Arcybryła czy makabryła: Solpol, najbardziej kontrowersyjny budynek w Polsce, znika z mapy

Zobacz również:Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński, Komorowski, Duda… Jak wyglądały wybory prezydenckie od 1990 roku?
SOLPOL
Hubert Żuber / Zdjęcie: Volens nolens kraplak

Autor Wanny z kolumnadą, Filip Springer widzi w Solpolu wyjątkowy pomnik polskiej transformacji. Proboszcz z pobliskiego – ponad sześciusetletniego – kościoła grzmiał po otwarciu, że postmodernistyczny dom towarowy przypomina bunkier pomalowany w odpustowe barwy. Olga Drenda od Duchologii polskiej pisała na łamach Dwutygodnika, że Solpol jest jak pizza z ananasem. I trudno o celniejsze porównanie, biorąc pod uwagę najntisowy ciężar gatunkowy i temperaturę sporu. Podobno potrafimy pokłócić się o wszystko, ale akurat w tym przypadku problem właśnie znika. Dosłownie.

Krzykliwa bryła, która na własnych, zwariowanych zasadach wpisywała się w okoliczną architekturę i modną wówczas paletę kolorystyczną, właśnie przechodzi rozbiórkę. Wieloletnia misja ratunkowa zakończyła się więc porażką. W lecie zeszłego roku sytuacja wyglądała zgoła inaczej: Rozbiórka nie wystartowała dlatego, że dojazd do samej działki nie jest dogodny. To ścisłe centrum Wrocławia. Ulice są wąskie, a jedyną drogą pozostaje deptak dla pieszych. W kwestii wyburzenia problemy są więc raczej natury technicznej i niestety uda się je – prędzej czy później – rozwiązać. Wtedy Solpol przestanie istnieć. W zgodzie z obowiązującym pozwoleniem. Ostatnią szansę widzę w dobrej woli inwestora, który mógłby postanowić zachować fasadę i wkomponować ją w nowy budynek. Ale to tylko moja nadzieja – tłumaczył Marek Karabon z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. Ale od początku.

Różowe lata 90.?

Nic z tych rzeczy. Na zasadach nostalgicznego zakrzywienia wspomnień i entuzjazmu napędzanego kulturą remiksu okres po transformacji nabrał rumieńców; został zmitologizowany aż do spodu. Ale świętowanie reaktywacji modeli z najntisów nie ma wiele wspólnego z tym, jak naprawdę wyglądały wtedy polskie ulice. Szare, biedne i chu*owe. Przy okazji reedycji S.P.O.R.T. zdarzyło mi się rozmawiać o tym z Tede, który opowiadał o wycieczkach szkolnych do Domów Centrum, żeby dzieciaki mogły pojeździć ruchomymi schodami. O otwarciu McDonalda przy Sezamie, gdy kolejki ciągnęły się w nieskończoność, a rozdawane baloniki uchodziły za największą atrakcję pod słońcem. Ojcowie pod krawatem zabierali do McDonaldów rodziny na niedzielny obiad. Na takiej wysokości zawieszona była poprzeczka luksusu.

Ten wstęp jest o tym, że – po dekadach siermięgi – wskazówka musiała mocno wychylić się w drugą stronę. I tak obok gotyckiego kościoła św. Stanisława, św. Doroty i św. Wacława powstał Solpol. W okolicznościach, które zresztą doskonale oddawały ducha czasu. Bo nie byłoby niczego, gdyby nie pieniądze Zygmunta Solorza, który dorobił się m.in. na ściąganiu używanych trabantów z RFN-u. Inwestor domu handlowego oczekiwał szybkiej realizacji, co oznaczało tyle, że zespół wrocławskiego Gaudíego – Wojciecha Jarząbka przygotował wstępną wersję projektu w pięć dni i pięć nocy. A sama budowa trwała szesnaście tygodni.

To jest właśnie Kiepskich świat

Serial ze stajni solorzowego Polsatu wydarzył się trochę później, ale głośno wybrzmiewają w nim postransformacyjne nuty. Poświęciliśmy temu nawet oddzielny tekst. W każdym razie skoro nadal powracają zarzuty o brzydocie Solpolu, nie pozostaje nic innego, jak zastosować zgrany passus. Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!

Przy okazji społecznego i kulturowego kontekstu amby o wrocławską makabryłę przywoływany jest w nieskończoność przypadek programu Disco Relax, telewizyjnego przeboju połowy lat 90. Wciąż brakuje tu chyba jednak odpowiedniej refleksji, a jest ona niezbędna, żeby objąć wyobraźnią skalę fenomenu. I ogarnąć, że burza dotyczy ery, gdy osiem milionów widzów zasiadało przed ekranem w niedzielny poranek, żeby doświadczyć karnawału piosenki chodnikowej. W momencie kasowania programu z anteny (2002 rok) byłyo to zaledwie... dwa miliony osób. We wstępie przywoływanego już artykułu z Dwutygodnika – Olga Drenda, którą poprosiłem o komentarz, odwoływała się do nieprzepracowanego wstydu za to, jak wtedy wyglądała Polska; za Ręce, które leczą, reality show Bar i Tadeusza Drozdę. Ale nie da się wygumkować tej historii, definiowanej przez handel VHS-ami z koca, czerwone kioski K67 i lifestyle z pomocy dla powodzian. Nawet, jak już zrówna się Solpol z ziemią.

Jeszcze jedna kluczowa kwestia. Zarówno krytyka, jak i postironiczny kult może generować wrażenie, że dzieło Wojciecha Jarząbka zostało zaplanowane jako rodzaj żartu czy performansu. A przecież ten konceptualny projekt wyszedł spod ręki cenionego i nagradzanego również za granicą architekta, który kierował się jasnymi założeniami. I wielokrotnie je tłumaczył. Każdy element architektoniczny domu towarowego nawiązuje do wyglądu sąsiednich budynków. Główna bryła odchyla się, by ukazać kościół, a wejście narożne nawiązuje do podobnego wejścia w Monopolu. Przeszklona wieża jest parafrazą apsydy kościoł. Bijąca po oczach kolorystyka? Stanowiła nawiązanie do sąsiednich elewacji, miejskiej mody i zalewu reklam. Ostatecznie chodziło o otwarcie lufciku na Europę.

Solpol był też nowoczesny jak na swoje czasy i posiadał ponadstandardowe udogodnienia. Typu – znowu – ruchome schody czy klimatyzacja. Pozostaje jedynie żałować, że etap realizacji opierał się na nieustannym kompromisie (głównie materiałowym), a rada techniczna nie dopuścił do stworzenia mostu zwodzonego między Solpolem, a Solpolem II naprzeciwko, co było wymarzonym follow-upem Jarząbka do historycznej zabudowy Świdnickiej.

Trud skończon

Obrona Solpolu rozpoczęła się na dobre w połowie poprzedniej dekady. Wniosek o wpis do rejestru zabytków złożyliśmy już w styczniu 2015 roku, czyli siedem lat temu. Spotkaliśmy się z odmową, więc odwołaliśmy się do ministerstwa. Decyzja ponownie była negatywna. Już w tamtym momencie Solpol nie był chroniony w trakcie postępowania. Kolejne odwołanie skierowaliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a potem do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie sprawa trwa, ale w żaden sposób nie blokuje to rozbiórki – opowiadał w 2021 roku Marek Karabon. Padają argumenty, że budynek został wykonany z materiałów słabej jakości i źle się starzeje, ale przecież mamy mnóstwo nietrwałych – na przykład drewnianych – zabytków. A mimo wszystko je chronimy. Brak funkcji? Z całym szeregiem twierdz, zamków czy schronów jest podobnie. Według konserwatora Solpol jest zapóźniony o dwadzieścia lat w stosunku do tego, co działo się na zachodzie. Ale trudno nie skonstatować, że większość stylów architektonicznych przychodziła do Polski z opóźnieniem – dodaje.

Na froncie walki o najbardziej kontrowersyjny budynek w kraju – jak bumerang – powracała więc kwestia bariery generacyjnej. Projekty Wojciecha Jarząbka w pewien sposób przepowiedziały epokę końca internetu, Wixapolu i hyperpopu. Zdają się to rozumieć choćby organizatorzy Solpol Party, którzy protestowali przeciwko wyburzeniu lokalnej perły postmodernizmu. W przestrzeni publicznej pojawiły się również sensowne głosy, że Świdnicka 21-23 mogłaby stać się adresem muzeum polskich lat 90., ale to cały czas rozmowa o rzeczywistości idealnej. Tymczasem w realu brakuje u góry zrozumienia dla takiej estetyki, a co gorsza następuje smutna powtórka z rozrywki. Jeszcze dwie dekady temu na potęgę rozbierano przecież poprzemysłowe zabudowania z XIX i początku XX wieku, a teraz pieczołowicie się je chroni i odrestaurowuje. Wciąż bulwersuje barbarzyństwo dokonane na brutalistycznym dworcu w Katowicach, ale nie jest z tego wyciągana żadna lekcja.

Na Twitterze ktoś napisał (chyba) pół żartem, pół serio, żeby nie zadręczać się wyburzeniem Solpolu, bo nasza deweloperka stanie na wysokości zadania i postawi coś równie szkaradnego. Żarty się skończą, kiedy już na miejscu kolorowej, budzącej emocję wizytówki miasta – propsowanej niedawno przez Le Figaro – stanie kolejny bezduszny korpomoduł. I taka antyteza witalnego optymizmu Jarząbka to będzie prawdziwy chichot historii. Przez łzy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Komentarze 0