Premier League TOP 5: Brzydko, brzydziej i najbrzydziej, czyli najgorsze sezony w historii ligi

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Derby v Fulham - Premier League
Fot Laurence Griffiths / Getty Images

Dziś w cyklu Premier League TOP 5 odejdziemy na chwilę od przyjemnych tematów i zbierzemy najgorszych spadkowiczów w dziejach ligi.

Ostatnio w Premier League TOP 5 mogliście przeczytać o największych promocjach transferowych. Dla równowagi trzeba więc zrobić dziś zestawienie, które dotyczy mniej pozytywnych spraw.

W tym sezonie ligi angielskiej walka o utrzymanie jest bardzo zacięta. Już kiedyś zajmowaliśmy się największymi ucieczkami spod kreski i cudownymi akcjami ratunkowymi, ale tym razem tak przyjemnie nie będzie. Są bowiem sezony, w których nawet największe powroty do życia nie pomogą. Jak mawiał klasyk: - To by nic nie dało.

Było bowiem w historii Premier League wiele "czerwonych latarni". O niektórych drużynach już w połowie sezonu mogliśmy mówić "spadkowicz" i tylko czekaliśmy na matematyczne potwierdzenie tego. Dziś właśnie o nich. Premier League TOP 5 w klimacie najgorszych pojedynczych sezonów w historii, czas start.

1
Aston Villa 2015/16

Wyczyny The Villans sprzed czterech lat mogłyby znaleźć się nawet nieco wyżej. Zespół skończył rozgrywki z zaledwie 17 punktami i 27 zdobytymi bramkami. Pod kreskę spadł po szóstej kolejce i nie wyszedł na powierzchnię aż do końca sezonu. Początkowo Villę prowadził Tim Sherwood, który sezon wcześniej przejął drużynę w lutym na przedostatnim miejscu w tabeli i dokonał wielkiej ucieczki. Ekipa z Birmingham wygrała połowę z ostatnich dziesięciu meczów, dorzuciła jeszcze jeden remis i została w Premier League. Ale to był tylko wstęp do klęski rok później.

Sherwood stracił robotę pod koniec października po szóstej z rzędu porażce. Tydzień później zastąpił go inny były pomocnik znany z angielskich boisk Remi Garde, ale też niczego nie zdziałał. Pracował prawie do końca marca i jego bilans wyniósł dwa zwycięstwa, sześć remisów i trzynaście porażek. Gwoździem do trumny Francuza była seria sześciu przegranych z rzędu od połowy lutego. Wózek dopchnął za niego do końca Eric Black i Aston Villa tylko czekała na wyrok. Spadek został potwierdzony w momencie, gdy do końca sezonu były jeszcze cztery kolejki.

Co ciekawe, tamten skład Aston Villi na papierze nie był taki tragiczny. Brad Guzan, Micah Richards, Ciaran Clark, Joleon Lescott, Alan Hutton, Idrissa Gueye, Ashley Westwood, młodziutcy Adama Traore oraz Jack Grealish, Charles N'Zogbia, Jordan Ayew i Gabriel Agbonlahor to nie najgorsza paczka. Drużynie mocno jednak brakowało goli Christiana Benteke, sprzedanego przed sezonem do Liverpoolu.

Sezon 2015/16 w Villi zapamiętany został też ze względu na kontrowersję związaną z Lescottem. Były reprezentant Anglii miał być jednym z liderów drużyny, ale wielu fanów odwróciło się od niego po jednej akcji z lutego. Aston Villa przegrała wtedy 0:6 z Liverpoolem, Lescott obrywał w mediach społecznościowych i nagle na jego profilu na Twitterze pojawiło się zdjęcie nowiutkiego, srebrnego Mercedesa coupe. Doświadczony obrońca usunął potem wpis i tłumaczył, że fotka przypadkowa wrzuciła mu się z kieszeni. Taaak, jasne...

2
Ipswich Town 1994/95

Trzech różnych menedżerów, 93 straconych goli i tylko 27 punktów w czasach, w których w Premier League rozgrywano 42 kolejki. Ipswich Town w rozgrywkach 1994/95 zaczęło nie najgorzej, bo po siedmiu meczach miało siedem punktów i pokonało m.in. Manchester United 3:2. Ten sam Manchester United zrewanżował się jednak na początku marca. Wówczas na Old Trafford rozbił Traktorzystów aż 9:0 i do obecnego sezonu i tak samo wysokiej wygranej Leicester City na boisku Southampton był to rekord Premier League.

Ipswich potrafiło jeszcze przed końcem sezonu sensacyjnie pokonać Liverpool 1:0, jednak w strefie spadkowej znajdowało się nieprzerwanie od połowy października. Drużyna występowała w Premier League przez trzy kolejne lata, ale w rozgrywkach 94/95 dopadła ją stagnacja. Starzejący się skład nie dostał odpowiednich wzmocnień, mimo że eksperci przestrzegali. W rozgrywkach 92/93 Ipswich utrzymało się dzięki przewadze trzech punktów nad kreską, w 93/94 życie uratował im punkt więcej od lecącego ligę niżej Sheffield United, a już w kolejnym sezonie była klęska.

Na pocieszenie Ipswich może sobie mówić, że przez to, że wygrał z Manchesterem United w pierwszej części sezonu, zespół sir Alexa Fergusona nie zdobył mistrzostwa. O punkt przegoniło go wtedy Blackburn. Rekordowe 9:0 w szerszym kontekście nie znaczyło więc zbyt wiele.

3
Huddersfield 2018/19

Przykład bardzo świeży, ale zdecydowanie zasługujący na miejsce na tej liście. Spadek Huddersfield był matematycznie potwierdzony 30 marca, co czyni ich drugą drużyną najszybciej pogrzebaną drużyną w historii Premier League. Przez całe rozgrywki drużynie Davida Wagnera, a potem tymczasowo Marka Hudsona i w końcu Jana Siewerta udało się zebrać tylko 16 punktów.

Teriery po pierwszym sezonie pobytu w elicie miały nadzieję na dłuższą przygodę. Wyszarpały wtedy utrzymanie imponującą końcówką, kiedy zremisowały w wyjazdowych meczach z Manchesterem City i Chelsea. Ale w rozgrywkach 2018/19 zrobiły zdecydowany krok w tył. Po dwóch pierwszych meczach, z tymi samymi rywalami, z którymi gwarantowały sobie bezpieczeństwo sezon wcześniej, miały zero punktów i bilans bramkowy 1:9. Huddersfield wygrało przez cały sezon tylko trzy razy i pod kreską spędziły 33 tygodnie. Co ciekawe, udało mu się dwukrotnie pokonać rewelację tamtych rozgrywek Wolverhampton. Jedyną nadzieją na lepsze czasy był listopad, kiedy na przestrzeni trzech meczów ekipa Wagnera zdobyła siedem punktów i wskoczyła nawet na 14. miejsce, ale od tego momentu w następnych 23 kolejkach dołożyła ich tylko cztery. W pewnym momencie już wszyscy przestali w ogóle zwracać uwagę na Huddersfield, a popularną strategią menedżerów w Fantasy Premier League było ustawianie kapitana z drużyny, która akurat z nimi grała. Pamiętna była też gafa związana z Siewertem. Dziennikarze Sky Sports byli przekonani, że Niemiec ogląda z trybun mecz przed objęciem drużyny i zaczepili człowieka z prośbą o rozmowę. Okazało się jednak, że to Martin Warhurst, zwykły kibic, tylko po prostu bardzo podobny do nowego menedżera Huddersfield.

4
Sunderland 2005/06

Sunderland to taka ekipa, że na naszej liście mogłaby się znaleźć zbiorowo za kilka spadków. W 2003 roku żegnał się z 19 punktami, a w 2017 roku z 24 pod wodzą Davida Moyesa. Ale skoro ma być jeden najgorszy sezon, to wybór pada na rozgrywki 2005/06.

Czarne Koty zdobyły w ich trakcie zaledwie 15 punktów. W roli menedżera zaczynał je Mick McCarthy, ale został zwolniony w połowie lutego. Zastąpił go Kevin Ball, dawny piłkarz klubu, i miał pełnić funkcję tymczasowo, jednak ostatecznie został do końca sezonu. Sunderland rozglądał się za nowym trenerem na stałe, ale nikt nie chciał brać tego na siebie. Sytuacja była bowiem beznadziejna. W momencie zwolnienia McCarthy'ego klub miał tylko 10 punktów, a i tak Irlandczyk pozostawał na stanowisku zbyt długo. Czarne Koty w strefie spadkowej spędziły aż 37 kolejek, a wydostały się tylko na początku października. Wtedy w trzech meczach z rzędu zdobyły pięć punktów. McCarthy sprowadził takich graczy Jon Stead, Kelvin Davis, Rory Delap i wypożyczył z Arsenalu Justina Hoyte'a i Anthony'ego Le Talleca z Liverpoolu. Tylko ten ostatni nie przyniósł wstydu, zostając najlepszym strzelcem Sunderlandu w feralnym sezonie z pięcioma bramkami w dorobku.

5
Derby County 2007/08

Innego „zwycięzcy” być nie mogło. Jedna wygra. Jedenaście punktów. 89 straconych goli. Tylko 20 strzelonych. Dwóch menedżerów w trakcie sezonu. 36 kolejek w strefie spadkowej, z czego od dziesiątej kolejki nieprzerwanie na ostatnim miejscu w tabeli. Derby County z rozgrywek 2007/08 było najgorszą drużyną w historii Premier League i gorszej już chyba nigdy nie będzie. Najlepszym strzelcem tej ekipy był Kenny Miller, zdobywca czterech bramek przez cały sezon.

Baranom udało się pokonać tylko Newcastle w szóstej kolejce właśnie dzięki trafieniu Millera. Z tym samym rywalem zremisowały też 2:2 tuż przed świętami. Sroki są obok Fulham jedyną ekipą, która w tamtym sezonie nie pokonały Derby. Z londyńczykami były dwa remisy. Zespół prowadzony przez Billy'ego Daviesa, a później Paula Jewella poniósł takie porażki jak 0:7 z Manchesterem City, 0:4 z Tottenhamem 1:5 z Birmingham City, 0:6 z Liverpoolem, 0:5 z Arsenalem (wszystkie pięć w odstępie sześciu kolejek), 0:5 z West Hamem, 1:6 z Chelsea czy 0:6 z Aston Villą. Oficjalnie spadek Derby został przyklepany 29 marca, co do dziś stanowi rekord.

Ale jeszcze zimą klub się łudził. W styczniu sprowadzono byłego reprezentanta Anglii Danny'ego Millsa, dawnego gracza Newcastle Laurenta Roberta, Robbiego Savage'a czy Roya Carrolla. Nie dało to nic. Wszyscy tylko dopisali do CV wstydliwy udział w najbrzydszym spadku w historii Premier League.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.