Dokumenty przechwycone przez reportera magazynu The Intercept po raz kolejny pokazują mroczne oblicze i tupet jednej z największych firm świata.
Czy potrzebujemy więcej dowodów na to, że nasza rzeczywistość idzie w stronę dystopii? Czas na kolejny z nich. Upublicznione przez magazyn The Intercept wewnętrzne dokumenty z zebrań kadry dyrektorskiej Amazona pokazują, że technologiczny moloch miał, a być może ma nadal, w planach cenzurowanie komunikacji własnych pracowników.
Reporter Ken Klippenstein podaje, że firma Jeffa Bezosa pracuje nad specjalną aplikacją, która miałaby być platformą do komunikacji pomiędzy osobami zatrudnionymi w przedsiębiorstwie. Oprócz propozycji systemu pochwał, który miał motywować podwładnych w osiąganiu wyśrubowanych celów, wśród przechwyconych przez redakcję informacji znalazła się lista słów, które miały być automatycznie blokowane. Oczywiście, uwzględnia rozmaite wulgaryzmy. Zaskakujący jest jednak dobór pozostałych wyrazów. Planowano bowiem, by aplikacja banowała takie sformułowania jak podwyżka (pay rise), związek zawodowy (union), toaleta (restroom), praca niewolnicza (slave labor), etyka (ethics), niesprawiedliwość (injustice), molestowanie (harassment), wolność (freedom), koalicja (coalition) czy głupi (stupid).
Orwell i Huxley byliby zachwyceni! Rzecznik prasowy firmy przesłał do redakcji oświadczenie, w którym twierdzi, że prace nad opisywaną aplikacją trwają, ale opublikowana lista słów jest nieaktualna i ulegnie zmianie. Rzecznik nie wymienił jednak konkretnych przykładów i nie chciał przyznać, że najbardziej kontrowersyjne wyrażenia dotyczą praw pracowniczych. Ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, że informacje te wypłynęły kilka dni po powstaniu pierwszego związku zawodowego wśród pracowników Amazona; ten powstał na przełomie marca i kwietnia na nowojorskim Staten Island.
Doniesienia o trudnych warunkach pracy w magazynach giganta wypływają od lat. Ich symbolem zostały przede wszystkim historie o szeregowych pracownikach, którzy oddawali mocz do butelek, by nie przeznaczać czasu na pójście do toalety. Firma nie wydaje się więc zainteresowana poprawą warunków pracy swoich podwładnych. Zamiast tego postanowiła spróbować ich uciszyć i odebrać platformę do wyrażania niezadowolenia lub sprzeciwu. Jeff Bezos patrzy już łakomym okiem w stronę Marsa, ale jego wizja Ziemi najwyraźniej przedstawia uśmiechnięte i zadowolone społeczeństwo, które nie ma żadnych problemów. To łatwe, wystarczy tylko wykasować negatywnych wyrażenia ze słownika.

Komentarze 0