
Wchodzimy w część zasadniczą naszych końcoworocznych podsumowań - ruszamy od zestawienia zagranicznych tracków, które katowaliśmy w 2018 najmocniej. Uwaga, nie tylko hip-hop!
15. Childish Gambino - This Is America
Cieszmy się z tego, że mamy takiego Donalda Glovera, który pozwala nam w podobnym zestawieniu umieścić równie eklektyczny i społecznie zaangażowany numer jak This Is America. Bo OK, podobnie wielopłaszczyznowych, czerpiących z przeróżnych źródeł gatunkowych produkcji możemy spośród tegorocznych wydawnictw wymienić przynajmniej kilka. Jeśli chodzi o polityczną świadomość współczesnych raperów – czy też szerzej wokalistów – też nie jest z nią tak źle, jak niektórzy sugerują; różnej maści wzywających do rewolucji tjunów również moglibyśmy tu wypisać całkiem konkretną listę. Żadne z nich nie są jednak tak hitowe, jak właśnie ten singiel, numer, który sprawia, że wszystkim utyskującym na aktualny stan muzyki rozrywkowej – a konkretnie jej pustkę i niemuzyczność – słowa grzęzną w gardle. Filip Kalinowski
14. SOPHIE - Faceshopping
Koń trojański eksperymentalnego popu wreszcie doczekał się wprowadzenia do mainstreamowego miasta. Brytyjska producentka ukrywająca się pod pseudonimem SOPHIE tworzy rewolucyjną przyszłość dla muzyki popularnej - absolutnie genialny sound design i zamiłowanie do ekstremalnych faktur łączą się z przebojowością, dając nową jakość. Faceshopping ma chwytliwe momenty, ale kręgosłup utworu to wręcz perwersyjne, industrialne uderzenia, które mają mniej więcej tyle samo wspólnego z nowoczesną muzyką klubową, co z eurodancem. Nie są to gładkie brzmienia, bardziej zwiastun apokalipsy. Dobrze, że będzie się do czego bawić w trakcie jej trwania. Paweł Klimczak
13. Janelle Monáe - PYNK
Wiele osób narzeka na to, że ostatnia płyta wokalistki zawiera sporo artystycznych kompromisów. Rzeczywiście, w porównaniu z futurystycznym soulem Janelle Monáe z przeszłości to uczciwy przytyk. Ale z drugiej strony dzięki temu przekaz wokalistki ma większą platformę. A jej wojna o kobiecą seksualność jeszcze nigdy nie była tak bezpośrednia. PYNK to minimalistyczne zwrotki, kapitalny bridge i gitarowy, frywolny refren stworzony przez Grimes (czy tylko mnie kojarzy się z 22 Taylor Swift?). Oszczędne środki wyrazu, po jakie sięga artystka sprawiają, że skupiamy uwagę na jej głosie - najpierw lekko proszącym o uwagę, a kończącym euforycznym, wręcz hymnowym zaśpiewem. Janelle Monáe to wcielenie swobody, o którą walczy dla każdego. I choćby dlatego warto jej kibicować. Paweł Klimczak
12. MHD - Afro Trap part 10 (Moula Gang)
O nośności tego tracka najlepiej świadczy to, że jego swoistą reinterpretację przygotowali na tegoroczny mundial Lanek z Białasem i ReTo. A że cała właściwie wypracowana przez jedną osobę - paryskiego rapera o senegalskich i gwinejskich korzeniach, Mohameda Syllę, znanego lepiej jako MHD - stylistyka afro-trapu jest w ostatnich latach jest w Polsce równie popularna, jak we Francji, to dziesiąty epizod tej etniczno-miejskiej, dźwiękowej sagi nie mógł nie trafić na listę naszych ulubionych singli mijających 12 miesięcy. Nie dość bowiem, że przeważająca numerów z powtarzanym do znudzenia słowem gang w refrenie jest po prostu… fajna, to MHD ujeżdża ten minimalistyczny, hymniczny riddim z taką energią i luzem, jak nikt inny. Bo i nikt inny tak nie potrafi płynąć po afro trapach. Filip Kalinowski
11. Mac Miller - Self Care
Nie sposób opowiadać o rapowym mainstreamie 2018, pomijając tragiczną historię Malcolma McCormicka. Dwunastego lipca ukazał się teledysk do Self Care, na którym Mac Miller pali szluga w zamkniętej trumnie, aby w stylu Umy Thurman efektownie się z niej wydostać. Dwa miesiące później fikcja zmieniła się w rzeczywistość, a deklaracje rapera (Self care, I'm treatin' me right) składane w singlu, straciły na aktualności. Raport policyjny nie pozostawiał wątpliwości, że Mac zmieszał ze sobą alkohol i narkotyki, które stały się bezpośrednią przyczyną zgonu. Napisany wspólnie z Devem Hynesem (Blood Orange) utwór Self Care, to subtelny rap wypełniony soulem, który w połowie numeru odlatuje w stronę space-funku, gdzie artysta odnajduję spokój: I got all the time in the world, so for now I'm just chilling. Bartek Strowski
10. Kids See Ghosts feat. Pusha T - Feel The Love
W filmie Bohemian Rhapsody jest scena, w której wydawca kłóci się z zespołem Queen o to, żeby ich - jak się okazało, sztandarowy po latach - numer tytułowy nie został wypuszczony na singlu, a najlepiej to żeby w ogóle nie ujrzał światła dziennego. No i w końcowej fazie dyskusji pada zarzut o to, że nikt nie zrozumie, o co chodzi z tym Bis-Mil-Lah w tekście. To też dobry obrazek tego, jak mocną rolę z czasem zaczęli w procesie wydawniczym odgrywać sami artyści, przecież jeszcze te kilkanaście lat temu nikt nie puściłby Kanyemu kawałka ze zwrotką: brrrah-bah-ba-ga-ga-gah ga-ga-ga-gah brrr-agaga-gah. Ale już pomijając sam ten aspekt: jest Feel The Love pięknym zderzeniem popowej wrażliwości Cuddera, szaleństwa Ye i powolnego, cedzącego rapu Pushy, dlatego nie mogliśmy go pominąć w tym zestawieniu. I swoją drogą fakty są takie, że Kanye przewinął tu lepszy tekst niż 95% rap sceny w mijającym roku. Jacek Sobczyński
9. Rosalia - Malamente
Pop globalizuje się z opóźnieniem, ale 2018 wreszcie dał równe szanse artystom i artystkom nieanglojęzycznym. Latynoskie brzmienia, k-pop i wreszcie sama Królowa - katalońska wokalistka Rosalia. Jej hipnotyzująca fuzja flamenco i R&B po prostu uzależnia. El Guincho przeszedł sam siebie, produkując minimalistyczne bity, które dają idealną przestrzeń dla fascynującego, intymnego głosu Rosalii. Z jednej strony mamy dość otwartą, nowoczesną formułę, z drugiej całą tradycję flamenco, która daje emocjonalny i rytmiczny rdzeń, niespotykany nigdzie indziej. Malamente ma nawet pseudogangsterski vibe, jawnie odsyłający do hip-hopu. Absolutnie zjawiskowa muzyka i dowód na to, że warto iść własną drogą artystyczną i wciąż mieć szansę na wielką karierę. Paweł Klimczak
8. Jay Rock, Kendrick Lamar, Future, James Blake - King's Dead
Umarł król, niech żyją... czterej królowie. W King's Dead spotkało się dwóch reprezentantów Top Dawg Entertainmento oraz supergrupy Black Hippy, czyli Jay Rock i Kendrick Lamar, Future i brytyjski producent James Blake. Utwór został wykorzystany jako drugi singiel, promujący Black Panther: The Album, a równocześnie pierwsza piosenka, zapowiadająca Redemption. Zastanawiające jest to wpakowanie King's Dead na solówkę Jay Rocka, skoro numer został całkowicie zjedzony przez Pulitzer Kenny'ego - ale to tylko wydawniczy niuans. Najważniejsze, że to rapowe tour de force w dosyć progresywnej formule w pełni zasłużyło na dwie nominacje do Grammy (Best Rap Performance i Best Rap Song) oraz prawie 100 milionów wyświetleń na YouTube. To jest hip-hop! Marek Fall
7. Cardi B feat. Bad Bunny, J Balvin - I Like It
W nowym odcinku Carpool Karaoke Jamesa Cordena pojawia się Cardi B - pierwsza raperka, która dotarła na szczyt Billboardu z dwoma różnymi utworami. Corden i Bacardi kończą przejażdżkę po ulicach Los Angeles na kursie tańca dla seniorów, gdzie raperka wykonuje pełen salsy hip-hopowy banger w postaci I Like It. Hit roku? Dominacja Cardi rozpoczęła się w 2017, jednak zazwyczaj artystka przykuwała uwagę publiki w agresywnych i hedonistycznych utworach. I Like It z udziałem popularnych latynoskich traperów sprawił, że reprezentantka Bronxu zyskała prawdziwy crossoverowy przebój, który mógł trafić do widowni w każdym wieku. I trafił. Bartek Strowski
6. XXXTentacion - Moonlight
Przepiękna, kameralna ballada, która pokazuje, jak dobrze XXX czuł się w takich muzycznych miniaturkach, jak płynnie zacierała się u niego granica między trapem, popem a r'n'b i - mówiąc ogólnie - jak bardzo był uzdolnionym artystą. Niezależnie od tego, czy warto oddzielać sztukę od życia prywatnego, czy nie - za tym chłopakiem jeszcze zatęsknimy. Jacek Sobczyński
5. Pusha T - If You Know You Know
Pushaty jest w rapie od 1992 roku, a swoją życiówkę wykręca właśnie teraz. If You Know You Know wyróżnia się najbardziej ze wszystkich numerów na Daytonie i stało się natychmiastowym klasykiem zaraz po premierze. Terrence LeVarr Thornton wie, jak robić rap - legenda mówi, że nie znaleziono jeszcze wszystkich gier słownych, poukrywanych odniesień, zawoalowanych metafor i dwuznaczności pośród linijek tego hitu. Ten track to hymn gangsterskich narkotykowych hustlerów z rapowego światka w akompaniamencie wspaniałego, chwytliwego i nadającego odmiennego charakteru całości piosenki beatu Kanye'ego Westa. Majstersztyk, o którym cały świat powinien wiedzieć - i wie. Kamil Szufladowicz
4. Sheck Wes - Mo Bamba
Tym właśnie numerem, jeden z największych wygranych mijającego roku, reprezentujący Nowy Jork Sheck Wes potrafił zmienić każdy światowy parkiet w prawdziwe, muliste bagno, w którym przecież czuje się najlepiej. I choć sam ten track ukazał się jeszcze w 2017 roku, to dopiero w przeciągu minionych 12 miesięcy zyskał swoją viralową sławę i zaczął być grany w klubach całego globu. W tych samych klubach, w których przeciągane wersy Mudboy’a skandowały tłumy imprezowiczów, a reszta po prostu wyła nie znając tekstu ale dając się ponieść niesamowitej energii i charyzmie Wesa - pisaliśmy w niedawnym podsumowaniu 15 największych rapowych hitów, które nuciliśmy w 2018 roku. A że jest to jeden z trzech tracków, które pojawiają się również na tej liście bodajże najlepiej świadczy o tym, że jest i nośny, i znakomity. Filip Kalinowski
3. Kali Uchis feat. Tyler The Creator, Bootsy Collins - After The Storm
Mało było tak zmysłowych i uroczych płyt w tym roku, jak Isolation Kali Uchis. Wokalistka wreszcie znalazła swój styl, doszlifowała kompozycje i z miejsca podbiła świat. After The Storm nie jest najlepszym utworem z albumu, ale jako wizytówka sprawdza się świetnie - leniwy, bujający bit, przyjemny głos Kali (chociaż lekko przybarwiony melancholią), błogosławieństwo funkowego boga Bootsy’ego Collinsa i zwrotka Tylera, która… powiedzmy, że pasuje. Tym bardziej, że raper posługiwał się podobną paletą brzmień na Flower Boy. Kali Uchis nie jest typową wokalistką pop - nie narzuca się, nie dramatyzuje, ale słychać, że to swojska babka, z którą można walnąć browara na słońcu i zajarać kiepa tam, gdzie nie wolno. Życzę jej jak najlepiej, bo również jej muzyka brzmi naturalnie i swobodnie - daleko od wielkich produkcji tworzonych przez ekipę smutnych facetów w garniakach na podstawie badań focusowych. Paweł Klimczak
2. Childish Gambino - Feels Like Summer
Podobno żyjemy w czasach, w których wykonawca musi dostarczyć co roku nowy projekt (album, mixtape, etc.), aby nie wypaść z obiegu i popularności w serwisach streamingowych. Donald Glover, jak na człowieka renesansu przystało, kombinuje trochę inaczej. Kilka dni przed premierą finału drugiego sezonu Atlanty, Glover wypuścił utwór This is America (inspirowany trapem i muzyką gospel), który z miejsca stał się wydarzeniem i powodem do dyskusji na temat dostępu do broni palnej w USA. Dwa miesiące później wszechstronny aktor i muzyk dostarczył EPkę pt. Summer Pack. Jednym z wybitnych letniaków na tym króciutkim wydawnictwie był właśnie Feels Like Summer. Przepełniony tropikalnym i seksownym klimatem singiel doczekał się epickiego animowanego klipu, którzy przedstawił całą rap-grę w beztroskiej scenerii na leniwych przedmieściach. Bartek Strowski
1. Travis Scott feat. Drake, Swae Lee, Big Hawk - SICKO MODE
Swego czasu Runaway Kanye'ego Westa było nazywane Bohemian Rhapsody rapu, a teraz pałeczkę przejmuje Travis i jego SICKO MODE. Numer roku, który na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy okupował najwyższe pozycje wszelakich list przebojów i nie ma zamiaru z nich spadać. La Flame i pięciu producentów, w tym Hit-Boy i Tay Keith, upchnęli w pięciominutowym utworze trzy beaty, na których dobrze brzmi tak przeciągłe flow Travisa, jak i pocięte Drake'a. Dodajmy do tego równania skrzętnie wykorzystany sampel z Biggy'ego, udział Swae'a Lee i Big Hawka, oraz nieustający hype na twórcę Astroworld, i wychodzi nam przepis na wyśmienity przebój. Niezliczone memy - np. te z like a light i obowiązkowa obecność tego numeru na każdej rapowej i nierapowej imprezie mówią same za siebie. SICKO MODE to w końcu wyzwolona natura Travisa. Kamil Szufladowicz