„Witaj, madame Frappart. Niech żyją kobiety w piłce nożnej!”. Stéphanie, pierwsza sprawiedliwa w świecie mężczyzn

Zobacz również:Futbol przyszłości? TikTok wjeżdża do ligi hiszpańskiej
fot. Nicolò Campo/LightRocket via Getty Images

Gdy dziennik „L’Équipe” wybrał trzydzieści osób, które kreują piłkę nad Sekwaną, na czele znalazła się kobieta – Stéphanie Frappart. Ale Francuzka oddziałuje nie tylko na futbol w swoim kraju, jej wpływy sięgają o wiele dalej.

tekst: Joanna Wiśniowska

„I fatti sono i cambiamenti” – napisał na początku grudnia na swoim instagramowym profilu Leonardo Bonucci. Kapitan Juve podsumował sprawę krótko: „fakty są zmianami”. Był to podpis pod zdjęciem, na którym Włoch stoi obok Stéphanie Frappart pierwszej kobiety, która poprowadziła mecz Ligi Mistrzów. Tego dnia Stara Dama podejmowała Dynamo Kijów.

ZACHWYT KLOPPA

Ale to nie pierwszy raz, gdy Stéphanie była pierwsza. Głośno zrobiło się o niej, gdy w 2019 roku jako pierwsza kobieta w historii była sędzią, która prowadziła tak ważny mecz mężczyzn organizowany przez UEFA, jakim było spotkanie o Superpuchar Europy pomiędzy Liverpoolem i Chelsea. Na liniach asystowały jej inne panie, Michelle O'Neill z Irlandii i Manuela Nicolosi z Włoch.

– Gdybyśmy grali tak, jak ona gwizdała, wygralibyśmy 6:0 – zachwycał się Jürgen Klopp po meczu wygranym przez jego drużynę dopiero w rzutach karnych. – Było dobrze, było naprawdę dobrze, a przecież ciążyła na nich presja jak diabli. To był historyczny moment (...). W końcu nadszedł czas. To mądra decyzja, żeby w bardzo ważnym meczu sędzią była kobieta. To pierwszy raz, ale mam nadzieję, że nie ostatni.

Ale to znowu nie był pierwszy raz, gdy Stéphanie była pierwsza. Także w tym samym roku, w którym rozegrano finał Superpucharu, Frappart jako pierwsza w historii kobieta sędziowała mecz francuskiej ligi. Było to bezbramkowe starcie Aimens – Strasbourg. Kibice z krainy położonej nad kanałem La Manche postanowili uczcić tę chwilę i wywiesili transparent z napisem: „Witaj na Stade de la Licorne, madame Frappart. Niech żyją kobiety w piłce nożnej!”.

– Pokazałam, że mam umiejętności, żeby tu być – mówiła sędzia po meczu.

LEPIEJ POZNAĆ ZASADY GRY

Piłkę zaczęła kopać, gdy miała 10 lat, w Dolinie Osie, francuskim departamencie położonym w regionie Île-de-France, skąd pochodzi. Pierwsze kroki stawiała na betonowym boisku szkolnym, służącym raczej do gry w ręczną niż w futbol. Gdy podbijała piłkę i nią żonglowała, chłopaki mówili z szacunkiem: „Ok, ona potrafi grać”.

Ale gdy miała 13 lat oznajmiła swojemu trenerowi, co zamierza w przyszłości.

– Po meczach odwoziłem ją do domu i podczas jednego z powrotów powiedziała mi: „Chcę zostać sędzią” – wspomina trener Claude Lenoir w rozmowie z „L’Équipe”. I choć koleżanki jej dokuczały, ona była pewna swego. Zostanie sędzią miało być okazją do lepszego poznania zasad.

Jej była trenerka uważa, że gdyby pozostała piłkarką, mogłaby zrobić karierę. Zakończyła ją tak naprawdę, gdy miała 18 lat, musiała wybrać: sędziowanie czy granie, postawiła na to pierwsze. Zaledwie rok później gwizdała już w pierwszych meczach, w których rywalizowali mężczyźni. Jean-Claude Guillemet związany z sędziowaniem od blisko 40 lat w rozmowie z „L'Équipe” wspomina pewien grudniowy dzień sprzed ponad 22 lat, gdy – w ramach egzaminu sędziowskiego – Stéphanie prowadziła mecz kategorii U15.

– Była bardzo rozluźniona, to niespotykane u młodych sędziów. Emanował z niej wrodzony autorytet, była nieugięta i jednocześnie łagodna w swoim sędziowaniu. Już wtedy była najlepsza – wspomina Guillemet.

ZMĘCZENI OD PATRZENIA

O cechach jej charakteru, dzięki którym wyróżniała się od najmłodszych lat, wspominają wszyscy. Ludivine Floirac, była koleżanka z drużyny, opowiada, że Frappart nigdy nie odpuszczała i choć nie była liderką, szybko zyskiwała na boisku i w drużynie szacunek.

– Nigdy się nie żaliła, chyba, że na koleżanki z drużyny, które nie biegały tyle, co ona – śmieje się Claude Lenoir. Denerwowała się, bo inne zawodniczki zimą wolały ciepłą kołdrę zamiast zmarzniętego boiska.

Od początku ciężko pracowała, do dziś nad kondycją pracuje pod okiem dwóch trenerów. W testach sprawnościowych przeprowadzanych przez francuską Federację, zawsze zajmuje wysokie miejsce. „L’Équipe” przywołuje słowa Roberto Rosettiego, szefa sędziów UEFA, który przecierał oczy, gdy widział, ile Stéphanie pokonała kilometrów podczas meczu o Superpuchar. Słynęła z tego, odkąd grała w piłkę, wszędzie jej było pełno. Niektórzy żartują, że od samego patrzenia na to, ile ona biega, oni się męczą. A przecież mowa o astmatyczce.

Na boisku Stéphanie Frappart nie spogląda na trybuny, raz zrobiła wyjątek, podczas meczu o Superpuchar w Stambule.

– Ludzie patrzyli, machali, unosili w górę kciuki i gratulowali, to było wyjątkowe – wspomina.

Ale nie zawsze jest przecież tak miło. – Gdy w każdy weekend jesteś obrażana, musisz mieć ogromną pasję, żeby pozostać przy sędziowaniu. Ale ja byłam uparta jak muł – powtarza w wywiadach.

Jak pisze francuski dziennik, Frappart z czasem przyzwyczaiła się do wrogich i wyniosłych spojrzeń, a także seksistowskich komentarzy. Nauczyła się ich nie słuchać. Mama Stéphanie, żeby nie wysłuchiwać drwin kierowanych w stronę córki, najczęściej wypowiadanych z trybun przez wściekłych rodziców, przez 90 minut meczu spacerowała wokół stadionu.

– Podczas jednego ze spotkań ligi regionalnej ochroniarz zapytał, kim jestem, a ja odpowiedziałam, że będę sędziować ten mecz, na co on odpowiedział, że „nie można zrobić tego gorzej niż kobieta” – opowiada „L’Équipe”.

Na kursie na sędziego, była jedyną kobietą. Wiedziała więc, że musi się bardziej wykazać, nie ograniczając tylko do tego, co na boisku. – To kwestia społeczeństwa, jako kobiety mamy więcej do udowodnienia, w piłce nożnej nie jest inaczej – mówi.

Frappart udowadnia, że w sędziowaniu płeć nie ma znaczenia. Pierluigi Collina zapytany przez „Corriere della Sera” o sędziowanie przez Francuzkę spotkań Ligi Mistrzów, Ligi Europy czy Ligi Narodów, odpowiada: – Chciałbym, żeby było to postrzegane jako normalne. Sędzia ma pewne cechy, które musi wykorzystać, niezależnie od tego, czy jest mężczyzną czy kobietą. Jeśli jest jakość, reszta nie powinna się liczyć. Chciałbym rozmawiać o sędziach bez konieczności mówienia o płci.

TO TYLKO PRACA

Wie, że jest wzorem dla innych kobiet i dziewczynek. Wie, że one oglądają jej poczynania na boisku i zaczynają wierzyć, iż ich obecność w tak zdominowanej przez mężczyzn przestrzeni jest możliwa. Wie, że jej sukces może pomóc tym, które marzą o sędziowaniu.

Inni też to wiedzą. – Jeśli zainspiruje kobiety do podążania jej ścieżką, UEFA będzie szczęśliwa – mówi Roberto Rosetti. Nawet Aleksander Čeferin nie kryje zadowolenia z obecności francuskiej sędzi w piłkarskim świecie.

– Mam nadzieję, że Stéphanie zainspiruje dziewczęta i kobiety w całej Europie i pokaże im, że nie ma przeszkód, by realizować marzenia – mówi prezydent europejskiej federacji piłkarskiej.

Stéphanie wspomina o ogromnej przyjemności czerpanej z pokazywania innym kobietom, że w piłce jest dla nich miejsce. Głośno mówi o tym w wywiadach, wspiera inne kobiety, które chcą iść jej drogą, często także kupując sprzęt. A mimo to, Stéphanie Frappart nie uważa się za pinoierkę.

– Nie myślę o przełamywaniu barier czy tworzeniu historii, po prostu wykonuję swoją pracę. Tylko tyle – powiedziała w CNN.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.