Sam 21 Savage od niedzieli przebywa w areszcie ICE w stanie Georgia, ale jego przedstawiciele wydali oświadczenie, które stawia służby imigracyjne w nienajlepszy świetle. Prawnicy zwracają uwagę, że postępowanie wobec rapera pełne było błędów, a wśród informacji trafiających do opinii publicznej nie brakowało kłamstw i nieścisłości.
Od kilku dni mieliśmy niezły ubaw z Abrahamem-Josephem, który okazał się być agentem w W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości. Trudno jednak nie parsknąć śmiechem, kiedy wśród memów trafiały się takie perełki:
W związku z oświadczeniem prawników 21 Savage'a przychodzi czas podejść do sprawy poważnie, ponieważ ma ona znacznie szerszy kontekst niż mogło się wydawać.
Raper rzeczywiście potwierdził, że urodził się w Wielkiej Brytanii, ale jak możemy przeczytać w piśmie - przybył do Stanów legalnie w wieku siedmiu lat (a nie dwunastu - jak twierdzili urzędnicy) na podstawie wizy H-4. Siedział w Ameryce do 2005 roku, a następnie na miesiąc poleciał na Wyspy, skąd wrócił na podstawie ważnej wizy. Straciła ona ważność w 2006 roku - bez winy ówczesnego 13-latka. Co ciekawe, w 2017 roku raper złożył nowy wniosek wizowy, więc jego status prawny nie był dla służb żadną tajemnicą.
Autorzy oświadczenia zwracają również uwagę, że 26-latek od prawie dwudziestu lat przebywa w Stanach, ma trójkę amerykańskich dzieci, matkę z prawem pobytu i czworo rodzeństwa z amerykańskim obywatelstwem.
Ponadto - wbrew temu, co twierdziły służby - Abraham-Joseph nie ma wyroków ani zarzutów na podstawie prawa stanowego bądź federalnego, a cała machina deportacyjna ruszyła dopiero po tym, jak został przypadkowo aresztowany. Dlaczego odmówiono mu wyjścia za kaucją? Tego nie wie nikt.
Cała sprawa zaczyna wyglądać coraz bardziej ponuro i niepoważnie. Co to są za urzędnicze praktyki, że wychodzi chłop z ICE i bez cienia żenady ogłasza, że 21 Savage jest fejkiem. Przypominamy, jakie konsekwencje za podobne oskarżenia wobec Malika Montany poniósł Wujek Samo Zło. Inna sprawa, że działania tej amerykańskiej agencji budzą niepokój nie od wczoraj... Czekamy na rozwój wypadków.