Uwaga, niecenzuralne teksty. Skąd właściwie wzięła się słynna naklejka Parental Advisory?

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
parental-advisory-kopia.jpg

24 lipca 1990 roku grupa 2 Live Crew wydała Banned in the U.S.A. Była to pierwsza płyta z naklejką ostrzegającą o niecenzuralnej zawartości oznaczonego nią albumu. To dobry moment by przypomnieć jej nieco paradoksalną historię.

Judas Priest - Eat Me Alive, Mötley Crüe - Bastard, Prince - Darling Nikki, Sheena Easton - Sugar Walls, W.A.S.P. - Animal (Fuck Like a Beast), Mercyful Fate - Into the Coven, Vanity - Strap On ‘Robbie Baby', Def Leppard, - High ‘n’ Dry (Saturday Night), Twisted Sister - We’re Not Gonna Take It, Madonna - Dress You Up, Cyndi Lauper - She Bop, AC/DC - Let Me Put My Love Into You, Black Sabbath - Trashed, Mary Jane Girls - In My House, Venom - Possessed. Te 15 utworów skłoniło w 1985 roku dopiero co powstałą organizację znaną jako Parents Music Resource Center, by rozpocząć batalię z deprawującą nieletnich amerykańską branżą muzyki rozrywkowej. Dowodzona przez cztery waszyngtońskie żony samozwańcza komórka chroniąca młodzież przed zepsuciem prędko zakasała rękawy i ruszyła na wojnę z każdym, kto w swoich tekstach miał czelność mówić o seksie, przemocy, narkotykach czy okultyzmie. A dodatkowo jeszcze wyśpiewując te bezeceństwa nie miał wstydu przeklinać.

I pomijając już fakt, że wielu z tych piosenek - podobnie jak i ich autorów - nikt już dzisiaj nie pamięta, to kiedy słuchamy ich te 34 lata później, wydają nam się one… wyjątkowo grzeczne. Bo nawet kiedy poruszały takie tematy jak kazirodztwo czy satanizm, to nigdy nie robiły tego tak bezpośrednio i wulgarnie jak współczesny, amerykański pop.

1
Prince i masturbacja, czyli drukowana prasa wciąż ma się dobrze

Kiedy żona ówczesnego senatora, a późniejszego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Tipper Gore zrozumiała, że Prince NAPRAWDĘ śpiewa o dziewczynie masturbującej się w hotelowym lobby za pomocą zwiniętego w rulon magazynu, krew się w niej zagotowała i doszła do wniosku, że tak dłużej być nie może. Wykorzystała polityczne kontakty swojego męża i szybko zyskała odpowiednie narzędzia nacisku. Narzędzia, zdolne przerazić nawet zrzeszenie amerykańskich wydawców muzyki, znane jako RIAA. I doprowadziła do porozumienia, za sprawą którego na płytach zaczęto z początku umieszczać okrągłe naklejki o treści Warning: Tone of this record is unsuitable for minors. Na pewno dążyła do całkowitego zakazu wyśpiewywania takich treści - a później wprowadzenia system różnorakich oznaczeń przypominających te, którymi posługuje się branża filmowa (G, PG, PG-13, R i NC-17). Ale spotkanie przed senacką komisją do spraw handlu, nauki i transportu, w którym uczestniczył m.in. Frank Zappa, pozbawiło ją złudzeń co do tego, że uda jej się zaspokoić cenzorskie ciągoty w satysfakcjonującym stopniu. Ciekawe, czy skorzystała wówczas ze zwiniętego w rulon magazynu?

2
Wyrok za rap?

Pierwszą płytą noszącą klasyczną czarno-białą naklejkę z napisem Parental Advisory: Explicit Lyrics - która w kolejnych latach została zmieniona na Parental Advisory: Explicit Content - był natomiast czwarty album w dyskografii miami-bassowych pornografów znanych jako 2 Live Crew. Longplay zatytułowany Banned in the U.S.A. w historii amerykańskich potyczek o wolność słowa jest zresztą ważny nie tylko z tego względu. Luke Skyywalker i jego kolorowa czereda już wcześniej mierzyli się z oskarżeniami o sianie zgorszenia, a wyrok skazujący ich za obscenę płyty As Nasty As They Wanna Be uchylił dopiero sąd apelacyjny. Przez kolejne 2 lata podobnego ostrzeżenia dorobiło się tymczasem na swoich okładkach 225 kolejnych albumów - tak różnych, jak kolejna płyta Red Hot Chilli Peppers i rock-opera oparta na biografii… Charlesa Mansona - a później już nikt nawet tego nie liczył. W międzyczasie gama owych przestróg poszerzyła się o zupełnie nowe oznaczenia, takie jak strong language, violent- czy sexual content. W podobny sposób swoje wydawnictwa zaczęła również metkować brytyjska branża muzyczna.

3
Tu wolno bekać

I choć owe ostrzeżenia są nadal powszechnie używane - a bardzo prędko zaadaptowała je również cyfrowa gałąź rynku fonograficznego - to ponad trzy dekady po wprowadzeniu wciąż otacza je szereg kontrowersji. Po pierwsze - nigdy nie ustalono żadnych przejrzystych zasad, wedle których są one przyznawane. Zdanie mówiące o tym, że należą się płytom, na których wulgarny język i opisy przemocy, seksu czy też używek są tak rozległe, że należałoby o nich poinformować rodziców wydaje się być nieco zbyt arbitralne. Po drugie - przeciwnicy całej tej koncepcji mają szereg mocnych argumentów na to, by wreszcie porzucić tę konserwatywną metodę segregacji dóbr kultury. Bo choć za wprowadzeniem owego oznaczenia poszła w Stanach produkcja czystych wersji rzeczonych albumów (swoją drogą jest to temat na dobre zestawienie; wielu artystów podeszło do tego tematu bardzo kreatywnie, zastępując przekleństwa odgłosami wystrzałów bądź… bekania), a niektóre sieci sklepów dystrybuują wyłącznie takowe, to przeciętny amerykański nastolatek nie ma żadnego problemu ze zdobyciem oryginału. Ba, często właśnie na podstawie tej naklejki - jeszcze przed nastaniem Internetu - dobierał repertuar, którego słuchał. Owo czarno-białe logo prędko stało się bowiem symbolem buntu, drukowanym na koszulkach, czapkach czy samochodowych stickerach. Jak celnie stwierdził w latach 90. dziennikarz magazynu Reason, Greg Beato: jakakolwiek rapowa płyta nieposiadająca tego oznaczenia na okładce wydaje się od razu mocno podejrzana.

4
Naklejka w imię wolności

Nazwę Parental Advisory przyjęła zresztą południowa grupa hip-hopowa związana z Dungeon Family. Ilość numerów i albumów noszących ten tytuł jest trudna do policzenia, a skala kreatywności, jaką wykazują się graficy wplatający rzeczone logo w okładki przeróżnych krążków, jest równie imponująca co warta prześledzenia. A że wprowadzenie tego oznaczenia nie miało właściwie żadnego wpływu na sprzedaż płyt w USA czy Wielkiej Brytanii, nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że jego rola w historii muzyki rozrywkowej ogranicza się właściwie tylko do wartości ikonograficznej. I choć Tipper Gore od czasu do czasu wyłania się ze swojej luksusowej posiadłości, by załamywać ręce nad rynsztokiem, którym jest dla niej współczesny pop (pop, pop that pussy), a zagorzali zwolennicy wolności słowa walczą wciąż o zniesienie podobnej segregacji, to w kwestii tego, jak bardzo wulgarne, rozerotyzowane, przećpane czy agresywne były - i są - różnorakie popowe piosenki minionych 34 lat, ich dysputy wydają się być zupełnie bez znaczenia.

Na koniec więc pozostaje nam tylko podziękować byłej drugiej damie USA za jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli kontestacji w historii grafiki użytkowej. Bo choć Oskar nigdy nie przebierał w słowach, a content na płytach PRO8L3Mu zawsze był violent i sexual, to owa naklejka na okładkę Widma trafiła zapewne ze względu na ten bezkompromisowy, wolnościowy kontekst.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.