Przewodnik po kultowych miejscówkach w historii popkultury: Miami
W poprzednich odcinkach przyglądaliśmy się ikonicznym miejscom w Chicago i Nowym Jorku, cierpiąc na bogactwo wyboru. Ale w przypadku florydzkiej metropolii mamy mały kłopot...
I nie, że z wyborem, bo lokalizacji, które zaznaczyły się w popkulturze, jest całkiem sporo. Ale z, jakby to ująć, klimatem, jakim są owiane. Słynna willa, przed którą zastrzelono Gianniego Versace. Biltmore Hotel – tam z kolei w latach 20. zginął słynny mafioso Fatty Walsh, a jego duch podobno do dziś błąka się po korytarzach. Lokalizacje ze Scarface czy GTA: Vice City (choć tu miasto było fikcyjne, za to bardzo wyraźnie oparte na Miami). Owiany mroczną aurą dom Jeffreya Epsteina –to wszystko ledwie wierzchołek góry lodowej. Miami jest od dekad naznaczone kryminalnym sznytem, a piękne, szerokie plaże i imprezowy klimat to fasada.
Dlaczego? Ze względu na położenie. Gdy w 1959 roku władzę na Kubie przejął Fidel Castro, tysiące Kubańczyków uciekły do Stanów. Drogą morską najbliżej mieli właśnie na południową Florydę; w linii prostej to ledwie 90 mil. I to oni stoją za rozkręceniem gospodarki Miami lat 60., za stworzeniem z tego miasta kurortu, przepełnionego lokalnymi knajpkami (nigdzie indziej w USA nie zjecie tak klasycznych cubanosów), klubami i hotelami. Na Florydę trafili jednak nie tylko ci mieszkańcy Kuby, którzy cechowali się przedsiębiorczą żyłką, ale i ludzie stawiający na zarobek z mniej legalnych źródeł. Wykorzystali fakt, że dziesiątki mil okolicznych plaż były niestrzeżone i ruszyli z regularnym przemytem narkotyków z Ameryki Środkowej, początkowo marihuany, ale z czasem kokainy, która – o czym trzeba powiedzieć – stała się motorem napędowym nielegalnej florydzkiej gospodarki na kolejne dziesięciolecia.
Ten kryminalny background Miami jest obecny w praktycznie wszystkich filmach i serialach, których akcja dzieje się właśnie tam, na południu Florydy. Kipią nim płyty tamtejszych raperów, wychowanków niebezpiecznych dzielnic Overtown czy Little Haiti. Często skrywanych cieniem stojących opodal biurowców, bo Miami to także miasto wyjątkowych kontrastów. Naprawdę niewiele jest amerykańskich metropolii, w których ledwie kilkaset metrów dzieli biurowce bogatych firm od rozpadających się ruder. I gdzie wystarczy złe odczytanie wskazówek samochodowego nawigatora, żeby przypadkowo zjechać z głównej arterii na ulicę, z której można już nie wrócić bez uszczerbku na zdrowiu.
Co nie znaczy, że wszyscy zajawkowicze popkulturowych tropów powinni omijać to miasto. Wręcz przeciwnie! Zacznijcie od tych miejscówek:
1
Miami Beach
To nie dzielnica, ale zupełnie osobne miasto, znajdujące się po drugiej stronie zatoki Biscayne Bay. Wypełniają je charakterystyczne domy w stylu art deco (przedsiębiorcy z lat 20. i 30. dobrze wyczuli turystyczny potencjał lokalizacji), ale magnesem są przede wszystkim plaże. Szerokie, piaszczyste, wypełnione turystami niemal przez cały rok; co ciekawe, o wiele więcej osób przyjeżdża tam zimą i wiosną – powód jest prosty, to jedno z tych miejsc w Stanach, gdzie jest cały czas ciepło.
Łącznik z popkulturą? Oczywiście przez jeden z najsłynniejszych seriali w historii, Miami Vice. To tam działa się akcja większości odcinków, a Crockett i Tubbs zrobili z Miami nową Casablankę – jak pisze serwis Den Of Geek. Jeśli chcecie w pełni poczuć klimat serialu Michaela Manna, to poczekajcie na zmrok i wybierzcie się na jedną z plaż, przejdźcie główną ulicą – Dade Boulevard – i oczywiście zajrzyjcie do obecnego na ekranie najstarszego lokalu w mieście, Mac's Club Deuce.
Skoro kubański klimat, to spodziewajcie się wszechobecnego dymu z cygar, mimo iż technologia dociera wszędzie – i zarówno cygara, jak i papierosy posiadają swoje elektroniczne odpowiedniki, np. e-papieros Vuse, według niektórych naukowców o około 95 proc. mniej szkodliwy od tych tradycyjnych. Aha, i rum. Rum jest tam na każdym kroku.
2
Skrzydełka u Ricka Rossa
Co prawda najsłynniejszy rapowy głos Miami pochodzi z Missisipi, ale dorastał na terenie Carol City, jednej z dzielnic zachodniego Miami. Możecie o nią zahaczyć, choć ostrzegamy, że nie jest to najbezpieczniejszy teren w aglomeracji. Za to jego autorska restauracja Wingstop znajduje się już bliżej biznesowo-plażowego serca miasta. Specjalność zakładu – taka, jaka w nazwie.
3.4 na Google nie zachęca, ale warto wybrać się do Ricka z ciekawości, no chyba że nie jesteście mięsożerni. Co ciekawe, skrzydełkowe imperium przechodzi z ojca na syna. Obrotny raper zamierza nauczyć przedsiębiorczości także swoje pociechy. Jego syn dostał niedawno na 16. urodziny... własną franczyzę Wingstop. A jaka była wasza pierwsza praca?
3
Dziara w najsłynniejszym salonie tatuażu
Ach, reality shows z drugiej połowy lat zerowych, symbol ostatniego tchnienia telewizyjnych stacji – na moment przed tym, gdy internet zjadł je i wypluł. Wtedy tatuaże nie były jeszcze tak powszechne, dlatego Miami Ink oglądało się z wypiekami na twarzy. Jak bardzo ich dzieła różniły się od prac naszych osiedlowych artystów, dziarających z automatu łacińskie sekwencje. Kursywą.
Salon Miami Ink – Love Hate Tattoos, w którym terminowała m.in. Kat Von D, to też Miami Beach. Czynny codziennie od 11 do 20, ale na tatuaż trzeba umówić się dużo wcześniej, często nawet z półrocznym wyprzedzeniem. Ale dziabali się tam m.in. David Beckham i Anthony Bourdain, więc chyba warto. Jego twórcy, Ami James i Chris Nunez, doskonale wiedzieli, że ponad konkurencję wybiją się tylko sprytnym marketingiem. Stąd pomysł na show, które udało się sprzedać do wielu krajów.
4
Spotlight, „Moonlight”
To oczywiście fragment wiadomo jakiej piosenki jednego z najsłynniejszych mieszkańców południowej Florydy, nieżyjącego już XXXTentaciona. X zginął w Deerfield Beach, jednym z dziesiątek miast, położonych wzdłuż linii brzegowej Atlantyku, na północ od Miami, choć w swoim krótkim życiu zdarzyło mu się mieszkać w metropolii – do 2017 roku, za współlokatora mając m.in. Denzela Curry'ego.
Ale my nie o nim, a o... Moonlight. Filmie, który w 2016 roku wzbudził międzynarodowe zainteresowanie, stając się przy okazji jednym z najbardziej sensacyjnych zwycięzców Oscara za najlepszy film, jakie kiedykolwiek nakręcono. Tę poetycką historię o dojrzewaniu w getcie (i o dojrzewaniu do ujawnienia własnej tożsamości) nakręcono właśnie w Miami. Nie tylko na plażach Miami Beach, ale i w biedniejszych częściach miasta, takich jak Liberty City. Jeśli chcecie zanurzyć się w wodzie w tym samym miejscu, gdzie filmowy Chiron uczył się pływać – to chyba najsłynniejsze ujęcie z całego filmu – pojedźcie na plażę Virginia Key Beach. Tylko uwaga na aligatory, jest ich tam sporo!
Tekst sponsorowany.
Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!
Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.