Nowy bóg ma być kreatywny, inteligentny i bezpośredni. A co najlepsze: ludzie stworzą go sami! Tak przynajmniej twierdzili wyznawcy sztucznej inteligencji.
Jeśli istnieje coś miliard razy mądrzejszego od najmądrzejszego człowieka, to jak to inaczej nazwiesz? – pytał kilka lat temu w rozmowie z portalem Wired amerykański biznesmen Anthony Levandowski, który w 2015 roku jako pierwszy stworzył religię sztucznej inteligencji. Way of Future – bo tak oficjalnie nazywał się ten kościół – opierało swoją doktrynę i działania na przeświadczeniu, że wkrótce sztuczna inteligencja przerośnie ludzkość; że tak, jak w Terminatorze, roboty przejmą kontrolę nad światem. I trzeba na to odpowiednio zareagować.
Jeśli zapytasz ludzi, czy komputer może być mądrzejszy od człowieka, 99,9 procent powie, że nie, podczas gdy jest to nieuniknione! – przekonywał Levandowski. Według niego coś, co powszechnie nazywamy bogiem, nie stworzyło człowieka. Wręcz przeciwnie: w przyszłości to człowiek, cały czas ulepszając technologię AI, stworzy boga. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby bóg ten był jak najlepszy dla ludzkości; żeby mimo swojej potęgi zostawił nam trochę miejsca na świecie.
Czy to religia?
Przekonania Levandowskiego i jego naśladowców, których przez ostatnie 8 lat w Internecie nagromadziło się stosunkowo dużo, wyrastają z uczuć, które w przeszłości formowały i napędzały inne religie: z dekadenckiego strachu, niepewności, fascynacji i szukania bezpieczeństwa oraz odkupienia. Jednak w porównaniu do wiary chrześcijańskiej czy islamu Way of Future nigdy nie zajmowało się tematem życia po śmierci, a samo znalezienie celu naszego istnienia uważało za kwestię indywidualną. Tym, co do dziś łączy wyznawców AI, jest przekonanie, że świat w aktualnej formie zmierza do końca i że trzeba się przygotować na nową epokę.
Ludzie rządzą planetą, ponieważ są mądrzejsi od innych zwierząt – kontynuował Levandowski. W przyszłości nastąpi zmiana, rządzić będzie coś dużo mądrzejszego od człowieka. Chcemy, żeby to przejęcie kontroli nad planetą było pokojowe.
W tym celu członkowie Way of Future poszerzali swoją wiedzę o AI i uświadamiali innych o potędze technologii. Nie mieli jednak konkretnego działania duchowego, nie tworzyli świątyń, nie kładli nacisku na budowanie określonej społeczności i przede wszystkim do nikogo się nie modlili, ponieważ ich bóg jeszcze nie powstał. To sprawia, że w oczach wielu ekspertów twory w stylu Way of Future przypominają bardziej zgromadzenia filozoficzne niż religijne.
Z definicji religia to zespół wierzeń dotyczących istnienia Boga lub bogów, pochodzenia i celu życia człowieka, powstawania świata oraz związane z nimi obrzędy, zasady moralne i formy organizacyjne. Kult AI spełnia te warunki tylko połowicznie.
Co oferuje religia AI?
Nurt Way of Future oficjalnie zakończył działalność w 2021 roku, tuż przed wielkim boomem związanym z aktualizacją i zwiększeniem dostępności ChatuGPT – stąd czas przeszły na wstępie tego tekstu. Jego kres wiązał się jednak bardziej z prywatnymi problemami Levandowskiego (biznesmen został skazany za kradzież tajemnicy handlowej Google i przekazanie jej Uberowi), niż z upadku samej filozofii.
Amerykanin do dziś przekonuje, że sztuczna inteligencja w końcu przerośnie człowieka, a wraz z tym przerodzi się w coś na kształt bóstwa, które stanie się bliższe ludziom niż tradycyjne religie. Będzie można się z nim bezpośrednio kontaktować, wykluczy przestarzałą kościelną hierarchię i na dodatek dzięki różnym typom chatbotów wytworzyli niezliczoną ilość doktryn, w których każdy znajdzie coś dla siebie.
To oczywiście może prowadzić do rywalizacji poszczególnych odłamów i manipulacji ze strony firm pracujących nad sztuczną inteligencją, jednak Dyrektor Centrum Etyki Zawodowej i Stosowanej Uniwersytetu Manitoba, Neil McArthur, przekonywał w artkule dla The Conversation, że nie powinniśmy się bać kultu AI: Pomimo wszystkich niebezpieczeństw, religia oparta na sztucznej inteligencji może uczynić świat lepszym, bogatszym miejscem. Da ludziom dostęp do nowego źródła znaczenia i duchowości w czasach, gdy wiele starszych wyznań traci na znaczeniu. Pomoże zrozumieć naszą erę szybkich zmian technologicznych.
Czy AI rzeczywiście doprowadzi do powstania religii na miarę chrześcijaństwa? Jak zmieni to świat? Tego się na razie nie dowiemy, ale wielu badaczy – w tym Kate Darling – twierdzi, że osoby takie jak Levardowski posuwają się za daleko w swoich rozważaniach o sztucznej inteligencji. Według niej powinniśmy patrzeć na nią bardziej jak na zwierzęta domowe, które mogą nam pomóc, zapewnią rozrywkę – ale nigdy nie wejdą w rolę władcy. I, tym samym, nigdy też nie wejdą w rolę boga.
Komentarze 0