Od poczytnych książek, na podstawie których powstają filmy i seriale, aż po muzykę i politykę. Słowo XD przeniknęło do popkultury, a w sieciowej komunikacji wciąż nie traci na aktualności.
Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwietniu 2023 roku.
Ten, kto próbował sił w publikowaniu treści w sieci, pewnie zna tę sytuację. Wystarczy ją sobie tylko teraz przypomnieć lub wyobrazić. To leci tak: produkujesz się w pocie czoła. Stajesz na wyżynach kreatywności. Znajdujesz ciekawe zdjęcie, zwracasz uwagę na jakiś problem albo masz wrażenie, że w głowie wykiełkowała ci świetna myśl. Cokolwiek, byle na poważnie; nie w celach humorystycznych. Na przykład piszesz miniesej na facebookowej grupce. Albo pozujesz na serio na instagramowej fotce. Albo z pasją montujesz krótki film na TikToka. Chcesz po prostu przekazać jakąś ważną treść szerszej grupie odbiorców. W końcu wciskasz przycisk publikuj. I pomimo tych starań, otrzymujesz powiadomienie, które zbija cię z pantałyku.
Ktoś uznał, że coś poszło nie tak. Że się ośmieszyłeś lub ośmieszyłaś. W jaki sposób ta osoba dała ci to do zrozumienia? Czy sformułowała jasny feedback? A może wyzwała cię od najgorszych? Jeśli twoje starania trafiły do niezbyt wyszukanej grupy odbiorców – na pierwsze rzadko możesz liczyć. Szybciej na to drugie. Ale jest jedna odpowiedź, która z pozoru wydaje się niegroźna, lecz dla tych, co w sieci chcą zachować powagę – bywa podskórnie bezlitosna. Bo ucina dyskusję i zarazem pozostawia twórcę na przysłowiowej scenie z poczuciem pustki i niepewności. Na tę odpowiedź natkniemy się pod dziesiątkami tysięcy filmów, postów czy zdjęć – o ile nie mają wyłączonej opcji komentowania. I o ile komentują je przykładowo polskojęzyczni użytkownicy internetu. To odpowiedź składająca się z jednego słowa. W zasadzie nawet nie słowa, raczej zapisu emotikony z wykorzystaniem liter. XD, xD, Xd, xd – z różnym wariantem majuskuły czy miniskuły, lecz w niezmiennej kolejności. Po prostu iks de. W przytoczonym kontekście – bezbolesne kpienie ze starań danej osoby. Ironiczne mrugnięcie okiem do pozostałych. Może znak wyższości? Zestaw spółgłosek, który rządzi językiem polskiego internetu.
Od South Parku i chanów do codziennych rozmówek
Dominacja XD nie jest świeżą sprawą. I oczywiście nie zawsze użycie tego słowa musi mieć kpiarski podtekst. Oficjalna historia tej zbitki słownej sięga 2003 roku, bo według anglojęzycznych słowników slangu, to właśnie wtedy odnotowano pierwszą jej definicję. W rodzimym języku karierę zaczęła robić w drugiej dekadzie XXI wieku. Wielu obserwatorów internetu, jak m.in. działający na YouTube’ie PAN OD SŁÓWEK czy twórca kanału BadzmyPowazni, zwracają uwagę, że korzenie XD sięgają jeszcze lat 90. Emotikona ma mieć związek z Erikiem Cartmanem, czyli oczywiście bohaterem Miasteczka South Park (serial premierę miał w 1997 roku). To właśnie oczy wrednego i bezlitosnego w szyderze Cartmana podczas spazmatycznego śmiechu zamieniały się w dwie przecinające się kreski przypominające X. Reakcji towarzyszyło rozdziawienie ust przywołujące na myśl odwróconą o 90 stopni literę D. Nie brak zresztą filmów i wpisów zarówno w anglojęzycznym, jak i hiszpańskojęzycznym internecie, które kojarzą XD z postacią z kultowej animacji. I rzeczywiście, wszelkie definicje potwierdzają, że owe zestawienie liter, po odpowiednim obróceniu, ma odzwierciedlać śmiech z zamkniętymi oczami. Nawet notki w Wikipedii przypominają, że XD jest emotikoną i w dawnym znaczeniu łączą ją z popularnym w latach świetności komunikatora Gadu-Gadu :D. Choć tak naprawdę to grymas korpulentnego bohatera South Park obrazuje XD w sposób idealny.
Pierwotnie taka emotikona wyrażała po prostu śmiech i w swojej najprostszej formie mogła być zastępowana akronimem LOL czy ROTFL (dla tych, co nie pamiętają – to skróty od Laughing Out Loud i Rolling On The Floor Laughing). Szybko jednak nabrała ciężaru znaczeniowego. Powodem – jak to zwykle w przypadku awangardowych memów bywało – okazały się zwyczaje użytkowników 4chan oraz innych for obrazkowych. Kojarząca się z maksymalnie krawędziowym, obrazoburczym i przede wszystkim nielegalnym kontentem platformy okupowane przez nastoletnich trolli upodobały sobie XD – na co zwracał uwagę twórca z BadzmyPowazni – jako symbol zrytego humoru. Szybko więc w miejscach, w których obowiązywała funkcjonująca w czasach sprzed dominacji social media netykieta (kto jeszcze pamięta to słowo?), używanie tej słownej emotikony przez bardziej dojrzałych użytkowników zaczęło być utożsamiane z nastoletnimi wygłupami. A niektóre fora – jak elektroda.pl – blokowały wręcz członków za używanie we wpisach XD.
Wydaje się, że w polskim internecie – otwartym dla przeciętnych użytkowników – owa zbitka wyrazowa w swoim współczesnym rozumieniu najszybciej i w najbardziej zauważalnej formie przyjęła się na Wykopie. Choć dla tych, co szybko i chętnie używali XD istniał jeszcze rodzimy odpowiednik 4chana – karachan.org. Było to jednak miejsce niedostępne dla niewtajemniczonych za sprawą zamkniętej ścieżki dostępu i gate keepingu. W obu zresztą miejscach karierę rozkręcał najsłynniejszy twórca past internetowych, znany dziś jako – no właśnie – Malcolm XD. Chwytliwy pseudonim był w przypadku skutkiem rozpoczęcia prac nad ekranizacją jego najsłynniejszej pasty o ojcu wędkarzu. Natomiast samo XD towarzyszyło twórcy już od ok. 2011 roku. Czyli od momentu, gdy zaczynał pisać pierwsze zabawne historie na forach obrazkowych. Jak wspominał w wywiadzie dla Krytyki Politycznej Malcolm XD – na chanach, w przeciwieństwie do elektrody, XD było jedną z emotek, które były dozwolone. Tuż obok nieśmiałego uśmieszku :3 czy wyrażającego płacz: ,_,, Banowano za to za kojarzone z normizmem uśmiechnięte buźki czy emotikony z wystawionym językiem. Co zresztą świetnie oddaje charakter sposobu komunikacji tych społeczności i uzmysławia, czemu dziś używanie iksa i de wiążę się nierzadko z szyderą i manifestacją rozumienia języka internetu. I czemu częściej shitposterzy wybierają tę emotę zamiast bardziej globalnego emoji znanego jako Face With Tears of Joy. No chyba, że to po to drugie sięgają w celach ironicznych.
Nie da się ukryć, że transfer Malcolma XD z odmętów internetu wprost do świata literatury i filmu nadał kulturowego znaczenia omawianemu słowu. W końcu dziś nieujawniający swojej tożsamości twórca to już autor 4 poczytnych książek, z których część stała się kanwą dla produkcji wideo. Najpierw krótkometrażowego filmu Fanatyk, a ostatnio także serialu Emigracja XD. Rok premiery pierwszego obrazu zbiegł się zresztą z wyborem XD na młodzieżowe słowo roku 2017. Od tamtej pory obecność tej słownej emotikony w rodzimej popkulturze zdecydowanie stała się bardziej zauważalna. Również w muzyce, a nawet w polityce. Mimo że mogłoby się wydawać, że ten symbol śmiechu wydaje się ciężko przekładalny poza kontekst stricte wizualny.
Neznalek, Belmondawg i pewien polityk
A jednak. Robiąca przede wszystkim karierę na TikToku Paulina Neznal, nagrywająca pod pseudonimem Nezznalek, nie tylko nagrała singiel XD, ale i zatytułowała tak cały album. W refrenie rzeczonego utworu podmiotka liryczna ze smutkiem konstatuje, że jej wybranek na poczynione przez nią starania odpisał tylko iks de. Tym samym owa zbitka słowna staje się w jej muzyce symbolem złamanego serca. A to chyba najlepiej wyraża współczesne rozumienie tego wyrażenia, które często wiąże się z bezlitosną szyderą.
W międzyczasie owego internetowego terminu nie mogło zabraknąć również u jednego z najbardziej memicznych polskich raperów, czyli Belmondawga. W singlowym „Followup”, nagranym wspólnie z Dizkretem, Belmondziak nawija: Chciałem założyć biznes jakiś / A potem DSQUARED jacket i zrobić grupę tak jak Bilderberg / XD. I w ten sposób przyznaje się do dawnych błędów. Ostatnie słowo w kontekście jego stylówy balansującej od zawsze na granicy bragga i żartu brzmi zatem jak naturalna część jego hip-hopowego języka.
Poza muzyką wspominałem także o polityce. I tutaj nie dziwi, że iks de w swojej kampanii jakiś czas temu wykorzystał wijący się ostatnio w ostrzale pytań i niepamiętający swoich postulatów Sławomir Mentzen. Znany z cynicznej i antysystemowej postawy, celujący przede wszystkim w młodych wyborców, skrajnie prawicowy polityk zasłynął jako wyznawca filozofii XD (i napisał nawet o takim tytule książkę). Rzeczona filozofia miałaby polegać na dystansie do świata absurdów polityki. Warto jednak przypomnieć, że ów zabieg to kolejna sprytna polityczna gra, za fasadą której czai się nie tylko niechęć do struktur państwa, ale i ultrakonserwatyzm obyczajowy. To ostatnie średnio licuje już ze śmiechem symbolizowanym przez emotikonę, która rzekomo firmuje jego stylowi życia.
Niesłabnący trend
Najważniejszy w fenomenie XD jest jednak jeszcze jeden aspekt. Niesłabnąca siła. O nią postanowiłem zapytać Marka Łazińskiego – polskiego językoznawcę i profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który reprezentuje kapitułę plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku. Profesor Łaziński słusznie zwrócił uwagę, że inne młodzieżowe słowa, jak m.in. sztos, który wygrał w rzeczonym plebiscycie w 2016 roku i rok później zdetronizował XD w kategorii liczby zgłoszeń, po latach tracą na popularności. Ale zjawisko to nie dotyczy właśnie iks de. Według danych korpusu frazeo.pl ten wyraz w roku 2023 wystąpił w tekstach sieciowych 2565 razy, a „sztos” tylko 19 razy – podkreśla językoznawca. Słowa z innych lat także mają w bieżącym roku znacznie niższą frekwencję: „dzban” (słowo roku 2018) występował 10 razy, „alternatywka” (2019) raz, a „śpiulkolot” (2020) trzy. Z XD może się równać tylko „essa” – słowo roku 2022 z 19 wystąpieniami w roku 2023 – dodaje.
Bacznie śledzący komunikację internetową widzą to zresztą gołym okiem, wiele młodzieżowych czy internetowych słów szybko traci na aktualności. Zwłaszcza jeśli dotyczą konkretnych memów, które po latach przestają śmieszyć. Tak stało się ze słynną frazą co ja pacze naśladującą język kotków z obrazków. Choć jeszcze całkiem niedawno śmieszyła millenialsów, dziś młodsze pokolenia śmieją się, że kogoś mogło to śmieszyć. Na czym polega więc żywotność XD?
Po pierwsze wyrażenie to jest zabawne i wywołuje pozytywne emocje – oznacza w końcu uśmiech lub śmiech. – wyjaśnia prof. Łaziński. – Po drugie jest uniwersalne – zrozumiałe w wielu językach, oryginalne. To właściwie nie słowo, tylko znak ikoniczny, oddający uśmiech i zmrużone oczy – dodaje. Jako trzeci powód językoznawca wskazuje na łatwość w użyciu tego słowa – to, że nie ma ono odmiany. – Przede wszystkim jednak XD to wyraz ze sfery emocji i oceny, a takie są istotą slangu – podkreśla. I przy okazji przypomina, że połączenie iksa i de, mimo prostego zapisu, oddaje różne stany. – Pytanie, czy na pierwszy plan wysuwa się w XD empatyczny uśmiech, jak „essa”, czy raczej złośliwe wyśmiewanie, jak wysoko notowana w plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku „beka”. Tak czy inaczej, wyraz XD najwyraźniej wciąż jest potrzebny i nadal się użytkownikom polszczyzny podoba – podsumowuje profesor.
Faktycznie – XD przetrwało próbę czasu i nawet przesyt tego wyrażenia w mainstreamie nie zniechęcił do niego śmieszków czy wszelkiej maści ironistów. Po latach do klasycznego zapisu składającego się z dwóch liter dołączyły też wersje ze zwielokrotnionym D na końcu, jako wyraz beki absolutnej. Albo zapis fonetyczny iks de, który z kolei wyraża bardziej zażenowanie. I tu znowu wracamy do wspomnianego przez profesora aspektu oceniającego. W końcu kpienie to też jedna z charakterystycznych cech rodzimych komentujących.
Czy XD to jednak na pewno wyłącznie polska sprawa? Nie jest prawdą, że tylko Polacy posługują się tym wyrażeniem, niemniej w naszym regionie – co pokazują wyszukiwania iksa i de w Google Trends z podziałem na kraje – absolutnie przodują. W ostatnim czasie wzrost z pewnością powiązany jest z premierą wspomnianej już Emigracji XD na Canal+. Na świecie w kategorii wpisywania XD w wyszukiwarkę wyprzedzają nas tylko kraje Ameryki Środkowej oraz okolice Indii i Mjanmy. W tych ostatnich ewidentnie w ostatnim czasie częściej poszukuje się znaczenia XD jako emotikony.
Choć zbitka słowna wyrażająca śmiech w tej chwili dotyczy języka nieformalnego – patrząc na jej kulturotwórczą rolę, wydaje się, że wzbogaciła słownik na dłużej. Dla millenialsów i generacji Z pełni wręcz zastępczą rolę dla znaków wyrażających emocje. Pokochaliśmy iks de jako błyskawiczną puentę, śmiech, zgrywę, szyderę i symbol przynależności do części ludzkości kumającej internet. Kto wie – może w przyszłości dzieci będą wymieniać ten znak na dyktandach obok wykrzykników i znaków zapytania xD
Komentarze 0