9 smutnych polskich kawałków, które popsują wam humor na jesień

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
danielbienias.jpg
fot. Daniel Bienias

newonce to nie jest portal dla smutnych ludzi, ale kiedy kończy się kolejne lato w mieście i kolejne opakowanie hydroksyzyny, można sobie pozwolić na melancholię, prawda?

Chuck Palahniuk napisał w Podziemnym kręgu: Chciałem zniszczyć całe piękno, które nigdy nie będzie moje. Spalić amazońską dżunglę. Napompować prosto w niebo wszystkie te chlorofluorowęglowodory, żeby pożarły warstwę ozonową. Otworzyć zawory na supertankowcach i odczopować szyby na przybrzeżnych platformach wiertniczych. Chciałem zabić wszystkie ryby, na których jedzenie nie było mnie stać, i zasypać francuskie plaże, których nigdy nie zobaczę. Chciałem, żeby cały świat stoczył się na dno.

I niech to będzie big idea tego tekstu. Tylko nie mówcie, że nie ostrzegaliśmy!

1
W.E.N.A. - Lato w mieście

Cytowaliśmy Lato w mieście już na wstępie, więc tego utworu nie mogło zabraknąć w naszym zestawieniu. To jest rzeczywiście piękny w swojej melancholii i samotnictwie kawałek. Do tego stopnia, że nie wiadomo już, kto zrobił w nim większą robotę: Quiz - dając ciepły, analogowy beat w stylu W branży (o tym zaraz) czy W.E.N.A., wspinając się na Rysy szczerości. Nie powstał chyba w polskim rapie ważniejszy numer obrazujący metropolitalne życie od początku maja do końca sierpnia.

Niejako przy okazji warto przypomnieć genezę Lata w mieście, o której Wena opowiedział nam w wywiadzie: Przed Monochromami miałem okres, w którym nie napisałem nic przez pół roku. Wtedy posłuchałam płyty Maca Millera, Faces. Tam jest taki utwór Funeral i pod beat z niego nagrałem Lato w mieście. Potem Quiz zrobił swój beat i do niego napisałem oraz dograłem refren.

2
Pezet / Noon - W branży

Billy Corgan z zespołu Smashing Pumpkins napisał kiedyś w jednym z tekstów o miłości do własnego smutku. Wydaje się, że to jest właśnie case Pezeta, dla którego smutek to od samego początku był artystycznym modus operandiW branży to prawdopodobnie jego najbardziej poruszający numer. Tak rozbrajająca introspekcja, że śmiało mogłaby stać się nieoficjalnym hymnem Instytutu Psychologii Zdrowia albo melodyjką Grania na Czekanie Kryzysowego Telefonu Zaufania.

3
Szogun - Niech boli feat. Flow, Hade aka Kaietanovich

Hidden treasure polskiego rapu, czyli połówka składu ZETENWUPE z numerem na drugim Klaserze Alkopoligamii, gdzie na jednej stronie winyla mieliśmy produkcję Szoguna, a na drugiej - R.A.U. Tam skarbów jest zresztą więcej, więc warto sprawdzić.

O Kajtku jego ziomek Mada pisał wcześniej w Historyjce stuleciaPozmieniało się dookoła, nie wiem czy to świat zwariował/Czy to mój ziomek z Mokotowa/Ile to minęło odkąd nie odwiedza psychologa już?/Rzucił, wrócił, rzucił znów jak bumerang i można to chyba traktować jako preludium do Niech boli, bolesnego (nomen omen) kawałka o depresji, bezsenności, samotności w mieście. Lepiej tego nie słuchać w pustym mieszkaniu.

4
Kuba Knap - Nie ma szans

Kuba Knap nie nagrał nigdy wcześniej i nie nagra nigdy więcej nic lepszego. Ani bardziej zaskakującego. Umówmy się, że taki kawałek jak Nie ma szans pod koniec tracklisty krążka Lecę, chwila, spadam, na którym prym wiodły piosenki w rodzaju Zbyt dziabnięty czy Pierdolę was, piję browar, to było coś jak lepa na odmułę.

Kuba jak to Kuba, nie bawi się w metaforyzowanie, tylko leci prosto z mostu dając zwyczajny, podwórkowy, smutny, choć wciąż sowizdrzalski pokaz samoświadomości. Wyrzuty sumienia? Idą mi sprawnie jak chuj/Więc odpuść, starczy, że się martwię za dwóch? Albo Bo lubię jak jest źle, lubię jak jest brudno/Lubię kiedy rano, kurwa czuję się jak gówno? Nie przypuszczaliśmy, że ten ancymon będzie w stanie uderzyć w tak czułą strunę. Chociaż nasz wywiad z nim wiele wyjaśnia w tym temacie.

5
Bonson / Matek - Pan Śmieć

Na granicy dobrego smaku jest ten beat zrobiony na samplu z Wciąż bardziej obcy Lady Pank. Całość jest przesadnie sentymentalna i juwenilna. Momentami słucha się tego wszystkiego z zażenowaniem, ale... właśnie w tym rzecz, że smutku nie ma co estetyzować i jak się jest gówniarzem to tego rodzaju przekminy mogą mieć taki-a-nie-inny posmak, co w żadnym stopniu nie zmniejsza ich ciężaru gatunkowego. A w Pan Śmieć słychać, jak być może nigdzie indziej, że autor daje z wątroby. Dosłownie i w przenośni. Nie na darmo nazywano w tamty czasie Bonsona Trzecim Kaplińskim.

6
Małpa - Skała

Łabędzi śpiew Donatana i Małpy, który po długim okresie bezczynności, jaki nastąpił po Kilku numerach o czymś, wrócił z artystycznym credo, żeby ponownie być na ustach całej rapowej Polski. Skała to nie jest utwór jednoznacznie depresyjny, ale ma ten, charakterystyczny dla torunianina, rodzaj nerwu, gdy raper przewija o sytuacji rodzinnej, presji czy scenie. Po prostu to gówno budzi niepokój, w dużej mierze pewnie za sprawą minorowego beatu w średnim tempie, którym Donatan na pewien czas zgasił światło.

7
Zeus - Hipotermia

Na koncertach wykonanie tego tracku było poprzedzane przez a cappellę Smells Like Teen Spirit puszczaną z taśmy. Kurt Cobain jest ponadto name-checkowany w tekście (Nie raz myślałem o Nirvanie, jeden strzał/Jak u Kurta - stąd to whatever nevermind na mojej klatce, pow!), więc mamy do czynienia z naprawdę mocnym komunikatem. Taka była też cała płyta Zeus. Nie żyje, na której łódzki raper porzucił eksplorację pozytywnych rejonów funkowo-soulowych i solidnie przeprał swoje osobiste brudy.

8
Taco Hemingway - Nostalgia

W sierpniu wnętrze auta jak piekło, w głowie ciągle lat mam dwadzieścia/Chociaż jestem już przed trzydziestką, ciągle zbawić chcę cały wszechświat... Czyli mamy dobry moment, żeby wspomnieć o Nostalgii. Zwłaszcza, że takiej nostalgii (nomen omen 2) w wariancie bliskim klimatowi OVO Sound nie było dotychczas u nas za wiele. Tym, co w singlu Taco Hemingwaya jest najbardziej dojmujące, to brak dramatyzowania. Filip zastosował pełen constans emocjonalny, przewijając po prostu tekst o przemijaniu, jakby przeglądał stare polaroidy. Takie akcje zawsze najmocniej łamią serce, co nie?

9
Mezo & Tabb feat. Kasia Wilk - Ważne

To jest dopiero smutne, że takie rzeczy powstały w ramach szeroko rozumianego polskiego hip-hopu. Dobra, koniec żartów, poratujcie adderallem!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.