Quebonafide, który o piłeczce rapował już tyle razy, że sami zastanawiamy się, dlaczego on jeszcze nie ma statusu rezydenta na Narodowym. Do tego jego kolega z podziemia, dwóch weteranów sceny i jeden z najbardziej absurdalnych tracków z lat 90.
Okej, ale czas na wyjaśnienia w związku z tytułem. Sytuacja jest taka, że wszyscy, którzy pójdą w sobotę na Łazienkowską 3, na mecz Legii Warszawa z Koroną Kielce, będą mogli posłuchać na stadionie kawałków wyselekcjonowanych przez team newonce.radio. Przed meczem, w przerwie i po spotkaniu - wszystko to, co poleci z głośników, zostało wybrane przez nas. A właściwie nie do końca przez nas, a przez naszych ludzi z radia.
Do Bolesnych Poranków wpadł też Jarek Niezgoda, czyli pierwsza strzelba stołecznej Legii w tym sezonie (10 bramek w rozgrywkach Ekstraklasy), a w piątek - jak co tydzień - posłuchacie przedpołudniowego Kursu na weekend, sponsorowanego przez zakłady bukmacherskie Fortuna, w którym Kędzior razem z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami sportowymi pogadają trochę o tym, co w weekend będzie działo się w świecie piłki. Ale jako że radio to rap, przypomnijmy sobie, kiedy piłka crossowała się z muzyką nie tylko na antenie, ale i w studiu nagraniowym.
Ile razy piłka przewijała się przez tracki tego człowieka? Oj, bardzo dużo, by wspomnieć choćby Edena Hazarda, Davida Moyesa czy Z całej pety. My szczególnie lubimy rapowy hołd złożony genialnemu Brazylijczykowi, który zdominował piłkarską drugą połowę lat 90. Przecinając nastoletnie, ciechanowskie wspomnienia z klimatem brazylijskich faveli Quebonafide serwuje bardzo fajną, wciągającą opowieść, w której piłeczka hartuje charakter, a sens życia jest determinowany przez to, co masz w nogach.
To jeden z naszych ulubionych polskich filmów przełomu lat 80. i 90.; w perypetiach sędziego Laguny mogła wówczas przejrzeć się cała futbolowa Polska, a i dziś, oglądając Piłkarski poker Janusza Zaorskiego, znajdziemy trochę kolorytu z tamtych czasów, a trochę sytuacji, które - niestety - nie minęły. Co prawda kawałek Eripe poza tytułem nie ma z treścią filmu wiele wspólnego, ale już lista odwołań do konkretnych postaci ze świata piłki kopanej robi wrażenie; raper nawiązuje tu do ośmiu graczy i jednego sędziego.
Nie tak dawno temu pisaliśmy o tym, dlaczego nie przyłączamy się po latach do kolektywnej rehabilitacji Mezo. Natomiast zdarzały mu się naprawdę niezłe kawałki - fajny był Panczlajner, ciekawe rzeczy działy się na Wyjściu z bloków, no i Futbol, błyskotliwa nawijka wespół z Duże Pe, w której obaj panowie łączyli mikrofonowe przechwałki z szeregiem trafnych nawiązań do świata sportu. Jeśli chcecie poznać panteon graczy początku minionej dekady - posłuchajcie tego numeru.
To jest esencja lat 90.! W 1998 doskonale wam znany z Teleekspressu Marek Sierocki wymyślił sobie singiel, który miał być orężem w walce ze stadionowym bandytyzmem. No i zaprosił do niego ówczesną czołówkę piłkarzy krajowej ligi; za mikrofonem sprawdzali się reprezentanci Legii, Polonii i Widzewa. Dzisiaj na Bez nienawiści patrzy się tak, jak na program Śmiechu warte, ale w kategorii popkulturowej nostalgii ten numer robi robotę - mocno koślawe rymy i stylizowany na Zachodnie Wybrzeże bicik smakują jak Frugo pod gumę Turbo.
