Czasem się tak zdarza, że dwa naprawdę doniosłe wydarzenia pojawiają się w niemal jednym momencie. Nie będziemy silić się na obiektywizm: prosimy o brawa dla tej grupy!
Niedawno napisaliśmy o imbie dotyczącej wyjątkowo nieudanego pomnika 2Paca. Jak dowiecie się z tego artykułu, była to burza zrobiona po czasie. Warto jednak spojrzeć szerzej na tę sprawę – ostatecznie chodzi tu o sposób, w jaki upamiętnia się w mniej lub bardziej publicznej przestrzeni ważnych twórców.
Jednym z najlepszych i zarazem najbezpieczniejszych wyjść jest zmienienie nazwy ulicy na cześć danego zespołu lub artysty. Weźmy takie Avenue Of The Roots. Brzmi dobrze? Mało powiedziane! Zaszczyt, który spotkał grupę w Filadelfii, jest jak łatwy do wyjaśnienia – dzięki swoim kawałkom Black Thought, Questlove i spółka rozsławili własne miasto, a też na pewno nie zabraknie fanów, którzy chętnie przejdą się po jedynym w swoim rodzaju chodniku z duszną muzyką w uszach.
Oficjalne uroczystości związane z tym wydarzeniem odbędą się w ostatnim tygodniu maja podczas Roots Picnic. Jesteśmy niemal pewni, że sporo słuchaczy (szczególnie jesienią) posłucha na tej alei krążka Things Fall Apart.
Jak wspomnieliśmy w tytule, 23 lutego ten kapitalny, czwarty w studyjnym dorobku amerykańskiej grupy album kończy 21 lat. O tym, jak ważny był już chwilę w dniu premiery, przekonują recenzje, których się doczekał – słusznie mówiono o nim jako o wydawnictwie, które z miejsca wchodzi do kanonu alternatywnego rapu, zwracając również uwagę na fakt, że unosi się nad nim neo-soulowy duch. To drugie nie może dziwić, jeśli uzmysłowimy sobie, że w tym samym czasie w Electric Lady Studios nagrywki miały jeszcze tak potężne i reprezentatywne albumy spod szyldu Soulquarians jak Voodoo D'Angelo czy Mama's Gun Erykah Badu.
Właśnie z postacią Badu wiąże się zresztą najbardziej znany kawałek z całego krążka, czyli You Got Me. Ten utwór znakomicie wpisał się w całość materiału, który nie był po prostu znakomitą czarną muzyką rozpisaną na rapowe realia – to emocjonalna, zaangażowana intelektualnie podróż, w której komplementarne są tytuł (nawiązujący do pierwszej powieści Nigeryjczyka Chinuy Achebe), okładka i rzecz jasna dźwięki. Co warto podkreślić, teksty stawiają pytania, a nie dają odpowiedzi, więc każdy kolejny odsłuch jest wartością dodaną, a nie repetycją.
Things Fall Apart można śmiało nazwać szczytowym osiągnięciem rapowej melancholii oraz przełomem dla samego zespołu, bo też płyta wyznaczyła w pewien kierunek kolejnym ruchom wydawniczym. Zasłużona chwała? Yessir.
