W tym roku bez zaskoczeń – na Globach zwyciężyły marketing, jakość i solidne rzemiosło.
Na pewno Oppenheimer nie jest najlepszym filmem Christophera Nolana. Możliwe nawet, że nie jest w pierwszej trójce jego najlepszych. A jednak nie dziwi, że to właśnie dzięki niemu Nolan zgarnął swojego pierwszego Złotego Globa w karierze. To kino mocno uniwersalne, odwołujące się do klasyki, bez nolanowskich twistów, które najwyraźniej okazywały się zbyt progresywne dla przyznającego Globy Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej. Teraz Brytyjczyk triumfuje. Jego Oppenheimer otrzymał aż pięć Złotych Globów (to drugi najlepszy wynik w ostatnich 40 latach, więcej, siedem, zgarnęło tylko La La Land) i jest na ostatniej prostej po Oscary. Zresztą tej nagrody Nolan też nigdy nie dostał... Najlepszy dramat, najlepsza reżyseria, najlepszy aktor w filmie dramatycznym (Cillian Murphy), najlepsza męska rola drugoplanowa (Robert Downey jr), najlepsza muzyka (Ludwig Goransson) – to kategorie, w których wygrał Oppenheimer.
Bez zaskoczeń także w nagrodach dla najlepszych seriali. Za najlepszą produkcję dramatyczną już po raz trzeci uznano Sukcesję, natomiast w tym roku serial HBO Max był absolutnie bezkonkurencyjny w praktycznie wszystkich kategoriach, do jakich był nominowany. Najlepszy serial dramatyczny, najlepsza aktorka i najlepszy aktor w serialu dramatycznym (Sarah Snook i Kieran Culkin) oraz najlepszy aktor drugoplanowy w serialu dramatycznym (Matthew Macfadyen) – jedyną kategorią, w jakiej Sukcesja musiała uznać czyjąś wyższość, była najlepsza aktorka w serialu dramatycznym, gdzie Elizabeth Debicki (The Crown) wygrała z J. Smith-Cameron.
Absolutnymi zwycięzcami są też Awantura i The Bear zaliczające 100% skuteczności. Serial A24 był nominowany w trzech kategoriach (najlepszy serial limitowany oraz najlepsza aktorka i najlepszy aktor w serialu limitowanym) i wygrał we wszystkich. Podobnie The Bear – najlepszy serial komediowy, najlepsza aktorka i najlepszy aktor w serialu komediowym.
I w przypadku filmów, i seriali wygrywały te produkcje, o których w minionym roku mówiło się najwięcej, a przy tym widzowie byli raczej zgodni co do ich jakości. To też wskazówka na kolejne lata.
Zwłaszcza że głośny, ale polaryzujący film Barbie finalnie okazał się największym przegranym wieczoru. Dziewięć nominacji i tylko dwa Złote Globy, z czego jeden za najlepszą piosenkę dla Billie Eilish (i do tego w kategorii, gdzie Barbie obstawiła połowę nominacji), a drugi, który trzeba odczytać tylko jako nagrodę pocieszenia – w nowej kategorii najlepsze filmowe i box office'owe osiągnięcie. Tradycyjnie już gorycz porażki musiał przełknąć Martin Scorsese – siedem nominacji i tylko jedna nagroda (dla Lily Gladstone) za Czas krwawego księżyca. Żadnym Globem nie uhonorowano pięciokrotnie nominowanego Poprzedniego życia.
Aczkolwiek ekipie Barbie dopisywał humor. W końcu kto jeszcze rok temu spodziewałby się, że to będzie aż taki hit?
Pozostałe nagrody? W kategorii najlepsza komedia lub musical zwyciężyły Biedne istoty; grająca w nich główną rolę Emma Stone otrzymała też Globa dla najlepszej aktorki w komedii lub musicalu. Najlepszym aktorem w komedii lub musicalu został Paul Giamatti (Przesilenie zimowe), a najlepszą aktorką drugoplanową – jego koleżanka z planu, Da'Vine Joy Randolph. Dwa Globy otrzymał także francuski kryminał Anatomia upadku; o ile wyróżnienie za najlepszy film zagraniczny nie było zaskoczeniem, o tyle Glob dla najlepszego scenariusza już tak. W kategorii najlepsza animacja zwyciężył Hayao Miyazaki za Chłopca i czaplę, pokonując faworyzowanego Spider-Mana: Poprzez multiwersum. A najlepszym stand-upem był Armageddon Ricky'ego Gervaise'a.
Złote Globy uchodzą za najlepszy prognostyk przed Oscarami – i choć w dwóch ostatnich latach Oscara za najlepszy film otrzymywały obrazy, które nie wygrywały Globa ani za najlepszy dramat, ani najlepszą komedię lub musical (CODA i Wszystko wszędzie naraz), to wydaje się, że w tym roku Oppenheimer jest absolutnym pewniakiem. Trudno spodziewać się, żeby w tym dużo bardziej nobliwym konkursie nagle wygrała Barbie.
Komentarze 0