To był taki odruch, on go kopał, ten przyaktorzył: TOP5 piłkarskich legend polskiego YouTube'a

Zobacz również:Musimy porozmawiać o „Czekotubce” Josefa Bratana
Majdan
fot. Jon Buckle/EMPICS via Getty Images

W myśl słów marszałka Piłsudskiego o tym, że naród, który traci pamięć, przestaje być narodem - udokumentowaliśmy formacyjne czasy polskiego internetu. Ale na tym - jak w dowcipach o łotewskich chłopach - trud się nie kończy.

Nadszedł odpowiedni moment, żeby - poza ekscentrycznymi bohaterami dnia codziennego - unieśmiertelnić także nieszablonowe postaci świata sportu; ikony, które zyskały swój status niekoniecznie ze względu na podstawowy fach; krasomówców z przypadku, którzy znaleźli się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze i pokazali, co to naprawdę znaczy le cabaret.

1
A powiedz mi - bramka była, ręka była, co?

- To miało miejsce po meczu z Pogonią Szczecin. Zostałem zaproszony do wywiadu. Materiał leciał i my go sobie omawialiśmy, natomiast dostałem informację od Twara na słuchawkę - dlatego spojrzałem w górę, gdzie siedział - Radek, ale my jesteśmy na wizji. A że padły nieparlamentarne słowa, należało grzecznie przeprosić. Mimo że pojawiły się przekleństwa, cała sytuacja jest dość komiczna i odbiła się pozytywnym echem - mówił Radosław Majdan po latach o swoim występie na antenie Canal+.

I była to jedna z tych magicznych chwil, gdy ekstrawagancki gwiazdor na oczach widzów przemienia się w everymana, żeby odegrać pluszowego małpiszona z mema po przyłapaniu na wpadce. A przy tym uchwycone zostają narodziny gagu niemal równie klasycznego, jak to, co działo się w filmach braci Marx; jak poślizg na skórce od banana.

2
Jesteśmy dziadami

Z całym szacunkiem dla pana Grzegorza, ale w zwyczajnych okolicznościach po karierze piłkarskiej trafiłby od razu do krainy zapomnienia. Nikt normalny nie zawracałby sobie przecież głowy jego występami w Częstochowie czy - mało znaczącym - epizodem zagranicznym w APS Zákynthos. Ale nastąpił niezwykły dzień 14 czerwca 2008 roku, który zmienił wszystko. To właśnie wtedy pomocnik z Blachowni skomentował dotkliwą przegraną Rakowa z Arką Nowa Sól w podobnym tonie do tego, który wiele lat później wybrzmiał w scenie All I Have Are Negative Thoughts z Jokera.

Właściwie, co można powiedzieć po takim meczu? Niech pan zapyta bramkarza, niech pan zapyta Foszmańczyka, niech pan zapyta tych innych, kur*a, naszych chłopaków, co, kur*a, zrobili! Jestem tak zdenerwowany, że po prostu mnie rozsadza i nie mogę powstrzymać emocji... I to jest głęboko humanistyczne studium rozpaczy, która z trudem znajduje ujście. W tej scence rodzajowej znajduje się więcej prawdy o życiu niż u Camusa i Curtisa.

3
Whisky sobie pier*olnę, bo chyba to zostało

Jak nie doszukiwać się zresztą uniwersalnej prawdy w nagraniach z przeszłości, skoro dzieją się tu takie rzeczy, jak na konferencji prasowej po meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok? Nie trzeba nawet znać się na futbolu, żeby empatyzować z trenerem Michałem Probierzem; modelowym bohaterem klasy pracującej, steranym przez polską rzeczywistość. Bo każdy miał przecież taki dzień, gdy wszystko sypało się jak kostki domina. I co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz! Czasami pozostaje tylko szklaneczka whisky. The Sound of Silence playing in the background...

4
Wstyd jeden wielki i kompromitacja

Cztery lata po tym, jak Grzegorz Skwara wcielił się w rolę Michaela Douglasa z Upadku - podobne środki aktorskie zastosował Radosław Janukiewicz, bramkarz Pogoni Szczecin. Jego drużyna miała w sezonie 2011/2012 walczyć o awans do Ekstraklasy, tymczasem na pewnym etapie przegrała trzeci mecz z rzędu. I to z Olimpią Elbląg, która uchodziła wówczas za chłopców do bicia, co ewidentnie przelało czarę goryczy. Janukiewicz rozpoczął więc roast... na długo zanim ten format stał się popularny w naszym kraju. Dodajmy od razu - roast samego siebie i swoich kolegów.

- To, co zrobiliśmy, to jest, kur*a, dramat. Święta mamy do dupy, kibice są wkur*ieni, sami jesteśmy wkur*ieni, trener jest wkur*iony i co jeszcze mam powiedzieć? Ogólnie jedno wielkie wkur*ienie! Panie, jak my przegrywamy mecz z drużyną skleconą na biegu z dziewięciu gości z Uzbekistanu czy z Rosji? To jest, kur*a, skandal! Najgorsze doświadczenia Blue Monday wypadają w tym kontekście jak igraszki podczas Międzynarodowego Dnia Jednorożca.

5
Dziwne gry na chodzonego

O tym, że polska rzeczywistość piłkarska to nie jest Poradnik pozytywnego myślenia przekonuje także Jacek Wiśniewski. Po porażce GKS-u Jastrzębie z GKS-em Katowice w 2009 roku trzeba było pewne rzeczy powiedzieć. I powiedział je właśnie ten ligowy twardziel. Jego bezpardonowe exposé to 45 sekund orania jastrzębskiej myśli szkoleniowej, metod treningowych i przygotowania taktycznego. Szkoda gadać, żadnej dynamiki, żadnej szybkości! Dedykowane wszystkim tym, którzy na przestrzeni ostatnich miesięcy też czuli się, jakby mieli dwa wozy z węglem na plecach.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.