Nieuniknione są porównania ze sławniejszą krajanką, która zrobiła sobie corridę ze światowej sceny muzycznej. María nie czuje się jednak nimi w żaden sposób dotknięta. Kobiet sukcesu nigdy za wiele. Tak, jak równie fantastycznych płyt, co Ultrabelleza.
Piszemy o niej nie bez przyczyny. Maria José Llergo została ogłoszona jako jedna z gwiazd tegorocznego OFF Festivalu – obok takich twórców jak m.in. Kraftwerk, James Blake i Fontaines DC. Artystki o takim stilo, czerpiącej z flamenco chyba dotąd na katowickiej imprezie nie było. Tym bardziej warto obejrzeć jej koncert.
Marek Kondrat kiedyś opowiadał o Andaluzji; najsłoneczniejszej i najcieplejszej krainie Hiszpanii, która słynie z sherry, ale przeżywa też powrót do czerwonych win. To jednak nie wśród nich szukać należy najbardziej ekscytującego w tym momencie towaru eksportowego z górzystego regionu pomiędzy Europą, a Afryką. Taka etykietka należy się Marii José Llergo. Rozwój artystyczny wymagał od niej ruszenia się z południowej prowincji, ale nigdy nie wyrzekła się tożsamości.
Wychowała się w miasteczku wielkości Wadowic, a jej serce właściwie od samego początku biło w – charakterystycznym dla flamenco – metrum 12/8. Jestem prostą dziewczyną z Pozoblanco; w samym środku gór Sierra Morena. Inspiruje mnie codzienne życie i przyroda – mówiła o sobie w jednym z wczesnych wywiadów. Weszłam w świat muzyki, nie do końca nawet zdając sobie z tego sprawę. Zaczęłam śpiewać pod wpływem dziadka, który jest pieśniarzem i w ogóle niezwykłym człowiekiem; obecnie już po dziewięćdziesiątce. Nauczyłam się grać na skrzypcach, a jako pełnoletnia osoba dostałam stypendium, które pozwoliło mi na studia w Barcelonie – przedstawiała z kolei swoją historię w niedawnej rozmowie.
W stolicy Katalonii trafiła do Catalonia School of Music – alma mater Rosalii; pod skrzydła jej mentora José Miguela Vizcayi. Nie minęło wiele czasu od ukończenia szkoły, a podpisała kontrakt z Sony i w 2020 roku wydała pierwszą EP-kę. Tytuł – Sanación oznacza uzdrowienie; materiał posłużył jej do tego, żeby traumy, których doświadczała ze względu na przynależnośc do kultury romskiej, zamienić w oczyszczającą sztukę. Niezmiennie zresztą dedykuje swoje piosenki tym marginalizowanym i tym wykluczonym.
Cechy charakterystyczne: zakorzenienie w tradycji przy – równocześnie – jak najbardziej up-to-date inspiracjach; choćby FKA twigs. Bez wątpienia María José Llergo dała się ponieść nowej fali flamenco, którą wzbudziła Rosalía na wysokości przełomowego El Mal Querer z 2018 roku.
Po trzech latach od Sanación Andaluzyjka ma wreszcie – od końca października – długogrający debiut, ULTRABELLEZA. Co zmieniło się u niej, od kiedy wyszła pierwsza EP-ka? Wtedy nie sądziłam, że moja muzyka dotrze do szerszej publiczności, więc tak naprawdę prowadziłam dialog ze sobą. Przepracowywałam swoje lęki. Teraz sytuacja się zmieniła. Płyta powstała z moich rozmów ze światem. Chciałam podzielić się tym światłem, które daje mi nagrywanie.
Na rozwój mojego stylu wpłynęło również to, że dysponuję coraz większymi możliwościami. Kiedyś utwór >Niña de las dunas< miał tak skromną aranżację, ponieważ nie było mnie stać na studio. Dzisiaj mogę sobie na to pozwolić i nic nie ogranicza mnie w tym, żeby przekazywać emocje tak, jak naprawde bym chciała – tłumaczyła ostatnio.
Mimo tego, że jej kariera nabrała rozpędu nadal – zgodnie ze staroszkolną zasadą – nie mówi szeptem, gdy mówi, skąd jest: Kocham swoje drzewo genealogiczne, akcent i kolor skóry. Podkreśla, że pozostaje w kontakcie z korzeniami i zawsze z radością wraca na południe. Ta droga powrotu jednak z każdą chwilą będzie się wydłużać, bo ona ma wszystko, żeby jej sława wykroczyła daleko poza ojczyznę, co nie uszło uwadze choćby redakcji New York Timesa, która poświęciła jej obszerny materiał.
Czy Polska jest gotowa? Pewnie tak – zważając na dużą popularność Rosalii w naszym kraju. OFF Festival odbędzie się w dniach 1-3 sierpnia w katowickiej Dolinie Trzech Stawów.