Niewielu rzeczy jesteśmy pewni, ale co do jednego nie mamy żadnych wątpliwości: redakcję newonce.net najlepiej opisuje hasło: całe życie z wariatami. I o to chodzi!
Poszliśmy sobie parę tygodni temu na koncerty HEWRY i UNDADASEA w warszawskim Wirze - okazja świetna, bo to zawodnicy, na których stawiamy od dawna, a grają live'y rzadko. Organizatorem obu gigów jest marka Converse, która w swojej najnowszej kampanii prezentuje fajne, zajawkowe ekipy z całego świata. I pomyśleliśmy - a może by tak opowiedzieć trochę o nas? W końcu też jesteśmy ekipą i też robimy zajawkowe, może trochę dziwne dla postronnych obserwatorów rzeczy. Ludzie z Converse zgodzili się, nasz redakcyjny fotograf Oskar sięgnął po aparat i tak powstała wyjątkowa sesja. Ale o niej opowiemy za chwilę, najpierw przedstawmy inne fajne ekipy, na które zwróciła uwagę marka Converse.
Odważ się być sobą. Brzmi to kusząco, prawda? Właśnie to zdanie, zachęcające do wejścia all-in w swoje zajawki, przyświeca grupie Face Team, która para się niezwykle zjawiskową dziedziną sztuki sportowej. Ta ekipa, której miejsce dowodzenia znajduje się w Budapeszcie, robi cuda z piłką, robiąc takie wariactwa jak akrobatyczna koszykówka czy freestyle'owe wsady. Na swoim koncie mają aż 10 wpisów w Księdze Rekordów Guinnessa. My na razie ani jednego, ale to nie szkodzi.
Żeby jednak nie popadać w ostateczny internacjonalizm – nad Wisłą również mamy inne ekipy, które (słusznie!) zwracają na siebie uwagę. Jedną z nich jest Worst Warsaw Derby Team, którą możecie spotkać wtedy, gdy akurat przemierza Warszawę na wrotkach. Jej dzieje sięgają 2014 roku, odkąd dziewczyny spotykają się w różnych punktach stolicy, by nie tylko razem trenować, ale też po prostu miło spędzać czas i pielęgnować to, co jest najważniejsze – równość, tolerancję i wsparcie w potrzebie. Najpierw rzućcie okiem na fragment sesji zrealizowanej przez Karola Grygoruka, później odsłuchajcie wtorkową rozmowę z Anetą i Olgą, które wpadły do Bolesnych Porankach w newonce.radio, by opowiedzieć o swojej działalności. Znajdziecie ją tu!
Nie zapominajmy jednak także o Yggdrassil, towarzyszach broni na dobre i na złe z Peru, których historia sięga 2015 roku (to wtedy zaczęli walczyć w nordycko-wikingowym stylu). Jeśli naparzanka nie jest jednak w waszym stylu, to może wybralibyście się z brazylijską ekipą Furboliche na kręgle? Kręgle, dodajmy, podczas których będziecie rywalizować w wypasionych strojach... futrzaków. Zainteresowani? Puśćcie wodze wyobraźni i spróbujcie – to pozwoli wam wykreować na własną rękę nowe, ciekawe postacie, no i pograć bez spiny z innymi. No i last, but not least: jest jeszcze ekipa Converse_X_, która skupia wszystkich kreatywnych, artystycznie nastawionych ludzi. Każda osoba z zajawą w danej dziedzinie życia może się w nią wpisać! Więcej info o wszystkich ekipach znajdziecie na IG Converse.Polska
To teraz nasza kolej. Tylko... dlaczego my?
No bo niby robimy redakcję online'ową. A takich jest na pęczki. Ale tylko u nas pracuje się w... barze. Do tego, przez bliskość newonce.radio (jedno piętro pod nami) jesteśmy częstymi gośćmi na antenie; wystarczy tylko, że ktoś powie: a pogadałbym sobie z tym i tym w radiu. I z reguły mówisz-masz. Do tego odpowiadamy za drukowany newonce.paper, a od pewnego czasu nagrywamy wizualne wersje naszych materiałów na video.
Tylko zobaczcie: rano przychodzisz do roboty z fajnym pomysłem na temat i nigdy nie wiesz, czy pójdzie on w sieci, w radiu, na video, a może zostanie przeszczepiony do wersji drukowanej? Jakby tego było mało, w niepisanej umowie z tzw. górą mamy pojawianie się na niuansowych imprezach. I często robimy wyjątkowo ciężkie researche: ostatnio jeden z nas dotarł do informacji, że pewien średniowieczny kompozytor lubił trollować widownię i udawać na koncertach diabła, a inny – że Justin Timberlake zagrał w 1996 w Elblągu. Serio – tak wygląda nasza codzienna praca.
Ten w środku to kierownik redakcji Jacek Sobczyński, jako jedyny związany z newonce.net od pierwszego dnia działalności. Rozdziela i sprawdza teksty, kontaktuje się z klientami i zawsze irytuje się, że chciałby sam coś napisać, ale nie ma czasu - jego długo zapowiadany przekrojowy materiał o Madvillainy to Yandhi i Detox polskiego dziennikarstwa. Głos tego po prawej sugeruje, że urodził się z mikrofonem w ręce i potrafiłby poderwać każdą dziewczynę na aksamitnie wypowiedziane pytanie o to, którędy na tramwaj. Czy tak było – nie wiemy, ale Kamil Szufladowicz, znany tu i ówdzie jako Szufla, wymiata i za mikrofonem, i przed klawiaturą. W znajomości juesej rapsów, szczególnie tych najnowszych, może mu dorównać jedynie Karina Lachmirowicz, jedyna dziewczyna w redakcji. Zdecydowanie najmłodszy element naszej newonce'owej układanki – zaczynała od stażu i szybko udowodniła, że powinno być między nami coś więcej. Uwaga, lubi pizzę! Jest jeszcze Krzysiek Nowak, którego ściągnęliśmy do nas parę miesięcy temu. Jak każdy dziennikarz rapowy w Polsce nie wypowiada litery „R”, ale widzimy, że naprawdę się stara. Dostaje od nas dodatek zdrowotny za zajmowanie się taką, a nie inną działką; ten człowiek naprawdę lubi słuchać tych wszystkich podziemnych składów i jakichś raperów typu Puchacz WTF albo QWERTY Skład. Pozdrawiamy także tę część naszej ekipy, która pisze zdalnie: Marek Fall, Filip Kalinowski i Paweł Klimczak co chwila zawstydzają nas naprawdę świetnymi tekstami.
Łączy nas nie tylko praca, ale też czysta muzyczna zajawa. Dzięki temu nie podbijamy wyłącznie karty zakładowej i czekamy, aż robota nam szybko zleci, lecz także wzajemnie podrzucamy sobie nowe kawałki i płyty do sprawdzenia, wspólnie imprezujemy (sami wiecie gdzie) i ogarniamy swoje obowiązki z zupełnie nieironicznym uśmiechem. A przecież właśnie o to chodzi!
