To jest 6 najbardziej absurdalnych konfliktów w historii polskiego rapu

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
blumantic.jpg

W każdym roku na polskiej scenie rapowej pojawia się przynajmniej kilka sporów, które muszą rezonować, bo dotyczą znanych postaci. My zebraliśmy dla was te, które po czasie wydają się bardzo mocno wydumane.

Słowne utarczki, nie do końca jawne pociski na trackach, dissy, beefy... Krótko mówiąc: konflikty większego lub mniejszego kalibru, często słusznie nazywane przez słuchaczy gównoburzami.

Jest ich nad Wisłą co niemiara, więc stworzenie tego tekstu nie było wcale trudne. Przedstawiamy te, co do których nie mamy wątpliwości – można było sobie pogadać w cztery oczy, bez udziału kamer. O ile w ogóle reagować.

1
The Blu Mantic vs. Dwa Sławy

Nie sposób nie zacząć tego artykułu od sporu, który rości sobie prawo do bycia czymś więcej niż tylko ekshumowaniem wyrwanej z kontekstu linijki, by podbić nieco klapnięte zasięgi w social mediach. W kawałku Friendzone z EP-ki Deemza Astek położył wers o przyjaźni potrzebnej jak Murzyn w Młodych Wilkach, na co Mantic postanowił zareagować, uderzając w poważne tony w utworze Czarny wilk po... ponad roku. Nie trzeba być Sherlockiem, żeby zauważyć, że i timing spostrzeżenia rzekomego rasizmu, i poświęcanie trzyminutowej, agresywnej w treści sztuki, sugeruje akcję promocyjną, która z niby-potrzebną reedukacją nie ma zbyt wiele wspólnego.

2
Paluch vs. Fokus

Zaczęło się doprawdy niewinnie – w 2011 roku w kawałku Wiarygodność Palucha padło stwierdzenie: Nagrywają z Dodą, grają psa w serialach, to jakby swoim fanom jechali po matkach. To wystarczyło, żeby pomiędzy wspomnianym i Fokusem rozgorzała po miesiącach niezbyt długa dyskograficznie wojenka, zakończona – jak to ujął jeden z zainteresowanych – po to, by nie polaryzować fanów. O co jednak poszło? Oczywiście o wspólny track Dody z członkiem legendarnej Paktofoniki, co wydaje się zabawne chociażby dlatego, że dekada, w której rozegrały się te wydarzenia, od dawna ciąży ku romansowaniu z mainstreamem. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby Bedoes nagrał z braćmi Golec trochę wcześniej... A co do timingu: Tutaj (na scenie) jest dużo takiego poklepywania się po plecach, bez sensu lizania się ze sobą, ja tego nie uprawiam, dlatego mogłem sobie pozwolić na to, żeby Fokusowi powiedzieć co o nim myślę, no i wyszło co wyszło. Śmieszne jest to, że on po roku odpowiedział na pewne wersy - mówił Paluch w rozmowie z WSZ-em.

3
SB Maffija vs. Deys

Nie ma cienia przesady w stwierdzeniu, że Solar i Białas, o czym wspominaliśmy już kilka razy, byli bodaj najbardziej konfliktowymi raperami w grze. Po latach można stwierdzić, że waleczność i pewność siebie pomogły im się znaleźć na szczycie, ale niektóre potyczki z perspektywy czasu wyglądają na mocno dyskusyjne - czy wręcz niepotrzebne. Tak właśnie jest z wyrzuceniem Deysa z szeregów ekipy, które zostało uargumentowane jego przyjściem na koncert... w sukience i zarzucanie mu homoseksualizmu (użyto innych słów, ale przez grzeczność ich nie zacytujemy). Fatałaszkowa bitwa miała swoją kontynuację i we wpisach, i w kawałkach, co samo w sobie jest kuriozalne.

4
Tede vs. Hill Records

Jest takie piękne powiedzonko, które dobrze oddaje istotę sprawy ciągnącej się między TDF-em i niegdysiejszymi podopiecznymi Wielkiego Joł – strzelać z armaty do muchy. Aż trudno uwierzyć, że nawet po dłuższym czasie weteranowi zdarzyło się wrócić do tej historii (ostatnio w niektórych wersach skierowanych do Rzepy na Karmageddonie), co przecież stanowi reklamę dla niezbyt znanych raperów. Nie to, że coś do nich mamy – warszawiak ma swoje racje, zarzucając im bycie sobkami-lansiarzami, członkowie składu swoje, wspominając brak odpowiedniego wsparcia promocyjnego, ale naprawdę można było to załatwić nawet na jakimś backstage'u. Przecież ludzie nie mają pojęcia, o jakiego Rzepę tu chodzi.

5
Gabi vs. Chada (i nie tylko)

Jedno trzeba oddać temu duetowi – popchnął polski rap w kierunku, którego chyba nikt się nie spodziewał. Jasne, wcześniej był jeszcze diss Gabi na Boszko, w którym padały bardzo poważne oskarżenia, ale dopiero okładanie się publiczno-muzyczne ze ś.p. Chadą sprawiło, że mogliśmy powiedzieć: oho, mamy poważny medialny beef związkowy w naszej gierce. Pranie brudów na bicie to podstawowy oręż, jednak istnieją kwestie tak delikatne, że raczej nikt poza samymi zainteresowanymi nie powinien o nich usłyszeć. I wcale nie jest to dulszczyzna.

6
Kontrabanda vs Chada, Bezczel, Z.B.U.K.U.

Na koniec nie możemy nie wspomnieć o bodaj najbardziej absurdalnych zajściach, jakie dotyczyły polskiego rapu w ostatnich latach. Pojedynkowanie się o ksywę stworzyło fundament pod jeden z najprężniejszych beefów w historii naszego kraju (Ten Typ Mes vs Mezo o prawo do używania skrótu), ale to, co wydarzyło się po sformowaniu grupy z trzech wymienionych w tytule panów... Trudno nam to wyjaśnić, więc po prostu zrelacjonujmy. Otóż grupa Kontrabanda z Trójmiasta wkurzyła się, że rozpoznawalni raperzy użyli w nazwie projektu słowa, które jest zarazem ich nazwą, więc nagrali diss zatytułowany... Chada, Bezczel, Z.B.U.K.U. Ostatni z raperów tylko się roześmiał i powiedział, że noname'om nie ma zamiaru odpowiadać. I co, można tak bez siania fermentu?!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze przede wszystkim o muzyce - tej lokalnej i zagranicznej.