
Człowiek, który wygrał dwanaście tysięcy złotych w zdrapkę i aktor Patryka Vegi (Kobiety mafii 2 coming soon) ogłosił, że odchodzi z wytwórni Stoprocent, a wcześniej razem z Soulpetem zasilił szeregi Asfalt Records. Jego dotychczasowy dorobek podsumowujemy zbiorem wersów wybranych.
Tłusty rap
Największy popcorn, bilet
Poważanie kuzynie mam w tym kinie
Zanim Bonson schudł (prawie) tyle, co Christian Bale do roli w filmie Mechanik, nagrał najbardziej znienawidzoną piosenkę trenerów personalnych. Ewa Chodakowska może załamywać ręce, ale follow-up do Kasty ze Stoprocent 2 jest tak tłusty, jak burgery z Bro Burgers. Miażdżyca flow!
Siema! Cześć!
Chodzę po ulicach brudnych, jak paznokcie twojej panny
Jeśli siedzi obok ciebie, proszę bardzo, możesz sprawdzić
Teraz przyznać się, który się trochę garbi
Żeby spojrzeć jej na ręce, gratuluję pojebańcy
Damian na dzień dobry w Siema! Cześć! (he he) nie tylko przełamuje czwartą ścianę niczym Francis Underwood w House of Cards, ale równocześnie wykonuje sztuczkę w stylu Davida Copperfielda, który dawno temu zmuszał miliony widzów na całym świecie do dotykania ekranu telewizora. Adin, dwa, tri!
#DavidMoyes
Mówili Chosen One, a później, że nie wiedzą
Bo nagle coś nie tak, w plecy 7:0
Siema piłkarskie świry! W rapowym środowisku nie brakuje fanów Premier League (Sukces nie wchodzi w grę jak Fabiański w Premiership – Arek, pamiętamy), czego pięknym wyrazem był ten numer z Kodex 5 Elements. Kilkanaście dni po tym, jak David Moyes został zwolniony z funkcji menadżera Manchesteru United, usłyszeliśmy Bonsona, który zestawiał przebieg swojej kariery z dorobkiem niedoszłego Fergusona i już w drugim wersie wyciągał pamiętną porażkę Evertonu z Arsenalem. My prędzej zestawilibyśmy Damiana z Claudio Ranierim – przynajmniej do czasu utraty pracy w Leicester City.
Nie jestem zupą pomidorową żeby mnie każdy lubił
Nie przyjdziesz na nasz koncert, tak jak tam - w chuj razy jakoś
A ja może bym się przejął, gdybym zauważył, szmato
Na forach płaczą, że wciąż to samo co wtedy, rapował Bonson w Mówią, że mam problem, ale trzeba szczecińskiemu raperowi oddać, że w rzeczywistości niejedno ma oblicze. Równie często co zapłakanym młodzieniaszkiem czy autorefleksyjnym utracjuszem bywał przecież chamem o ironicznym usposobieniu. W takiej odsłonie bardzo go lubimy, dlatego doceniliśmy, kiedy w Skiciku na dobranoc radził krytykom, żeby napisali list, jeśli coś im się nie podoba. Nie jestem zupą pomidorową żeby mnie każdy lubił to już w ogóle bonsonowe tour de force, jeśli chodzi o bezczelne rymy pisane na kolanie. Kiwka, fifka, rap do piwka – wiadomo.
Tyfy Tyfy
Rap to supersztuka, fajna, ale w k*rwę głupia
Kumple - luz, ale przedstawić starym już jest muka
Personifikacja rapu jest obrzydliwie przerucha**m zabiegiem (Bardzo modny zabieg, no i całkiem to zabawne), podobnie jak wycieranie sobie gęby rapem przez raperów. Nuda. Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. Tymczasem nawet w tak oklepany motyw Bonson potrafił z wdziękiem tchnąć drugie życie, odnosząc się do ciarek wstydu, które występują często, gdy puszcza się hip-hopowy numer osobie w pełni władz umysłowych.
Nie mam czasu
Internet chciał idoli, więc mi wyszedł Śmieć
W chu*u mam cytaty, ty najlepiej wsadź se w p*zdę je
Na takie dictum możemy odpowiedzieć jedynie klasycznym cytatem z Tomasza Lisa: Wypierd***my tę planszę! Nie ma, k*rwa, tej planszy.