5 najgorszych zaangażowanych kawałków w polskim rapie

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
luc.jpg

Rymy i bity mają wiele odcieni, a najpoważniejszym z nich jest zaangażowanie społeczne. Niekiedy wychodzi jednak więcej niż kuriozalnie.

W czasach neoliberalnych kłamstw o państwie dobrobytu to chłopaki z ulicy przekazywali prawdę o ofiarach transformacji ustrojowej – zresztą do dziś robiś korektę narracji o latach 90. i przełomie wieków, co słychać np. na kapitalnym Chudym chłopaku Kaliego.

Zaangażowanie nie zawsze brzmi jednak dobrze. Bardzo często nie chodzi nawet o światopogląd (ideologiczna różnorodność w ramach rozsądku jest wskazana), a o formę – koślawą, nieporadną albo wręcz ofensywną. Zebraliśmy dla was te kawałki, które wzbudzają nasze największe wątpliwości co do swojego poziomu.

1
Ludzkie sprawy

Ach, L.U.C... A to się oburzy na kupę na trawniku, a to wymyśli jakieś głupie słowo, a to zapała świętym gniewem na Pocztę Polską. Raper rzadko wychodzi poza happening, złożone sprawy (w tym wypadku np. niedofinansowanie publicznej służby zdrowia w Polsce) – sprowadza do nośnych hasełek, licząc na łatwe żniwa dzięki ludziom, którym łatwo się utożsamić ze złą sytuacją. Każdy przecież stał w kolejce na poczcie, wreszcie ktoś o tym mówi głośno!

Abstrahując od płytkiego podejścia do tematu, kawałek Kto jest ostatni? jest po prostu bardzo słaby. Chaotyczne flow L.U.C.-a potyka się co chwilę o mrucząco-beatboxujący, monotonny bit. Abradab również miewał lepsze featuringi w swojej karierze. Może przyszedł czas na follow-up w temacie paczkomatów?

2
Amerykański import

Ruchy pro-life w USA mają do dyspozycji całą machinę popkulturową: od muzyki po studia filmowe w rodzaju Pure Flix. W Polsce widzimy dopiero początek budowania antyaborcyjnego przemysłu, czemu służy np. film Nieplanowane. Obiecaliśmy nie czepiać się treści, ale ciężko przejść do porządku dziennego nad jawną manipulacją. Bo to właśnie jej służy wspomniany obraz oraz kawałek chrześcijańskiego rapera Tau pt. Dziecko Króla.

Kiedy już przełkniemy koszmarne linijki w rodzaju Łono kobiety jak królewski pałac/przez 9 miesięcy zamknięty jak twierdza (a niektórzy twierdzą, że nie ma potrzeby edukacji seksualnej w Polsce...), pozostaje muzyka, czyli generyczny bit i nieciekawy flow.

3
Wyborcza papka

Jest tutaj wiele propozycji, ale weźmy na warsztat taką, która zebrała więcej w serwisie YouTube więcej wyświetleń niż 1000. Żeby tworzyć dobry, polityczny rap, wypada znać trudną sztukę – nomen omen – niuansu lub też lecieć grubo, ale stylowo i z dobrą muzyką.

HCR, który stanął pod blokiem i stwierdził, że nic lepszego niż Patryk Jaki już go nie spotka, nie ma ani jednego, ani drugiego. Bit jest zlepkiem chaotycznych feel-good dźwięków, zmiksowanych przez magika z ogłoszenia na OLX. Co do tekstu – jak się tak chwilę zastanowić, to nie ma on nic wspólnego z polityką. Typowa wata słowna spod full capa – trochę o prawdziwych ludziach, trochę o porażkach i zwycięstwach, wreszcie motyw małej ojczyzny podany w stylu gimnazjalnej rozprawki. Podłączenie tego przezroczystego kawałka pod kampanię wyborczą to wyraz największej bezsilności.

4
Brunatne bity

Po nieszkodliwym i uroczym w gruncie rzeczy HCR musimy zabrać H i zejść do mrocznego podziemia nacjonalistycznego rapu. CR i inni (np. Bujak, związany z pogańskimi odłamami skrajnej prawicy) pomyśleli, że gatunek muzyczny zrodzony z multikulturalizmu jest dobrym wehikułem myśli głoszących coś zupełnie przeciwnego. Pomijając paskudne treści, to ten rap jest najgorszym wcieleniem stereotypów o samych rymach i bitach. Szczęśliwie scena nie garnie się do legitymizowania krótkowłosych koleżków.

5
Gruboskórność zawsze spoko

Pih mógłby trafić do tego zestawienia za wiele przewin, ale kawałek 2003 zasługuje na specjalne potraktowanie. Rzadko komuś w tak małej liczbie słów udaje się zmieścić tyle obraźliwych treści. Zamiast papieża lesba wzięła w brudne łapy Nobla – nawija, w połowie zdania mieszcząc rasizm, seksizm i homofobię. Gratulacje, nic więcej pisać nie trzeba.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz, muzyk, producent, DJ. Od lat pisze o muzyce i kulturze, tworzy barwne brzmienia o elektronicznym rodowodzie i sieje opinie niewyparzonym jęzorem. Prowadzi podcast „Draka Klimczaka”. Bezwstydny nerd, w toksycznym związku z miastem Wrocławiem.