„Holy Spider”: gdyby David Fincher zrobił kino społeczne z filmu o seryjnym mordercy

Zobacz również:„W trójkącie”: trochę „Jackass”, trochę wysoka kultura (RECENZJA)
Holy spider 2.jpeg
fot. archiwum dystrybutora

W mieście grasuje seryjny morderca kobiet, a część mieszkańców wręcz mu kibicuje. To nie Opowieść podręcznej, tylko rzeczywistość Iranu początku XXI wieku.

Jak wygląda to teraz? Trudno wyrokować na podstawie strzępków artykułów i filmów, poświęconych aktualnej sytuacji w Iranie. Ale premiera Holy Spider, który od piątku (3 marca) można oglądać w polskich kinach, zbiegła się z masowymi protestami po zabójstwie Mahsy Amini – 22-latki, która we wrześniu 2022 roku została śmiertelnie pobita przez islamską policję moralności za nieprzestrzeganie zasad dotyczących ubioru. Gdy poznajemy główną bohaterkę Holy Spider – dziennikarkę Rahimi, wykłóca się ona z pracownikiem hotelu, który prosi ją, żeby zakryła chustą całą głowę, bo wystają jej pojedyncze kosmyki. I mówimy o sytuacji, która nie ma miejsca na początku XXI wieku...

Holy spider 1.jpg
fot. archiwum dystrybutora

Zresztą to nie do końca kryminał, choć tak reklamowany jest Holy Spider. Reżyser Ali Abbasi owszem, stawia w centum intrygi seryjnego mordercę, ale nie bawi się w suspens, tylko od razu ujawnia jego tożsamość. Tutaj ważniejsze jest co innego. Saeed zabija pracownice seksualne, bo wiedziony miłością do Boga, czuje się w obowiązku oczyścić miasto z deprawacji. A kiedy zostaje schwytany... ludzie zaczynają trzymać jego stronę. Dostałem już kilkanaście pytań o to, czy jak dorosnę, to będę kontynuował dzieło taty. Myślę o tym – chwali się przed kamerą telewizyjną jego nastoletni syn. Chwilę później weźmie udział w inscenizacji jednej ze zbrodni ojca. To jedna z tych filmowych scen, które autentycznie prasują mózg.

Saeed istniał naprawdę. Urodzony w 1962 roku, mieszkał z żoną i trójką dzieci w Meszhedzie – drugim co do wielkości mieście Iranu, gdzie pracował w branży budowlanej. Wychował się w przemocowej rodzinie, którą – co ciekawe – dyrygowała opresyjna matka; badający go psychologowie stwierdzili, że jej postać była głównym źródłem mizoginii Saeeda; mizoginii, która w połączeniu z fanatyczną wiarą sprawiły, że ten – blisko 40-letni, niewyróżniający się z tłumu – mężczyzna w 2000 i 2001 roku ruszył na ulice. Zabijał zawsze według jednego schematu: podjeżdżał na motocyklu do pracownicy seksualnej, zabierał ją do pustego mieszkania i tam mordował; zawsze dusząc ofiarę przy użyciu jej własnej chusty. Ciało porzucał następnie gdzieś pod miastem. Zastanawiające, że sąsiedzi nigdy nie widzieli, jak Saeed wywoził zawinięte w dywan zwłoki na motorze. Co prawda pod osłoną nocy, ale jednak. Możliwe, że po prostu nie chcieli widzieć, choć Meszhed żył wówczas historią tajemniczego mordercy.

To jedna z głównych postaci. Drugą jest dziennikarka Rahimi, śledząca zabójcę w mocno nieprzychylnej atmosferze. Sytuacja z hotelowej recepcji to tylko jedna z wielu kłód, które rzuca jej pod nogi ufundowane na patriarchacie irańskie społeczeństwo. A to jakiś facet będzie śledził ją w ciemnej uliczce. A to funkcjonariusz policji będzie ją molestował, wiedząc, że nie poniesie konsekwencji. Finalnie to Rahimi i jej odwaga spowodują schwytanie zabójcy (to akurat odstępstwo od rzeczywistych wydarzeń), ale gratulacje odbierze policja, nie ona.

Holy Spider.jpg
fot. archiwum dystrybutora

Podczas zdjęć dotarło do mnie, że ja Zar, jestem tym samym dla systemu. Jesteśmy oceniane bez żadnego powodu; szykanowane. Wszyscy jesteśmy ofiarami tego chorego, patriarchalnego, mizoginistycznego społeczeństwa, a raczej – systemu, który je stworzył i karmił – opowiadała w rozmowie z Vogue Polska – nagrodzona w Cannes odtwórczyni roli Rahimi – irańska aktorka Zar Amir Ebrahimi. Z ojczyzny uciekła piętnaście lat wcześniej, po tym, jak do mediów wypłynęła jej seks-taśma. Obecnie mieszka w Francji. Z kolei reżyser Ali Abbasi – w Danii. Na przymusowej emigracji znajduje się też odtwórca roli zabójcy – Mehdi Bajestani; po tym, jak zagrał w Holy Spider, nie może wrócić do swojego kraju.

Zresztą życiem lub zdrowiem, a w najlepszym razie brakiem przyszłości w ojczyźnie ryzykowali wszyscy, którzy wzięli udział w tym filmie. Dlaczego? Bo pokazuje Iran jako chory, skażony systemową mizoginią twór.

Miejsce, gdzie kobietom odmawia się podstawowych praw, a agresywne zachowania wobec nich spotykają się ze społecznym przyzwoleniem. To, że premiera Holy Spider zbiegła się w czasie z krwawymi protestami po śmierci Mahsy Amini jest przerażającym zbiegiem okoliczności. Ale w tym samym wywiadzie Zar Amir Ebrahimi przekonuje, że kwestią czasu było podpalenie tego lontu. Postępowa część irańskiego społeczeństwa miała już naprawdę dość.

Oczywiście film nie mógł zostać nakręcony w Iranie, dlatego planem zdjęciowym była pobliska Jordania. To koprodukcja pod duńską flagą. Holy Spider startował w wyścigu po tegorocznego Oscara za najlepszy obraz nieanglojęzyczny. Nominacji nie dostał, przegrywając między innymi z IO Jerzego Skolimowskiego, co – swoją drogą – było niemałą niespodzianką, skoro Amerykańska Akademia Filmowa lubi reagować swoimi wyborami na to, co aktualnie dzieje się na świecie, czego idealnym przykładem jest obsypanie nominacjami Na zachodzie bez zmian. I właśnie – historia seryjnego mordercy sprzed lat okazała się dobrym punktem wyjścia, żeby opowiedzieć o tym, jak patriarchat trzyma pod butem to wielomilionowe społeczeństwo. Dlatego warto zmierzyć się z Holy Spider; bardziej z nastawieniem poznania irańskiego backgroundu niż rozwiązywania kryminalnej zagadki. Przecież na ulicach tamtejszych miast od miesięcy panuje groza, przerastająca jakąkolwiek filmową fikcję.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0