Wbrew popandemicznym przewidywaniom – kino nie umarło. Mijające powoli lato stało pod znakiem drugiej części W głowie się nie mieści oraz Deadpoola i Wolverine'a, a już teraz warto sprawdzić, co jesienią wejdzie na ekrany.
Artykuł pierwotnie ukazał się w sierpniu 2024 roku
My wybraliśmy 30 najgorętszych premier. Co ważne – na razie tylko filmy z dystrybucją kinową, bez autorskich produkcji platform streamingowych.
Największe hity
Tutaj w ciemno można obstawiać supremację Joker: Folie à deux. Film Todda Phillipsa pojawi się w polskich kinach 4 października, równiutko pięć lat po premierze części pierwszej, co więcej, światowa premiera odbędzie się na festiwalu filmowym w Wenecji. Tym samym, który w 2019 roku wygrał Joker, rozpoczynając zarazem triumfalny pochód po kinach. Tytułowe Folie à deux tłumaczy się jako obłęd udzielony, czyli sytuację, w której jedna z osób w związku dzieli paranoję z ukochaną bądź ukochanym. Jeden rzut oka na fabułę i w sprawie tytułu wszystko jasne – psychiatrka Harleen Quinzel zakochuje się w jednym ze swoich pacjentów, Jokerze. Ją zagrała Lady Gaga, jego, oczywiście, Joaquin Phoenix. Co więcej, film ma być musicalem.
Ale grubo ponad milion, a może i dwa miliony widzów, może przyciągnąć do kin inna kontynuacja wielkiego kasowego hitu, Gladiator 2. Ridley Scott powrócił do starożytnego Rzymu po aż 24 latach – pierwszy Gladiator to rok 2000. Tym razem na pierwszym planie znajduje się Lucjusz, który jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk Kommodusa. Po latach wchodzi do Koloseum, żeby walczyć jako gladiator i przeciwstawić się rządzącym Rzymem cesarzom. Czy Paul Mescal i Pedro Pascal wejdą w buty Russella Crowe'a i Joaquina Phoenixa, stając się nowymi twarzami Gladiatora? Obawa jest, bo Ridleyowi Scottowi ostatnio częściej się nie udaje niż udaje. Premiera 15 listopada, ale już 27 września do kin powróci też pierwszy Gladiator.
Jeszcze dłużej niż na kolejnego Gladiatora trzeba było czekać na kontynuację Soku z żuka. Po 36 latach Tim Burton ponownie wita się z rodziną Deetzów. Już 6 września, bo wtedy odbędzie się premiera Beetlejuice, Beetlejuice, dowiemy się, o co chodzi z tajemniczym portalem, do którego można wejść przez znalezioną na strychu makietę miasteczka. I tym, co stanie się, jeśli ktoś znowu zbyt wiele razy wypowie imię Beetlejuice'a. Do swoich ról po latach powrócą Michael Keaton i Winona Ryder, będzie też nowa etatowa współpracowniczka Burtona, czyli Jenna Ortega.
Poza tym swoją widownię zbiorą kolejne filmy z doskonale znanych uniwersów (Transformers: Początek – 20 września, Lord Of The Rings: The War Of The Rohirrim – 13 grudnia i Mufasa: Król lew – 20 grudnia). Dla fanów kina komiksowego żniwa odbędą się pomiędzy październikiem a listopadem, w związku z premierami Venoma 3: Ostatniego tańca (25 październik) i Hellboya. Wzgórza nawiedzonych (1 listopada). Młodsi widzowie mogą czekać na 29 listopada, bo na ten dzień zaplanowano zarówno Vaianę 2, jak i The Wicked. Part One, czyli alternatywną historię czarnoksiężnika z Krainy Oz (w jednej z głównych ról Ariana Grande). Dla zajawkowiczów kina grozy – Nie mów zła, czyli amerykańska wersja Gości (13 września) i trzeci film z Artem the Clownem, Terrifier 3 (11 października).
I jeszcze słówko o produkcjach polskich. Interesująco zapowiada się plot Drużyny A(A) (20 września), komedii sensacyjno-alkoholowej o czwórce członków spotkań anonimowych alkoholików, którzy, by uratować ośrodek terapeutyczny, szmuglują przez Polskę cysterny pełne spirytusu. 4 października do kin wejdzie Smok Diplodok, czyli filmowa wersja kultowych, klasycznych komiksów Tadeusza Baranowskiego – oby nie stępił się ich cudowny, humorystyczny pazur. Tydzień później na ekrany trafi nakręcona przez Xawerego Żuławskiego filmowa biografia polskiego pięściarza wszech czasów, Jerzego Kuleja, Kulej. Dwie strony medalu. A jeszcze tydzień później – Wrooklyn ZOO, czyli pierwszy od dekady pełnometrażowy film Krzysztofa Skoniecznego, autora serialu Ślepnąc od świateł; będzie to osadzona w blokowych realiach historia zakazanej miłości skejta i młodej Romki. Natomiast na 29 listopada zaplanowano premierę Minghun Jana P. Matuszyńskiego (Ostatnia rodzina), filmu o przepracowywaniu żałoby przez ojca, który stracił ukochaną córkę, po czym decyduje się, żeby odprawić chiński rytuał minghun – tzw. zaślubin po śmierci.
The best of kino autorskie
Tu potężna premiera już na początku września – Rodzaje życzliwości Yorgosa Lanthimosa; swoją drogą to po Biednych istotach już druga tegoroczna nowość od greckiego reżysera. Trzy nowele, trzy różne zestawy bohaterów grane przez tę samą ekipę aktorską (m.in. Emma Stone, Willem Dafoe, Joe Alwyn czy nagrodzony w Cannes Jesse Plemons). Łączy je skąpana w absurdzie satyra na współczesne społeczeństwo. Jeśli lubicie starsze filmy Lanthimosa, to zdecydowanie będzie propozycja dla was. W kinach od 6 września.
A skoro już o Cannes – 15 listopada do polskich kin trafi film, który wygrał tegoroczną edycję najważniejszego festiwalu filmowego świata, Anora Seana Bakera. Robiąca coraz większą karierę w Hollywood Mikey Madison gra tu striptizerkę, która przyjmuje zaręczyny syna rosyjskiego oligarchy, co wyjątkowo nie jest w smak jego rodzicom. Tak zaczyna się obsypana świetnymi recenzjami opowieść i zarazem pierwsza amerykańska Złota Palma od czasów Drzewa życia (rok 2011).
Także i na tym festiwalu sporo hałasu zrobiły dwa kolejne filmy. Substancję z Demi Moore i Margaret Qualley (premiera: 20 września) krytycy przyrównują do słynnego Titane; to body horror o kobiecie, dawnej gwieździe telewizyjnego show, która mierzy się z okrutnymi skutkami zażycia leku, mającego ją zamienić w młodszą wersję siebie. Nie obejrzysz go na telefonie w tramwaju, nie polecisz nikomu na zimowy wieczór, nie wybierzesz na pierwszą randkę – pisał o Substancji nasz współpracownik Michał Walkiewicz, przyznając filmowi 10/10. Za to Megalopolis Francisa Forda Coppoli dostało, jakby to powiedzieć, raczej skrajne oceny, natomiast na pewno warto 25 października wybrać się na film życia tego słynnego reżysera, rozbuchaną, futurystyczną dystopię, nad którą Coppola pracował przez 40 lat. Choćby po to, żeby zobaczyć pierwszy w historii kina całkowicie autorski, nakręcony za prywatne pieniądze reżysera blockbuster.
Ciekawie zapowiadają się też inne premiery. Lee. Na własne oczy (premiera: 13 września) opowiada prawdziwą historię modelki, która podczas II wojny światowej została fotografką, dokumentującą wydarzenia z frontu. Również 13 września do kin trafi Bestia, melodramat science-fiction o kobiecie, która w 2044 roku podaje się zabiegowi eliminacji uczuć, co prowadzi ją w podróż przez jej poprzednie wcielenia. 27 września premiera, której nie wsadzicie w żadną szufladkę – ekscentryczna tragikomedia Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata, czyli dzień z życia bukaresztańskiej specjalistki od social mediów, która po godzinach nagrywa chamskie filmiki, gdzie stylizuje się na faceta w typie Andrew Tate'a. A 4 października Kolonia nr 5 Ladja Ly, autora oscarowych Nędzników. Znów tematyka blokowiskowa – tym razem bohaterką jest kobieta, która walczy z nowym burmistrzem przeciwko wyburzeniu budynku, w którym dorastała. Będzie też filmowa biografia młodego Donalda Trumpa, The Apprentice (18 października) z Sebastianem Stanem, Jeremym Strongiem i Marią Bakalovą w rolach głównych. Będzie nowy film sędziwego mistrza horroru science-fiction, The Shrouds Davida Cronenberga (1 listopada). Będą wreszcie skandynawscy Nieumarli – to arthouse'owa historia o duchach – oraz realizowany w Polsce Prawdziwy ból z Jessem Eisenbergiem i Kieranem Culkinem, a oba filmy zobaczymy w kinach od 8 listopada.
29 premier za nami, więc niech ta 30. będzie zbiorczą, zawierającą w sobie kinowe klasyki, które po latach powrócą na duży ekran. Wspominaliśmy o Gladiatorze, a przecież jesienią do kin trafi też Interstellar Christophera Nolana, z okazji 10. rocznicy premiery. Fani arthouse'u mogą czekać na Funny Games Michaela Hanekego i Old-Boya Parka Chan-Wooka, oba te kultowe tytuły też zobaczycie jesienią w kinach. A już 23 sierpnia na wielkie ekrany ponownie trafi Czas apokalipsy Francisa Forda Coppoli – w dodatku w wersji reżyserskiej!
Zobacz także:
„Deadpool & Wolverine” bije rekordy! Jest lepszy niż „Król Lew”
Premiera pierwszego po „Oppenheimerze” filmu Christophera Nolana w lipcu 2026 roku?
Komentarze 0