Można się przywiązać do ukochanej osoby, do zwierzaka domowego, do samochodu albo do miejsca. Suge przywiązał się do pieniędzy.
Trudno o bardziej kontrowersyjną dla rapu postać niż Suge Knight. Wokół współzałożyciela legendarnej wytwórni Death Row narosło całe mnóstwo kontrowersji. Choć nigdy mu tego nie udowodniono, to wciąż wielu fanów rapu uważa, że Knight dołożył swoje pięć groszy do morderstwa Tupaca.
Producenci i producentki, ludzie z wytwórni, najróżniejszego rodzaju ogarniacze, a często po prostu gangsterzy, którzy w rapie upatrywali sposób na biznes i załatwianie osobistych porachunków. To właśnie oni, na równi z raperami, tworzyli rynek i środowisko. Szef Death Row Records, które dało światu sporo klasyków West Coastu, ostatnio znowu wypłynął na medialne wody. Co prawda odsiaduje srogi wyrok (28 lat więzienia za zabójstwo), ale dzięki nowej płycie Snoop Dogga i pewnemu kuriozalnemu dealowi wrócił na czołówki – pisaliśmy w artykule objaśniającym, kim w ogóle jest Suge. Teraz jego nazwisko ponownie pojawiło się na czołówkach amerykańskich portali. A wszystko przez to, że poczynił spore ruchy biznesowe.
Jak donoszą zagraniczne media, Knight przepisał wszystkie prawa do zawiadywania swoimi życiowymi dokonaniami jego wieloletniemu przyjacielowi, Rayowi J. Dla jednych jest znany ze swojej twórczości rapowej, a dla innych ze sławnego sextape’u z Kim Kardashian. Teraz będzie władał prawami do wykorzystywania całego wizerunku Suge’a Knighta, gdy ten będzie za kratami. Ray będzie zajmie się produkcją filmu dokumentalnego o Knigtcie i Death Row, a także wydawaniem niewypuszczonych piosenek Tupaca Shakura. Pojawiały się również pogłoski o tym, że legendarna wytwórnia, która była odpowiedzialna za sukces choćby Dre i Snoop Dogga, miałaby wrócić na rynek. Taki proces potrzebowałby jednak wielu inwestorów, ale już w tym głowa Ray J-a, żeby ich załatwić.
Co prawda Knight został skazany na 28 lat więzienia, ale wyrok może zostać skrócony do zaledwie dziesięciu. Zadecyduje o tym kilka czynników, m.in. dobre sprawowanie. A także... stopień zatłoczenia więzień. Do tego czasu, w zależności od zaangażowania Raya J, najprawdopodobniej zarobi sporą sumkę.