2017 roku zgłosił się jeszcze Jan Rapowanie, którego zresztą nie wybraliśmy, bo nie pasował do naszej stylówy i klimatu imprezy.

Teraz większość z nich wyprzedaje trasy koncertowe, zgarnia złote płyty w pre-orderach i podbija OLiS, a Palewave?

Sukces przyszedł za wcześnie

Dlaczego nie przekuliśmy tego w sukces komercyjny? Bo byliśmy strasznie młodzi; sam miałem wtedy 17 lat i muszę przyznać, że trochę mnie to przygniotło – wspomina Baron, występujący w Palewave jako dead baron. Przegapiliśmy szansę. Robiliśmy rap dla zajawy, bawiliśmy się – wtóruje mu Profeat, a Enzym dodaje: Nie do końca wzięliśmy to na poważnie, brakowało kasy na ruchy i dużo melanżowaliśmy; to był pewnie główny powód. Imprezowy styl życia nie sprzyja robieniu czegoś na poważnie.

Kluczowy był melanż… trochę przesadzaliśmy. Myślę, że to podobny case do Mobbyn.

Enzym

Z czasem pojawiły się też konflikty. W tym ten najgłośniejszy między jednym z założycieli kolektywu, Michałem Wojtkiem, a resztą ekipy. Sam Wojtek odmówił komentarza, ale Enzym przyznaje, że choć ta sytuacja wpłynęła na dalsze losy, to i bez niego Palewave szło do przodu: Straciliśmy z nim kontakt i zostaliśmy wrogami, ale przecież już później nagraliśmy „httpgang” (nadal najpopularniejszy utwór Palewave). Wydaje mi się, że zabrakło nam samozaparcia i wspólnego kierunku, w którym mogliśmy podążać. Było nas 11, a często jedyną rzeczą, która nas łączyła, była muzyczna zajawa na ten nowy wave – kontynuuje. Chociaż eventy, sprzedaż ciuchów i klipy szły nam całkiem nieźle, nie umieliśmy się z tego sprawiedliwe rozliczać. Kluczowy jednak był melanż… trochę przesadzaliśmy. Myślę, że to podobny case do Mobbyn.

Inne realia na scenie

To wszystko wyglądało inaczej niż dzisiaj. W ekipie było tylu ludzi, że zawsze ktoś dał beat i tworzyliśmy numer. Ludzie robili nam ujęcia za darmo, a Zeden to później montował – tłumaczy Profeat. I tak razem jechaliśmy, aż w pewnym momencie się zatrzymaliśmy i tak naprawdę nikt nie wiedział dlaczego. Może gdybyśmy mieli łeb na karku, to w tym momencie formowalibyśmy Palewave Records?

Mówimy o latach 2014-2016. Nie istniał jeszcze SBM Label, a Białas zbierał się właśnie do wydania Rehabu w Step Records. QueQuality raczkowało, szykując się na Ezoterykę. A Bedoes, marząc o zaproszeniu do SB Maffiji, nagrywał parodiowy diss na Peerzeta. W tym czasie utwory z charakterystycznym http:// liczyły wyświetlenia na YouTube w dziesiątkach, a czasami w setkach tysięcy.

Rynek był zupełnie inny. Obecnie, kiedy na przykład na White Widow się wybija, ktoś ich bierze, daje kontrakt, nakreśla plany i wypłaca pieniądze tak, że da się z tego żyć – porównuje Profeat. Tymczasem ja pracowałem za barem, trochę kręciłem coś na boku i dodatkowo nagrywałem kawałki. Ogólnie każdy z nas skupiał się na różnych rzeczach. Nikt w pełni nie postawił na muzykę.

Enzym dodaje: To bardzo dziwne uczucie, jak teraz o tym myślę. Pamiętam, że na trzeciej edycji Keep It Pale było tyle ludzi, że klub ich nie pomieścił. W Warszawie, na piątej edycji, klub Metronom, który przecież miał dwa piętra, musiał na szybko rozbudowywać szatnię, bo był taki tłum. A pewnie gdybyśmy dziś zrobili koncert, to nie zebrałoby się 50 osób…

Jak i dlaczego Palewave zakończyło działalność?

W sumie to jakoś naturalnie – przyznaje Enzym. Część osób przestała robić muzykę, zaczęli się rozwijać w innych kierunkach. W pewnym momencie próbowałem to ożywić, brałem nowych artystów, ale to już nie było to samo.

Ostatni track z http wyszedł w październiku 2018 roku. Później przez kanał przewinęli się jeszcze Młody Kors, Martwy Seba, Zdechły Osa czy Fiszoski, ale po kilkunastu miesiącach Palewave zakończyło (?) działalność; fanpage zniknął z Facebooka, a na YouTube nie ukazało się już nic nowego.

Baron: Koniec był poniekąd drastyczny. Przestaliśmy się dogadywać, drogi nam się rozeszły, dorośliśmy, a wraz z tym pojawiły się prywatne problemy. Ale trzeba zaznaczyć, że – poza Michałem Wojtkiem – nie mieliśmy żadnego dużego konfliktu.

Wszyscy się w pewnym momencie rozjechali – dorzuca Profeat. Dlaczego tak się stało? Życie po prostu. Baron przez chwilę mieszkał w Anglii, inny ziomek zahaczył o Niemcy, a ja wyprowadziłem się do Paryża.

Profeat, czyli przez Francję na polską scenę

To właśnie we Francji Profeat kontynuuje rapową karierę. Czułem, że potrzebuję poszerzyć swoje horyzonty, więc pojeździłem trochę po Europie – opowiada. Mieszkałem w Kopenhadze, byłem kilka razy w Niemczech, wpadłem też na pewien czas do Barcelony, ale ostatecznie najbardziej urzekł mnie Paryż – miejsce pełne kultur i możliwości artystycznych.

Paname, czyli EP-ka, która wyjdzie na początku czerwca, to hip-hopowy reportaż ze stolicy Francji, potocznie nazywanej Paname. To będzie stuprocentowy materiał ode mnie; zero gości, każdy numer w innym klimacie, z mieszanką stylów od jersey club przez klasyczny storytelling po trap – zapowiada. Trybiki działają mocno. Kończymy jeden klip i zaczynamy drugi. Przez pewien czas wrzucałem luźne single, ale teraz chcę dać słuchaczom konkretny projekt. Zabiorę ich na spacer po Paryżu. Tak, jak to zrobiłem w „Dystrykcie 10.” w SBM Starterze.

SBM Starter? „Trochę to było nieprofesjonalne”

To właśnie dzięki akcji SBM Starter Profeat wrócił do świadomości polskich słuchaczy. Na subkanale warszawskiej wytwórni wypuścił trzy kawałki, ale ostatecznie nie kontynuowano z nim współpracy.

Czy jestem rozczarowany? Tak i nie. Nie wiem, jak to było w poprzednich edycjach, ale mam wrażenie, że dominował chaos, kiedy tam trafiłem – wspomina. To wyglądało tak: nagrałem pierwszy numer, potem dostałem jakiś niewielki budżet na klipy, oni je wrzucili na kanał i w zasadzie tyle. Żadnej większej promocji.

Napracowałem się. W międzyczasie latałem do Polski, więc myślałem, że uda się pogadać z chłopakami, a właściwie nikt nie miał dla mnie czasu. Zawiodłem się, że to wszystko było trochę nieprofesjonalne – kontynuuje. Menedżer SBM mówił, że kilku artystów ze Startera na pewno pojawi się w Hotelu Maffija, a może nawet wpadną wszyscy. Ostatecznie wzięli tylko Nypla. To były takie gruszki na wierzbie.

Ostatecznie jednak cała przygoda zakończyła się happy endem. Tuż po Starterze do Profeata odezwał się Ras i zaproponował kontrakt dystrybucyjny w Sony Music Polska. Dlatego nie chcę na nikim wieszać psów, finalnie akcja dużo mi dała.

Co z resztą ekipy Palewave?

Enzym robi teledyski; rapowy mainstream poznał go dzięki współpracy z Osą, a dziś jest członkiem składu Maty. Dan nagrał w zeszłym roku EP-kę, której można posłuchać na YouTube, ale jak przyznał Baron – z nim właściwie nie mamy kontaktu. Co do Barona, to razem z Voskovymi wydał w marcu płytę Chimera i już zapowiada, że to nie koniec współpracy. Bardzo dobrze się dogadujemy. Teraz lecę na kilka miesięcy na Karaiby, ale potem wracam i znów atakujemy.

Michał Wojtek po rozstaniu z Palewave wypuścił głośny singiel Quetzalcoatl. Następnie w 2018 roku usłyszeliśmy konceptualną EP-kę Instrukcje. Od tego czasu co kilkanaście miesięcy dzieli się luźnymi utworami na Soundcloudzie czy YouTube.

Czy Palewave wróci?

Palewave nigdy oficjalnie nie zakończyło działalności. Nigdy nie powiedzieliśmy, że to koniec – zaznacza Enzym i dodaje, że fajnie byłoby kiedyś do tego wrócić, ale na razie nie ma na to przestrzeni. Baron podkreśla natomiast, że z częścią składu ma regularny kontakt, więc dlaczego nie?

Jednak nie ma co ukrywać, małolaci mają swoje grupy, dzisiejszy słuchacz rapu nigdy nie słyszał o Palewave – komentuje szczerze Profeat. I kwituje: Są różne różne pomysły, ale nie wiem, czy w tym momencie ktokolwiek jeszcze na to czeka.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!