6 mniej znanych filmów słynnych reżyserów, które warto obejrzeć

Zobacz również:W poszukiwaniu straconego czasu: widzieliśmy Tenet drugi raz i to było okropne (KOLEJNA RECENZJA)
jackie cover.jpg

Czasem były to po prostu debiuty, czasem coś nie wyszło z promocją, a czasem temat zupełnie nie zaciekawił widzów. Tych reżyserów znacie znakomicie. Ale te filmy mogły wam umknąć.

Nieważne, jak zaczynasz - ważne, co potem z tym zrobisz. Słynna jest już historia Jamesa Camerona, który startował niszowym filmem o latających piraniach, by kilkanaście lat później nakręcić Titanica. Ale nie tylko debiuty wielkich reżyserów często przemykają niezauważone. Wybraliśmy sześć filmów, o których niektórzy nie mają pojęcia i nie wiedzą, że w ogóle powstały. Chociaż ich twórców znają znakomicie.

1
Christopher Nolan - Śledząc
followingnolan.png

Najbardziej znane filmy: The Dark Knight Trilogy, Incepcja, Interstellar

Mniej więcej w tym samym czasie - to był rok 1998 - dwóch młodych, niemalże równoletnich reżyserów nakręciło swoje debiutanckie filmy. Jeden po jednej stronie Atlantyku, w Nowym Jorku, drugi po drugiej - w Londynie. Ten pierwszy wydał na swój debiut 60 tysięcy dolarów, drugi dziesięć razy mniej. Oba były czarno-białymi dramatami psychologicznymi, a obaj twórcy z czasem zrobili wielkie kariery, płynnie przechodząc ze świata kina niezależnego do mainstreamu. Kto wskaże nazwisko tego z Nowego Jorku?

Londyńczyk to oczywiście Christopher Nolan, wchodzący do zawodu bardziej niż obiecującym Śledząc. I po raz pierwszy mamy jego scenariuszowe fascynacje: autoanaliza i grzebanie w ludzkim umyśle, skrzętnie popychane przez ludzi, którzy z jakiegoś powodu planują to wykorzystać. Tu chodzi o poszukującego weny pisarza, który z nudów śledzi ludzi na ulicy. Nie wie, że on sam jest śledzony przez jedną ze śledzących go osób, włamywacza. Zawiłe? W końcu to Nolan, a jeśli dodać do tego nielinearną strukturę scenariusza, to już w ogóle. Wielu odbierało czarno-białe Śledząc za hołd złożony kryminałom noir, tymczasem reżyser użył tej taśmy, bo była tańsza, a czerń i biel pozwalały przykryć niedostatki scenograficzne. Inspiracje były inne - sam Nolan zdradził po latach, że na scenariusz wpłynęły dwie rzeczy: zatłoczone londyńskie ulice i... moment, w którym ktoś obrabował mu mieszkanie.

Fanów późnego, wysokobudżetowego Nolana Śledząc może nieco zmęczyć swoją surowością i powolną narracją. Ale jeszcze raz - ten facet nakręcił swój debiut za tyle, za ile plus minus kupilibyście dziś pięcioletnią Toyotę Yaris. Aha, tym drugim twórcą jest oczywiście Darren Aronofsky.

2
Quentin Tarantino - Jackie Brown
jackie.jpg

Najbardziej znane filmy: Pulp Fiction, Bękarty wojny, Pewnego razu w Hollywood

Nieco inny przypadek niż większość z tej listy, ale bez Jackie Brown na pewno nie byłaby kompletna. O ile inne prezentowane przez nas tytuły powstawały wtedy, kiedy ich twórcy byli jeszcze na dorobku, o tyle Jackie Brown została nakręcona po Pulp Fiction, gdy Quentin Tarantino uchodził już za najgorętsze nazwisko Hollywood. Wszyscy liczyli na powtórkę z rozrywki, a on poszedł pod prąd oczekiwaniom, kręcąc swój chyba najspokojniejszy, najmniej tarantinowski film. Opowiadając o sprytnej stewardessie - przemytniczce, która za jednym zamachem chce przekręcić i FBI, i swojego szefa, Tarantino upiekł kilka pieczeni na jednym ogniu. Jackie Brown to porządny kryminał z nostalgiczną nadbudową; opowieść o przemijaniu i... miłości. Serio, tu jest bardzo widoczna nutka romansu! Na potrzeby filmu reżyser odkurzył zapomniane gwiazdy kina klasy B, Pam Grier i Roberta Forstera, zmusił Samuela L. Jacksona do noszenia kolejnej głupiej fryzury i... odbił się od box office'u; Pulp Fiction zarobiło w USA 213 milionów dolarów, Jackie Brown trzy razy mniej. Do dziś to obraz, który uchodzi za najmniej popularny tytuł Tarantino.

3
Wes Anderson - Trzech facetów z Teksasu
bottle rocket.jpg

Najbardziej znane filmy: Grand Budapest Hotel, Genialny klan, Podwodne życie ze Stevem Zissou

Dobre recenzje krytyków i... kompletne olanie przez widownię. Tytuł proroczy, bo niewielu więcej widzów wybrało się na ten film; Trzech facetów z Teksasu nie zarobiło w USA nawet pół miliona dolarów. Powód? Chyba promocja - Wes Anderson był w połowie lat 90. zupełnie nieznanym reżyserem, podobnie jak odtwórcy głównych ról - bracia Owen i Luke Wilson, dlatego na film od noname'ów wybrali się tylko ci najbaczniej śledzący premiery widzowie.

Po latach Trzech facetów z Teksasu broni się tak sobie. Scenariuszowo to - pomimo starań Andersona - dość konwencjonalna historia, nawet jeśli główni bohaterowie to życiowe ofermy, którym zamarzyła się kariera rabusiów, a mają do tego takie predyspozycje, jak Popek do wygrania konkursu Mistrza Mowy Polskiej. Widać, że dopiero szlifował swój język kina. Za to można już dostrzec zalążki jego późniejszego stylu - może i nie ma tej wszechobecnej symetrii, jest za to fajny, vintage'owy soundtrack i ciepłe przedstawienie ciapowatych, ale sympatycznych postaci.

4
George Lucas - Amerykańskie graffiti
american graffiti.jpg

Najbardziej znane filmy: Gwiezdne Wojny

To zupełnie zwariowana kariera - George Lucas przez pół wieku nakręcił tylko sześć filmów, a już po trzecim mógł dać sobie spokój i udać się na przedwczesną emeryturę. Fenomen popularności Gwiezdnych Wojen, najważniejszego filmu w historii według naszych dziennikarzy, przerósł oczekiwania każdego, nawet jego samego. Kojarzymy go jako faceta od fantastyki i w klimacie sci-fi był też utrzymany jego debiut, THX 1138, ale czy pamiętacie, że George Lucas nakręcił także... nostalgiczny komediodramat? Co więcej, osiągnął nim ogromny sukces artystyczny i frekwencyjny.

Małe amerykańskie miasteczko, przełom lat 50. i 60. Grupa licealistów świętuje ostatnie dni przed pójściem na studia. Ktoś za moment będzie musiał spakować się i wyjechać, ktoś podrywa dawno upatrzoną dziewczynę, ktoś ściga się samochodem, a wszyscy spotykają się w lokalnym fast foodzie. W tle wszechobecny rock'n'roll i cała masa tęsknoty za czasami, których już nie ma. Naprawdę trudno uwierzyć, że coś takiego wyszło spod kamery gościa, który cztery lata później dał światu Star Wars. Na razie 29-letni George Lucas wysyła pocztówkę do swoich młodzieńczych czasów, zarabia 115 milionów dolarów (przy niespełna milionowym budżecie), zgarnia pięć nominacji do Oscara i odkrywa młodych aktorów, Richarda Dreyfusa i Harrisona Forda, którzy za chwilę wejdą z buta do pierwszej ligi rozpoznawalności. A i tak dzisiaj mało kto kojarzy, że Amerykańskie graffiti w ogóle powstało.

5
Peter Jackson - Meet The Feebles
meet-the-feebles.jpg

Najbardziej znane filmy: Władca Pierścieni, Hobbit

Przez lata Peter Jackson uchodził za naczelnego wariata światowej kinematografii. Eksperymentował z kinem gore, robiąc z niego niskobudżetowe komedie - Martwica mózgu i Zły smak uchodzą dziś za rzeczy kultowe. Za parę lat miał dostać zlecenie, które zmieni jego życie i już na zawsze ukonstytuuje go jako tego gościa od Władcy Pierścieni i Hobbita. Ale przedtem zdążył zrobić jeszcze jedną, kompletnie dziwaczną produkcję. W rolach głównych - antropomorficzne zwierzaki: kukły oraz przebrani ludzie. Wygląda to jak Muppety, ale takie zdegenerowane i dla dorosłych: jest królik - seksoholik, który odkrywa, że ma AIDS, zaćpana żaba - weteranka wojny w Wietnamie, szczur będący fanem filmów sado-maso, a w samym środku tego gabinetu osobliwości znajduje się zdradzana hipopotamica. Dzisiaj taka produkcja nie zrobiłaby na nikim wielkiego wrażenia, ale w 1989 Meet The Feebles wywołało obrzydzenie u co bardziej konserwatywnych widzów. Tym bardziej należy docenić odważny ruch wytwórni NewLine Cinema, producentów Władcy Pierścieni, która zaoferowała komuś takiemu dowodzenie projektem za 300 milionów dolarów.

6
Wojciech Smarzowski - Małżowina
Malzowina.jpg

Najbardziej znane filmy: Kler, Wesele, Drogówka

Na koniec zupełnie niesamowity akcent polski. Myślicie, że pierwsze było Wesele? Teoretycznie tak, bo to pierwsza kinowa produkcja Smarzowskiego. Ale jeszcze wcześniej najpopularniejszy obecnie reżyser w kraju nakręcił Małżowinę, stylizowaną na teatr telewizji produkcję o pisarzu, który wprowadza się do obskurnej kamienicy i usiłuje napisać książkę.

Z ręką na sercu - ogląda się to bardzo ciężko. Poza wrzaskami za ścianą, cudownie najtisową imprezą (warto obejrzeć choćby dla tej oldskulowej realizacji oraz ubranego w czerwoną, skórzaną katanę Macieja Maleńczuka, który przyłapany na seksie z jakąś kobietą jęczy do kamery: ŁADNIE TU!) i snującym się jak smród po gaciach poetą Marcinem Świetlickim w roli głównej, nie dzieje się tam kompletnie nic. No, może finał. Smarzowski wzorem Felliniego i braci Coen chciał nakręcić film o trudach pracy artysty, a wyszło tak, że męczył się i bohater, i on, i widzowie. Dobrze, że w swojej późniejszej karierze wyzbył się tej pretensjonalności.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.