Ta cała scena to jest jeden wielki dom wariatów. Czasem jednak nawet tutaj dzieją się rzeczy, które autentycznie przerastają naszą wyobraźnię.
Na korytarzach placówki pacjenci tygodniami podniecają się, że jeden drugiego polał wodą z pistoletu-zabawki. Jest też kuracjusz, który cierpi na manię prześladowczą, więc nagrywa wszystkie rozmowy i kolejny ananas, który spożył fekalia przed kamerą. I trudno w to uwierzyć, ale i tak trafiają się lepsze gagatki:
