TOP 10 najlepszych zagranicznych utworów 2024 roku

Single zagranica

Puentujemy zarówno nasze dotychczasowe podsumowania, jak i cały rok, zestawieniem piosenek. Najpierw tych ze świata, a na finał – polskich. Jeśli chodzi o tę pierwszą kategorię, dwanaście miesięcy temu triumfowały PinkPantheress i Ice Spice z Boy’s a liar Pt. 2. Jak będzie tym razem?

Przed Boy’s a liar Pt. 2 w bieżącej dekadzie na pierwszym miejscu mieliśmy wcześniej: Cash In Cash Out (Pharrell Williams feat. 21 Savage, Tyler, The Creator), Underwater Boi (Turnstile) oraz IPHONE (Rico Nasty), a więc same sztosy; fakt, nie opinia. W kwestii najnowszej osdsłony rankingu pozostaje nam zacytować klasyka: i nie zmienia się nic!

10. Fimiguerrero, Lancey Foux & Len – Osbatt

W tym roku nastąpiło odrodzenie brytyjskiego podziemia, które – po latach względnego spokoju – znów zaczęło dyktować warunki na tamtejszej scenie. Stało się tak głównie za sprawą Fimiguerrero, który wprowadził dużo świeżości na solowym albumie New World Order, a potem na wspólnym projekcie z Lanceyem Fouxem i Lenem – Conglomerate. Agresywne beaty, synergia amerykańskich i brytyjskich brzmień plus niezwykła muzykalność – właśnie to wyróżnia Fimiego, którego ksywy w tym momencie już głupio nie znać. Under mocny jak nigdy? W Wielkiej Brytanii na pewno.

9. Maxo Kream – Bang The Bus

Głośno było o tym, że Maxo Kream zrzucił w ostatnim czasie ponad 30 kilo, ale wjechał naprawdę grubo na tym filuternym, sampledrillowym beacie, w którym evilgiane zaskakująco wykorzystał wokal z utworu Let Go od Frou Frou. Bang The Bus to bezczelny, rozbuchany erotycznie i psychodeliczny na finał banger, którego jedyna wada to wywołanie frustracji, że całe Personification nie zaoferowało takiego poziomu.

8. Nourished by Time – Hell of a Ride

Nie ma obecnie nikogo, kto robiłby lepszą duchologię R&B przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, niż robi ją Marcus Brown. Udowodnił to wielokrotnie zarówno na ubiegłorocznym Erotic Probiotic 2, jak i teraz na EP-ce Catching Chickens, z której pochodzi Hell of a Ride. W tym utworze, który jest jak miód na serce dla sierot po nurcie chillwave, Nourished by Time wyśpiewuje dystopię, jakby wyśpiewywał pościelówę. I jeżeli jest coś wspanialszego niż ten błyskotliwy i w gruncie rzeczy – przejmujący zabieg, to chyba niebywała nośność Hell of a Ride.

7. Sabrina Carpenter – Espresso

Jest tutaj ktoś, kto nie słyszał Espresso? Od tego kawałka nie dało się w tym roku uciec. Czy jesteśmy na to źli? Zupełnie nie, ponieważ Sabrina Carpenter dowozi naprawdę jakościowy pop. Jej największy banger doczekał się nawet skeczu SNL, w którym Ariana Grande śpiewała o tajemniczym Domingo… 2024 rok w pigułce.

6. Central Cee feat. Lil Baby – Band4band

O nikimi z Wysp nie mówiło się przez ostatnie miesiące tyle, co o Centralu Cee. Nie da się obecnie pojechać do Londynu i nie słyszeć o nim na każdym kroku – pojawił się na okładce magazynu GQ; ma współpracę z G-Shockiem czy z napojem Prime; jest twarzą sieci sklepów JD Sports; w radiostacjach non-stop leci jego muzyka... I to wszystko bez długogtrającego albumu! Cały ten szum zapewniły raperowi jedynie single, z których kilka spokojnie mogło pojawić się na naszej liście. Ostatecznie stawiamy na Band4Band z Lil Babym, czyli pierwszy kawałek promujący przyszłoroczny krążek Can’t Rush Greatness. Końcówka stycznia – zapiszcie sobie w kalendarzach, bo premiera debiutanckiego longplaya Cencha to coś, czego przegapić nie można.

5. Chappell Roan – Good Luck, Babe

Chappell Roan wdarła się świata popu mniej więcej z tak długim rozbiegiem jak Charli xcx. Mimo, że na rynku jest od prawie dekady, dopiero 2024 można nazwać jej rokiem. Good Luck Babe zostało czymś więcej niż hymnem lesbijek czy trendem na TikToku – Chappell ożywiła kulturę drag w muzyce popularnej i obudziła w ludziach wielką nostalgię za hitami, które są złożone strukturalnie i rozrywające emocjonalne jak największe piosenki lat osiemdziesiątych.

4. A$AP Rocky feat. Jessica Pratt – Highjack

To był mój pierwszy collab, w którym miałam do zaśpiewania przestrzeń na coś więcej, niż oh albo ah – żartowała Jessica Pratt w rozmowie z Variety. Ale śmieszki na bok, bo Rocky znowu pokazał, że umie w nieoczywiste gościnki. Z księżniczki współczesnego indie wydobył ten hipnotyczny tembr wokalu, dzięki któremu Highjack nagle skręcił w kompletnie inną stronę. Najpierw Tailor Swif, potem to – tutaj naprawdę jest na co czekać, jeśli chodzi o premierę Don’t Be Dumb.

3. Charli xcx – 365

365 to nie tylko piosenka, ale szersze zjawisko kulturowe. Impact Charli jest w tym roku niezaprzeczalny, ale to ten singiel był ukoronowaniem misji artystki, która towarzyszyła jej na wysokości brat. Akurat ta piosenka jest jedną z trudniejszych do przełożenia na kategorie mainstreamowe – zarówno pod względem lirycznym jak i muzycznym, ale Charli zdołała sprzedać historię o ćpaniu w klubie w taki sposób, że trafiła ona nawet na coroczną playkę Obamy.

2. Fontaines D.C. – Starburster

Fajnie Will Pritchard porównał na łamach Pitchforka ten numer do otwierającego Trainspotting monologu Marka Rentona. W sensie – tekst jak manifest; w tym przypadku manifest obserwującego, jak świat kręci się coraz szybciej. Kiedy po świetnie przyjętym Skinty Fia publika oczekiwała od Fontaines D.C. jeszcze bardziej wysublimowanej garażówy, ci uderzyli z singlem-eksperymentem. Tak się łaczy rap z gitarami, a nie jakiś pryszczaty nu metal!

1. Kendrick Lamar – Not Like Us

Można by szukać kwadratowych jaj albo wykazywać, że highlightem konfliktu Kendricka i Drake'a było przecież meet the grahams, gdzie Alchemist zrobił regularną ścieżkę dźwiękową do kina grozy, ale biorąc pod uwagę siłę wyrazu, przebojowość, timeing i kulturowe oddziaływanie, nie wydarzyło się w tym roku na scenie muzycznej nic większego niż Not Like Us. No, może Brat, które wylądowało u nas na szczycie zestawienia TOP 10 najlepszych zagranicznych albumów 2024 roku. W starciu tytanów Kendras wytoczył za sprawą Not Like Us najcięższe działa, zapisując wersy, które instant zapisały się w historii gatunku. Podobnie jak w historii gatunku zapisał się beat Mustarda, który aż trzeba było odtworzyć na GNX w tv off. I teledysk, wyreżyserowany przez samego K. Dota do spóły z Davem Free. Jeśli chodzi o laury czy zasięgi – dojdzie jeszcze Grammy i serio będzie komplet.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.
Komentarze 0