PRO8L3M wieku średniego. Felieton o jubileuszowym albumie

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
PRO8L3M_fota_Gosia_Turczynska_2023.jpg

Ten znowu o narkotykach/Dziesiąty rok chłop o banknocikach – rapuje Oskar na jubileuszowym wydawnictwie PROXL3M. Czy słowa te wypowiada jeden z jego licznych podmiotów lirycznych, czy może on sam?

12 września 2013 roku. Kolega Kazan wrzuca klip, w którym (chyba) zagrał. Trzech chłopa siedzi za mównicą; maski, mundury, sztandary. Pachnie polityką albo terroryzmem. Środkowy wygłasza orędzie: Jesz nieprawdę zrozum/Faszerowany jest gazem produkt/Szamiemy razem, a z tego powodu/Szczęście wykrzywia twarze aż wrzucą do grobu. Tytuł brzmi Opowieść o Tobie, a zespół (reagowania kryzysowego) nazywa się PRO8L3M. Za słowa odpowiada Oskar, a za produkcję Steez. Coś mi to mówi, ale o tym, że te ksywy znam ze składu Dobry Towar pokleję dopiero później. Na razie przypomina mi się o co pytał Vienio na Ewenemencie: Gdzie są podziemni rewolucjoniści? TUTAJ!

21 listopada 2023 roku. Z kilkoma kolegami podśmiechujemy się z nowego singla PRO8L3MU. Nie mów, nie myśl, nie licz, nie płacz/Nie jątrz, nie walcz, nie proś, nie patrz – namawia Oskar w refrenie, a w zwrotkach wyrzyguje z siebie charakterystyczne potoki skojarzeń. Gdzieś upstrzy je żartem, gdzie indziej wpakuje między słowa nienachalne pouczenie, a całość oprawi w niepodrabialny, knajacki sznyt. I choć mocno się już ten patent osłuchał i wytarł, zazwyczaj działa bez pudła. Tylko zwykle jest to klasyczna podwórkowa bajera, a tu znów jest polityka czy też może terroryzm. Żonglując tropami z przeróżnych teorii (podobno) spiskowych, pierwszy głos P8M stoi cały czas w bezpiecznym rozkroku pomiędzy powagą a ironią; nawet na sekundę nie zdradzając czy w to, co gada wierzy czy to wyśmiewa. Słów wypowiada mnóstwo, jednak mówi bardzo niewiele. Towarzyszący mu w tym beat Steeza mógłby spokojnie trafić na jeden z poprzednich krążków duetu, a w klipie grafficiarska chuliganka przebijana jest retrofuturystycznym VR-em.

Nawet nie najlepiej spromptowane AI wyplułoby taki PRO8L3M w chwilę. Świat tymczasem kolejnej Opowieści o Tobie potrzebuje obecnie nieporównywalnie bardziej niż dekadę temu. Po pandemii, w trakcie wojny w Ukrainie, u progu tego jak Zachód znów oswoi się z ludobójstwem, nie ma już miejsca na żadne niedopowiedzenia, nawiasy i nikomu niezagrażające półsłówka. Gdy stówę wydaje jakby spluwał każdy Polak – nawet kiedy w dyskontach przegląda jedynie promki – znów potrzeba podziemnych rewolucjonistów.

Prędzej jebnę benefis

Ze Steezem i Oskarem poznaliśmy się ledwie chwilę po tym, jak obejrzałem ich pierwszy klip. PRO8L3M udzielił swojego pierwszego wywiadu w karierze i od tamtej pory widujemy się dosyć regularnie – przy okazji kolejnych rozmów medialnych i różnej maści prywatnych rautów, pogaduch o muzyce ich własnej, cudzej i właściwie wszystkim innym, co z muzyką niekoniecznie jest związane.

Do ich kolejnych wydawnictw wracam zdecydowanie… rzadziej niż do tych wcześniejszych. Oskar wytrenował się nie tylko jako raper, ale również wokalista, a produkcje Steeza stały się nieporównywalnie bardziej precyzyjne, wielopłaszczyznowe i eklektyczne, ale P8M pozostał równocześnie taki sam, jak był na początku. Środowiskowo uliczny, uniwersalnie hedonistyczny i ponadrapowo cyberpunkowy. Mnie natomiast w sztuce najbardziej interesuje to, co świeże, nagłe i – nawet kosztem technicznego niedopieszczenia – innowacyjne. Gdzieś w okolicach premiery Widma liczyłem jeszcze na rewolucję. Później jednak odpuściłem i kolejne płyty chłopaków przyswajam sobie jak serial. Wciągająco napisany, świetnie wyprodukowany i – co w rodzimej kinematografii zupełnie niespotykane – podwórkowo wiarygodny; fajny tasiemiec, z którego powtórki robię sobie zwykle na wyrywki i wracam tylko do pojedynczych odcinków.

O ile więc zasługi PRO8L3MU doceniłem nie raz i zawsze szczerze kibicuję, o tyle większą estymą darzę wciąż Art Brut pierwszy niż drugi, LP niż Fight Club, a ich wczesny koncert w Hydrozagadce zrobił na mnie większe wrażenie niż wyprzedany Torwar. I nie wydaje mi się, że jest to kwestia rosnącej popularności tej grupy i starej jak świat zasady, że najlepiej smakuje to, co skosztować mają szansę tylko wybrani. Największą rolę odgrywa w tym względzie surowość i prostota, które od zawsze konstytuują mój rapowy gust i zaskoczenie, którego podniecający dreszcz napędza do tego, żeby nieustannie pochłaniać popkulturę. Tego już w twórczości PRO8L3MU nie ma i dlatego z nieufnością podchodziłem do jubileuszowego PROXL3MU. Wychowany w niechęci do wszelkiej maści benefisów żadną miarą nie potrafiłem zrozumieć, jak można świętować swoje dziesięciolecie. Przecież z perspektywy historii trwało to krótką chwilkę.

Siedem grzechów głównych

Jako, że wiele jest prawdy w cytacie otwierającym False Flag i wszystko w co wierzę staram się nieustannie weryfikować, do odsłuchu PROXL3M postanowiłem więc podejść bez uprzedzeń. Wita mnie podniosłe, cyfrowe intro, które równie dobrze mogłoby być podkładem pod jakieś sci-fi anime i Oskar rymujący Laborghini-Santorini-Anno Domini-James Gandolfini... Są urodziny – musi być pompa, czy może nawet patos i barok. Kapitalistyczny sen o potędze, który Oskar i Steez na przestrzeni minionych dziesięciu lat zrealizowali spektakularnie, ale na własnych zasadach; który śnili zanim jeszcze stał się rzeczywistością. Są urodziny – muszą być też wspominki i niespodzianek żadnych się nie oczekuję, bo wszyscy przecież zebraliśmy się świętować. Sądząc po tym, jak szybko wyprzedały się bilety na trasę promującą ten album, są tu naprawdę wszyscy. Ci, którzy kupowali C30-C39 w momencie premiery i ci, którzy odkryli P8M po kooperacji z Brodką; ci, których dzieci i dorosłe życie zabrało na moment z rapu i ci, którzy ledwie przestali być dziećmi. O ile nigdy nie przewidziałbym skali ewolucji PRO8L3MU, klucz do niej jest dla mnie zupełnie jasny. To – po wielokroć przywoływana przez Oskara w wywiadach niemożliwa do zdefiniowania, a wręcz namacalna – filmowa fajność i straceńcza wprost pogoń za tym, żeby życie wycisnąć do ostatniej kropli. Coś, co każdy chciał zrobić, ale odwagę na takie ruchy mają tylko nieliczni. Reszta może sobie więc przynajmniej posłuchać na płycie; kompaktowej albo Torwaru.

I w takim hedonistycznym, straceńczym trybie zrobiony jest cały PROXL3M; by złapać to życie za gardło, robiliśmy wiele by żyć. Chciwość, łakomstwo, gniew, lenistwo, nieczystość, zazdrość i pycha to przecież koła napędowe ekspresji Oskara, odkąd rozegrał on dekadę temu gambit królewski. Teraz znowu skutki tych grzechów rysuje z gestem i emocją. To jednak sceneria, którą dla tych ruchów i zrywów narysował tym razem Steez zdaje się być tym razem najważniejsza. Kto śledzi playlistę tworzoną przez Piotra Szulca na Spotify, dobrze wie jak szerokie są jego inspiracje. W jego własnych produkcjach nie udało mu się dotąd jednak chwycić ich wszystkich za chabety równie sprawnie jak na PROXL3MIE. Są tu tropy rodem z japońskich, futurystycznych ścieżek dźwiękowych i brytyjskich rave’ów schyłku zeszłego wieku, dyskotekowe basy, chuligańskie breaki i zdekonstruowane, post-klubowe beaty, ambientalne plamy i retro-popowe, zimne melodie. Zgrzyt i harmonia, przystępność i kombinatoryka. Kinematograficzny patos zderza się z parkietowym dryfem, awanturniczość rozpływa się w neoklasycystycznej łagodności. Rozbudowane wersje instrumentalne siedmiu grzechów głównych dają wgląd w to, jak mogą brzmieć kolejne solowe wydawnictwa Steeza. Oskar z kolei raz po raz się w tym wszystkim gubi i znajduje.

Złodziejsko-przemytniczy to świat

Niespodzianką nie jest dla mnie to, co on napisał do tych beatów. Choć wciąż potrafi wprowadzić – niezbędną dla mnie w rapie – dozę surowości i prostoty. Podwórkowego chamstwa, w które wsącza się z płyty na płytę coraz więcej poezji; starej dobrej przemocy, która z biegiem czasu zaczęła przynosić poważniejsze konsekwencje; pokawałkowanej na różne podmioty liryczne osobowości mnogiej, która w ciągu minionej dekady stała się nieporównywalnie bardziej osobista niż na pierwszych nagrywkach. Kolejny sezon serialu spisywanego piórem jednego z najbardziej obrazowych i charakterystycznych MC’s na scenie znów więc spływa wódką, krwią, śliną i potem; łzami płynącymi po zajechanych twarzach. Kusi ten świat poznawany zza membrany głośnika i wciąga kryminalna intryga jak dobry true crime.

Fabuła toczy się równolegle na kilku planach, intertekstualnych wtrętów można znaleźć… mniej niż bym się spodziewał, ale więcej niż u większości innych raperów. Fatum ciążące na bohaterach tych dramatów z każdą kolejną płytą PRO8L3MU wydaje się być coraz bardziej rzeczywiste, bo też zdaje się wisieć nad jego twórcami. We własnoręcznie wyrzeźbionej, złotej klatce znaleźli się bowiem Oskar ze Steezem i najwyraźniej jej pręty są w stanie co najwyżej nagiąć, a nie je wyrwać. I to jest być może najważniejsze pytanie, które postawił przez dekadę istnienia ten duet – czy w dobie późnego kapitalizmu wciąż da się zhakować system samemu, nie będąc przez niego zhakowanym? Czy można wejść do mainstreamu, nie idąc na żadne kompromisy? Czy powinno się krytykować biznes, który się samemu buduje? Czy nie ma sprzeczności pomiędzy vanitas z tekstów Oskara,a sprzedawanymi przez zespół kolekcjonerskimi za ponad tysiąc złotych?

I w sumie dziś naprawdę nie ma. Współcześni rewolucjoniści z podziemia mogą już chyba tylko wstrzykiwać te swoje wywrotowe, niepokorne treści w powszechnie pożądany, pięknie opakowany obieg handlowy. Skusić sensacją, by przemycić poezję i przestrogę. Zanęcić przystępnością, by oswoić z przesterem. I to akurat PRO8L3M robi już od dziesięciu lat naprawdę świetnie, fajnie i stylowo. Coraz bardziej chwytliwie, utrzymując jednocześnie bezpieczny dystans od wszystkich aktualnych mód. Od pewnego czasu nie nazbyt konfrontacyjnie, ale też nie klękając przed ogólnie przyjętym status quo. Nie wykładając teorii spiskowych jako prawd objawionych, ale namawiając słuchaczy do zerknięcia za zasłonę medialnych narracji. Steez z Oskarem wypłynęli na fale merkantylistycznego, pod każdym względem destrukcyjnego, głównego nurtu i choć buja ich tratwą, duet zdaje się nie tracić pierwotnego celu z oczu. I za to stówa. Lat nie złotówek.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.