Samo nagrywanie fajnych piosenek jeszcze z nikogo nie zrobiło dobrego człowieka. Historia zna przecież takie przypadki, że kogoś obwoływano królem popu, a potem znajdywano u niego w rezydencji zdjęcia, przy których sceny z Kleru Smarzowskiego to bajki Andersena. Nasz dział odnowy moralnej postanowił wyjaśnić kilku artystów.
Lil Pump
W powietrzu nadal wisi pytanie czy występ w Saturday Night Live nie okaże się dla Lil Pumpa tym, czym walka z Lennoxem Lewisem dla Michaela Granta, ale zostawmy rap na boku. Prawdopodobnie wszyscy zgodzimy się, że jeżeli zostajesz wcześniej aresztowany za strzelanie we własnym domu i przebywasz na zwolnieniu warunkowym, to niekoniecznie najlepszym pomysłem jest prowadzenie Rolls-Royce’a bez prawa jazdy. Wszyscy – oprócz Gazzy’ego, który właśnie w takiej sytuacji dał się złapać za kółkiem bez papierów. Młodość musi się wyszumieć, ale dobrze znać umiar.
6ix9ine
Ta sprawa będzie ciągnęła się za Tekashim jak pewien marcowy wieczór sprzed 40 lat za Romanem Polańskim. Chodzi rzecz jasna o wykorzystanie seksualne trzynastolatki w 2015 roku, za które 6ix9ine otrzymał wyrok w zawiasach, a przez niektórych kolegów z branży (m.in. Trippie Redda czy YG) został napiętnowany jako pedofil i gwałciciel. 22-letni raper ma na koncie także duszenie szesnastoletniego fana w centrum handlowym, bójkę na lotnisku i niejasną rolę w kilku strzelaninach. Jakby nie patrzeć, nie jest to wymarzony materiał na zięcia. Wyobrażacie sobie zaprosić go na niedzielny obiad? Zaraz stary dostałby w cymbał, z kredensu zginęłyby pieniądze, a w rosole zawirowało GHB.
2Pac
Ruszyliśmy temat w felietonie Żałobny hype – zakorzeniona w polskiej kulturze zasada, by o zmarłych mówić tylko dobrze prowadzi do wynaturzeń, podobnie jak niezdrowa skłonność do gloryfikacji artystów. Puszczanie im wszystkiego płazem z uwagi na jakieś wydumane, ponadnaturalne cechy, zaraz skończy się w tym, że ktoś okrzyknie Woody'ego Allena autorytetem w dziedzinie parentingu. I tak płynnie przechodzimy do Tupaka, dla którego (cytując Chłopaki nie płaczą) pościgi, strzelaniny, wojny gangów to był chleb powszedni. Cieniem na życiu rapera kładzie się zwłaszcza oskarżenie o gwałt z 1993 roku. Wyrok przyklepano mu ostatecznie jedynie za nadużycia seksualne, ale kilka miesięcy temu jego ofiara, Ayanna Jackson opowiedziała o tym, co tak naprawdę zdarzyło się w nowojorskim Parker Meridien Hotel. To daje do myślenia, z kogo zrobiliśmy GOAT-a.
XXXTentacion
Im więcej czasu upływa od śmierci XXXTentaciona, tym bardziej krystalizuje się jego wizerunek autorytetu, coacha, mówcy motywacyjnego i patrona dzieciaków z zaburzeniami psychicznymi. Tymczasem to był gość, który torturował swoją ciężarną dziewczynę, a na wczesnym etapie życia dostawał wyroki za posiadanie broni czy napad. Chłopak faktycznie miał trudne dzieciństwo i problemy natury psychicznej, ale to nie może usprawiedliwiać zrobienia sobie hobby z przemocy domowej. Nie zabronimy nikomu wzruszania się utworami z 17 i ? (tak jak nie zabronimy nikomu ekscytować się malarstwem Adolfa Hitlera czy songwritingiem Charlesa Mansona), ale apelujemy o trzeźwość oceny całokształtu twórczości Onfroy’a.
DMX
W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych i na samym początku kolejnej dekady DMX był pierwszoplanową postacią na scenie. W tamtym okresie stał się kolekcjonerem Platynowych Płyt, sprzedawał miliony egzemplarzy i bił kolejne rekordy Billboardu. Można powiedzieć, że kiedy zabrakło Tupaka i Biggiego, to właśnie on przejął pałeczkę. Nie na długo. W pewnym momencie jego życie zaczęło przypominać równię pochyłą. DMX nigdy nie był jednak wzorem do naśladowania. Jeszcze zanim stał się osobą publiczną bywał wielokrotnie aresztowany – m.in. za napaść i handel narkotykami. Trudno uznać go też za ojca i partnera wszech czasów, skoro ma piętnaścioro dzieci z różnymi kobietami. Chyba że weźmiemy pod uwagę parametr ilościowy, a nie jakościowy. Nie radził sobie również z domowym budżetem - został zmuszony do ogłoszenia bankructwa, groziło mu 40 lat więzienia za niezapłacone podatki, a fiskus naliczył mu 2 miliony dolarów zaległości. Raper z Yonkers przeszedł co prawda etap nawrócenia, ale zawsze było mu bliżej do kokainy niż do Jezusa. W efekcie - jego kartoteka wystarczyłaby dziś na obdzielenie wszystkich pensjonariuszy Zakładu Karnego we Wronkach. Podczas jednej z interwencji policji zdarzyło mu się nawet zabarykadować w posiadłości, skąd musiała go wyciągać ekipa SWAT. Generalnie, gość ma więcej mug shotów niż wy zdjęć w rodzinnym albumie. Szczególnie przykre, że na przestrzeni ostatnich lat DMX stał się karykaturą samego siebie. Nikt już nie pamięta go z czasów It's Dark and Hell Is Hot, za to wszyscy kojarzą, że miał stanąć w ringu z Georgem Zimmermanem, mordercą Trayvona Martina. Trochę śmieszno, trochę straszno.